Jak się bowiem wydaje, większość uczestników tego sporu pozostaje w mylnym przekonaniu, że stany nadzwyczajne przewidziano specjalnie na czasy kampanii wyborczych. Tak tłumaczyć należy wypowiedzi uzależniające decyzję o wprowadzeniu jednego ze stanów nadzwyczajnych od tego czy sytuacja epidemiczna w dniu planowanych wyborów będzie pozwalała na ich bezpieczne przeprowadzenie. Takie stawianie sprawy świadczy o nieodróżnianiu skutku od przyczyny. Niemożliwość przeprowadzenia wyborów nie stanowi bowiem przyczyny wprowadzenia stanu nadzwyczajnego ale jest jego skutkiem. Kierowanie się przeciwną logiką prowadziłoby przecież do absurdalnego wniosku o zbędności stanu nadzwyczajnego w sytuacji braku wyborów powszechnych lub referendum ogólnokrajowego.
1. Konstytucja RP reguluje trzy stany nadzwyczajne: stan wojenny, stan wyjątkowy lub stan klęski żywiołowej. Z art. 228 ust. 1 Konstytucji wynika, że wprowadza się je w sytuacjach szczególnych zagrożeń, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające. Z trzech stanów nadzwyczajnych obecnej sytuacji epidemii koronawirusa najbardziej odpowiada stan klęski żywiołowej. Zgodnie z art. 232 Konstytucji wprowadza go Rada Ministrów w celu zapobieżenia skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych noszących znamiona klęski żywiołowej oraz w celu ich usunięcia. Ustawa z dnia 18 kwietnia 2002 r. o stanie klęski żywiołowej do katastrof naturalnych wprost zalicza masowe występowania chorób zakaźnych ludzi (art. 3 ust. 1 pkt 2 ustawy). Niewątpliwie więc w Polsce mamy do czynienia z katastrofą naturalną. Jednak nie każda katastrofa naturalna nosi znamiona klęski żywiołowej. Przez klęskę żywiołową rozumie się bowiem tylko taką katastrofę naturalną, której skutki zagrażają życiu lub zdrowiu dużej liczby osób, mieniu w wielkich rozmiarach albo środowisku na znacznych obszarach, a pomoc i ochrona mogą być skutecznie podjęte tylko przy zastosowaniu nadzwyczajnych środków, we współdziałaniu różnych organów i instytucji oraz specjalistycznych służb i formacji działających pod jednolitym kierownictwem (art. 3 ust. 1 pkt 1 ustawy). Biorąc pod uwagę aktualnie zastosowane środki walki z epidemią, w tym przede wszystkim drastyczne ograniczenia praw i wolności obywatelskich (wolności poprzez przymusową kwarantannę tysięcy zdrowych osób, prawa swobodnego przemieszczania się, prawa do zgromadzeń, prawa prowadzenia działalności gospodarczej pozbawiającej tysiące ludzi źródeł dochodu) trudno racjonalnie kwestionować tezę, że w Polsce mamy do czynienia z klęską żywiołową w rozumieniu wyżej wskazanych przepisów.
Czytaj też: Koronawirus: stan nadzwyczajny, ale z ominięciem konstytucji
2. W związku z powyższym w chwili obecnej istnieją prawne przesłanki (określone w Konstytucji oraz ustawie z dnia 18 kwietnia 2002 r.) do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Decyzji tej nie można uzależniać od terminu wyborów prezydenckich, bo okoliczność ta jest obojętna z punktu widzenia przedmiotowych przesłanek. Skoro rządzący nie potrafią tego zrozumieć, powinni przeprowadzić prosty test, który ułatwi im podjęcie odpowiedzialnej decyzji. Mianowicie powinni zadać sobie pytanie, czy aktualna sytuacja epidemiczna w Polsce pozwała by na przeprowadzenie wyborów prezydenckich. Czy w ich ocenie miliony Polaków mogłyby pójść do lokali wyborczych nie w maju ale w najbliższą niedzielę? Stwierdzenie, że w dzisiejszych warunkach wybory nie mogłyby by się odbyć, oznacza konieczność wprowadzenia stanu nadzwyczajnego tu i teraz. Stanu nadzwyczajnego nie wprowadza się bowiem ze względu na datę jakichkolwiek wyborów, tylko ze względu na stan zagrożenia zdrowia i życia obywateli. Jeżeli więc aktualny poziom niebezpieczeństwa dla zdrowia Polaków uniemożliwia pełne korzystanie przez nich z konstytucyjnie zagwarantowanych praw i wolności, w tym w szczególności z czynnego prawa wyborczego (art. 62 ust. 1 Konstytucji) a także immanentnie związanych z kampanią wyborczą prawa do swobodnego przemieszczenia się (art. 52 Konstytucji) oraz organizowania zgromadzeń i uczestniczenia w nich (art. 57 Konstytucji), to mamy do czynienia z sytuacją uzasadniającą wprowadzenie stanu nadzwyczajnego (stanu klęski żywiołowej).
3. Brak możliwości przeprowadzenia wyborów prezydenckich nie stanowi przyczyny dla wprowadzenia stanu klęski żywiołowej ale jest jego skutkiem wynikającym z art. 228 ust. 7 Konstytucji. W doktrynie i orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego zwraca się uwagę, że przepis ten ustanawia zakaz przeprowadzania wyborów w stanach nadzwyczajnych, nawet jeżeli byłoby to technicznie możliwe. Takie rozwiązanie chroni obywateli przed wykorzystywaniem instytucji stanów nadzwyczajnych dla manipulowania procedurą wyborczą (wyrok TK z dnia 26 maja 1998 r., K 17/98). Procedurą, która, co należy podkreślić, nie zaczyna się i nie kończy w dniu głosowania. Elementem uczciwych i demokratycznym wyborów jest kampania wyborcza, która nie może spełniać swojej roli w warunkach drastycznie ograniczonych praw i wolności obywatelskich. Brak możliwości prowadzenia kampanii wyborczej w warunkach klęski żywiołowej wypacza sens wyborów. Jak zauważył Trybunał Konstytucyjny we wspomnianym wyroku z dnia 26 maja 1998 r., K 17/98 powszechne wybory organów władzy publicznej mają sens tylko w warunkach zapewniających pełną swobodę wyrażania woli wyborców. Warto w tym kontekście zauważyć, że jedną z formalnych gwarancji prawidłowości procesu wyborczego jest szczególny tryb rozpoznawania pozwów składanych w trybie wyborczym. W sytuacji praktycznego wstrzymania działalności sądów gwarancja ta może okazać się iluzoryczna. 3. W świetle polskiej Konstytucji warunkiem przeprowadzenia wyborów powszechnych jest nie tylko brak zagrożenia uzasadniającego wprowadzenie stanu nadzwyczajnego w dniu wyborów ale przez co najmniej 90 dni przed ich terminem. Wynika to wprost z art. 228 ust. 7 Konstytucji, który zakazuje organizacji wyborów nie tylko czasie stanu nadzwyczajnego ale również w ciągu 90 dni od jego zakończenia. Płynie z tego jasna myśl autorów Konstytucji o wykluczeniu sytuacji, w której wybory odbywałyby się w krótkim czasie po ustaniu stanu nadzwyczajnego zagrożenia. Uczciwe wybory powinny być poprzedzone pewnym minimalnym okresem „normalności". Rządzący, uzależniając możliwość przeprowadzenia wyborów prezydenckich od sytuacji w kraju w dniu głosowania, zupełnie ignorują więc tę normę konstytucyjną.