Pasuje ono jak ulał do tego, co należy zrobić w przypadku realizowania transakcji nabycia udziałów, akcji lub składników majątkowych spółki, czyli dokonywania przegrupowań w strukturze własnościowej firmy – zarówno tej o korporacyjnej wielkości, jak i tej o skromniejszych rozmiarach.
W prowadzeniu interesu liczy się pewność, no i oczywiście ograniczenie do minimum wszelakich ryzyk, czy to cenowych, kadrowych, technologicznych, energetycznych, a nawet klimatycznych. Jak to zrobić? Ano jest sposób przećwiczony już przez profesjonalistów i ciągle doskonalony w praktyce gospodarczej. Decyzje stron operacji transakcyjnej powinny opierać się na faktach a nie na przypuszczeniach. Najlepszym instrumentem w takich sytuacjach jest więc due diligence. Dzięki tej metodzie badawczej przedsiębiorcy mogą zidentyfikować i oszacować ryzyka związane z oczekiwaną inwestycją, określić specyfikę funkcjonowania biznesu i branży, strukturę różnych kosztów. Mogą przedstawić dostawców i odbiorców, wypracować przyszłościową politykę negocjacyjną.
Due diligence ułatwi też ustalenie harmonogramu transakcji. Generalnie zwiększy szanse na pomyślne przeprowadzenie interesu i w ostateczności zintegrowanie łączonych przedsiębiorstw w przypadku przejęcia lub fuzji. Tak więc może być gwarancją sukcesu zaangażowanych w procedurę menedżerów. Jeśli due diligence zostanie wsparte oficjalnymi zapewnieniami i oświadczeniami o faktach produkcyjno-usługowych to powód do zadowolenia będzie jeszcze większy.
Więcej szczegółów w tekście Agnieszki Nowak- Maciejewskiej „Brak analizy due diligence przyczyną niepowodzenia transakcji".
Zapraszam do lektury także innych artykułów w najnowszym numerze „Biznesu".