Tomasz Pietryga: Przeciąganie liny z Brukselą

Ten wyrok Trybunału Konstytucyjnego może zaostrzyć spór między Polską a Unią nie tylko o sądownictwo, ale i o rozumienie unijnych traktatów. Szkoda, że przewodniczącą składu TK jest sędzia Krystyna Pawłowicz.

Publikacja: 27.04.2021 19:32

Tomasz Pietryga: Przeciąganie liny z Brukselą

Foto: Adobe stock

Trybunał w Luksemburgu „zamroził" Izbę Dyscyplinarną SN do czasu wydania ostatecznego wyroku. W odpowiedzi Izba zapytała polski TK, czy TSUE ma do tego kompetencje i czy nie wkroczył w obszar konstytucyjnie chroniony, zastrzeżony dla suwerennego państwa. Jeżeli TK przyjmie ten punkt widzenia, może to być początek ignorowania przez rząd w Warszawie decyzji TSUE w sprawach sądowych. Niewykluczone stanie się frontalne zderzenie dwóch rzeczywistości. Unijnej, w której instytucje UE próbują mieć silny wpływ na rzeczywistość w państwach członkowskich, i krajowej, wyrażanej przez niektóre rządy, które pozatraktatowe kompetencje UE kwestionują.

W dwóch największych krajach UE, Niemczech i Francji, rośnie przeświadczenie o wyższości prawa krajowego nad unijnym. Wyrok Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe w sprawie euroobligacji czy też stanowisko Rady Stanu we Francji w sprawie prawa telekomunikacyjnego to najlepsze przykłady. Państwa próbują oceniać same, czy decyzje TSUE są zgodne z ich porządkami prawnymi. Tego jeszcze nie było. To przeciąganie liny, które może się skończyć ustaleniem nowych granic kompetencyjnych między rządami państw a organami Wspólnoty.

Czytaj też:

Czy Trybunał postawi się TSUE ws. dyscyplinowania sędziów?

Środowa sprawa przed TK budzi spore emocje polityczne. A wyrok definiowany jest jako krok w stronę polexitu. To fałszywa retoryka. Źle jednak, że przewodniczącą składu TK jest sędzia Krystyna Pawłowicz. Osoba prezentująca skrajną postawę wobec UE, pogardliwie nazywająca unijną flagę „szmatą". Oczywiście nigdzie nie zapisano, że w TK muszą zasiadać wyłącznie sędziowie, którzy kochają Unię, a jeden eurosceptyk w składzie nie przesądza o rozstrzygnięciu. Z zasady sędziowie nie demonstrują jednak skrajnych przekonań. Inaczej ich postawa rzutuje na wiarygodność całej instytucji. Taka postawa sędzi nie odpowiada przekonaniom przeważającej części społeczeństwa. A to ma znaczenie, bo gdyby posadzić w składzie jeszcze kilka osób o poglądach podobnych do pani profesor, pewnie na mocy wyroku TK wystąpilibyśmy z UE.

Dlatego i ten wyrok może być traktowany jako osobliwy, kierowany czyimiś przekonaniami i pogardą, a nie oceną konstytucyjną. Prof. Pawłowicz na własne życzenie znalazła się poza ramami cywilizowanej debaty na ten temat. Szkoda, że kładzie to cień na rozstrzygnięcia w tak ważnych sprawach.

Trybunał w Luksemburgu „zamroził" Izbę Dyscyplinarną SN do czasu wydania ostatecznego wyroku. W odpowiedzi Izba zapytała polski TK, czy TSUE ma do tego kompetencje i czy nie wkroczył w obszar konstytucyjnie chroniony, zastrzeżony dla suwerennego państwa. Jeżeli TK przyjmie ten punkt widzenia, może to być początek ignorowania przez rząd w Warszawie decyzji TSUE w sprawach sądowych. Niewykluczone stanie się frontalne zderzenie dwóch rzeczywistości. Unijnej, w której instytucje UE próbują mieć silny wpływ na rzeczywistość w państwach członkowskich, i krajowej, wyrażanej przez niektóre rządy, które pozatraktatowe kompetencje UE kwestionują.

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?