Nie ma żadnej gwarancji, że kolejne pokolenie nie będzie musiało odbudowywać strat i likwidować szkód po pandemii z 2020 roku. Oczywiście tak być nie musi, bo wiele, a właściwie prawie wszystko, zależy od przedsiębiorczości i poczucia odpowiedzialności biznesu. Przede wszystkim musi on – jak uważają prawnicy – zdobyć się na wzajemne zrozumienie i w w konsekwencji porozumienie. Bez tego może być po prostu trudno budować nowy ład w gospodarce. On będzie musiał być odnowiony, bo ten sprzed epidemii już się nie sprawdzi i nie zadziała. Co więc jest najważniejsze? Wydaje się, że to, by tak interpretować i stosować umowy zawarte przed panowaniem wirusa, aby nie konfliktować ich stron. Wzajemne spory, pretensje, kwestionowanie zakazów prowadzenia działalności gospodarczej, roszczenia o odszkodowania, kary umowne, różne niezrealizowane świadczenia nie przyczynią się do budowania dobrej jakości struktur biznesowych. Celem jest dogadywanie się, czyli współistnienie przedsiębiorców bez sądów, procesów, mediatorów, arbitrów, zatorów płatniczych, zaległych wierzytelności, upadłości, procedur egzekucyjnych i windykacyjnych. Wystarczy się dogadać, czyli jak najszybciej podjąć rozmowy kontraktowe w oparciu o zasady siły wyższej czy nadzwyczajnej zmiany warunków gospodarowania. Chodzi po prostu o to, by wyeliminować z życia to, co nazwać można konfliktowością. Tylko taki stan umożliwi kolejny skok tygrysi w gospodarce i wzajemną współpracę przedsiębiorców. Warto też pamiętać o paradoksie, że na stratach też dobrze się buduje, bo z nimi wiąże się rosnący popyt.
Więcej w tekście „Jak uratować relację biznesową w czasach pandemii", którego autorem jest Przemysław Walasek.