Największe wyzwanie to nieodzowna zmiana mentalności. Obywateli, którzy muszą się wyzbyć roszczeniowości. Traktowania sądu jako instytucji która „za nich" powinna pełnić rolę ochroniarza i dozorcy prywatnych majątków. Bezpłatnie albo za parę groszy. Niezbędna jest zmiana postawy części zawodowych pełnomocników, dla których kodeks często oznacza: K – jak kłamstwo, P – jak przewlekłość, C – jak cwaniactwo procesowe.
A wreszcie potrzebna jest taka postawa sędziów, aby na co dzień „troszczyli się" o odpowiednie przygotowanie oraz tok postępowania. Według wzorców, jakie utrwalił niemiecki kodeks postępowania cywilnego. Najtrudniejsze to należyte rozróżnienie pomiędzy odpowiednim przygotowaniem się stron – poważnym i szczerym wyjawieniu całej prawdy wszystkich dowodów – poddanie się rygorystycznej dyscyplinie. Równocześnie sędziowie muszą odpowiadać za „rzetelne" i „skuteczne" wykonanie wyłącznie własnych obowiązków i nakazów. Gwarantować sprawne dążenie do uważnego zebrania całego materiału w intencji skutecznego rozwiązania problemu. A nie „mechanicznego" załatwienia sprawy.
Czytaj też: Jak wyjść z chaosu w wymiarze sprawiedliwości
POTRZEBNA NOWA KULTURA PRAWNA
Trzydzieści lat „transformowania" wymiaru sprawiedliwości przyniosło wszystkim problemy. Niektórym realne szkody. A większości nieufność, a często uzasadnioną bezradność wobec rozmaitych przejawów nierzetelnych, a nierzadko zwyczajnie przestępczych zachowań różnych uczestników „obrotu prawnego".
Obywatele mają dzisiaj poczucie zmarnowanych lat i lekceważenia ich racjonalnie pojętych oczekiwań. Konfrontowane z ultra nowoczesnym wystrojem coraz większej liczby świątyń sprawiedliwości – z marmuru i szkła. Ten „kubaturowo dizajnerski" rozwój, jak się zdaje często nader rozrzutny i niepraktyczny podnosi tylko poziom irytacji i zniecierpliwienia. Przełożyło się to na narastającą niechęć. A coraz częściej nieskrywaną wrogość wobec „kasty". Zresztą coraz bardziej hałaśliwym a równocześnie obiektywnie szkodliwym „szumie medialnym". Przekazach obliczonych na emocje – pozbawionych niezwykle deficytowego „pierwiastka edukacyjno-prawnego". Dziennikarskie „wypowiedzi dla gawiedzi" – uproszczone w stopniu karygodnym – powiązane z propagandowymi „skargami kasacyjnymi" Prokuratora Generalnego – dopełniają to fatalne zjawisko. Szczególne powody do uzasadnionego niezadowolenia mają przedsiębiorcy. Prawdą jest, że słabo chronieni – mający uzasadnione przekonanie, że wyrok rzadko bywa „papierem wartościowym". A nader często „dowodem" sędziowskiej niewydolności organizacyjnej, czy niedostatku uważności. Albo też jawnej oraz intensywnej niechęci do „troszczenia się" o przebieg postępowania. Podkreślmy, w takim zakresie, jaki jest niezbywalnym ustawowo nałożonym obowiązkiem na sądy. A później komorników.