Kwestia wykorzystywania mediów społecznościowych przez radców prawnych do informowania o wykonywaniu zawodu i pozyskiwania klientów powraca regularnie. Szczególne kontrowersje budzi pytanie o możliwość korzystania z płatnej promocji opublikowanych treści, co pozwala na dotarcie do zdecydowanie większej liczby odbiorców niż w przypadku tzw. zasięgów organicznych.
Na uznanie zasługuje zatem inicjatywa samorządu radców prawnych, który za pomocą komisji etyki i wykonywania zawodu w Krajowej Radzie Radców Prawnych postanowił poddać analizie m.in. aktywność radców prawnych na portalach społecznościowych. Obecnie odbywają się konsultacje. Przeanalizowana zostanie też dopuszczalność płatnego promowania treści w mediach społecznościowych. Przesądzenie tej kwestii będzie wartościowe dla radców prawnych – niezależnie od tego, czy samorząd uzna korzystanie z takiej promocji za dopuszczalne czy nie. Nowe wytyczne mogą bowiem przyczynić się do ujednolicenia rynkowej praktyki, która jest obecnie wśród kancelarii rozbieżna.
Czytaj także: Nowoczesne technologie w świecie prawników - debata w "Rzeczpospolitej"
Mają znaczenie
Jak wskazano w raporcie „Strategie konkurowania indywidualnych kancelarii radców prawnych" przygotowanym przez Krajową Radę Radców Prawnych, znaczenie mediów społecznościowych w procesie wyboru prawnika rośnie. Social media w praktyce mogą być istotnym źródłem pozyskiwania klientów. Tym większym, im więcej osób zapoznaje się z publikowanymi przez daną kancelarię treściami.
W ostatnich latach mieliśmy do czynienia przynajmniej z dwoma przypadkami mocnego zwiększenia popytu na usługi prawników. Jeden dotyczył tzw. kredytów frankowych i prowadzenia sporów z bankami, drugi zaś był związany z rozpoczęciem stosowania przepisów o RODO. W obu przypadkach na rynku pojawiła się duża liczba podmiotów nieprowadzonych przez radców prawnych czy adwokatów, które oferowały świadczenie usług prawnych i bardzo intensywnie wykorzystywały social media do promocji. Praktyki stosowane przez te podmioty (zazwyczaj działające w formie spółek z o.o. lub akcyjnych) stały się zresztą przedmiotem zainteresowania prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.