We wtorek Trybunał Konstytucyjny odroczył posiedzenie w sprawie sporu kompetencyjnego do 12 marca. Wszystko jednak wskazuje na to, że zdominowany przez sędziów wybranych głosami PiS Trybunał uzna racje wnioskodawcy, kwestionując uprawnienia Sądu Najwyższego do wpływu na sądownictwo.
Stanowiska marszałek Sejmu, prezydenta i prokuratora generalnego były zgodne. W skrócie – podnoszą, że SN wchodzi w uprawnienia parlamentu do regulowania działania sądów, podcina kompetencje prezydenta w kwestii powoływania sędziów, a także nadinterpretuje orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE, gdyż swoją uchwałę rozciągnął poza Izbę Dyscyplinarną.
Frontalnie całe posiedzenie TK zakwestionowała pierwsza prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf, która w przesłanym oświadczeniu wskazywała, że sporu kompetencyjnego na linii Sejm, prezydent i SN nie ma, a wniosek marszałek Sejmu przesłany do TK ma cechy manipulacji, gdyż w istocie chodzi o uniemożliwienie SN orzekania.
Czytaj także: