Fakt braku poinformowania samorządu adwokackiego z odpowiednim wyprzedzeniem o czynnościach przeszukania w domu i kancelarii adwokata, co stwarza ryzyko naruszenia tajemnicy adwokackiej oraz spraw powierzonych przez Klientów kancelarii, jest poważnym uchybieniem. Dopiero w trakcie przeszukań członkowie ORA o sprawie dowiedzieli się z mediów i dołączyli w trakcie czynności. Poza tym - po co przeszukuje się kancelarie adwokacką? Przecież tam znajdują się akta spraw, a nie mówimy o przestępstwie przeciwko życiu lub zdrowiu.
Wielkie zdziwienie budzi fakt kontynuowania przeszukania w domu Mecenasa, pod jego nieobecność, kiedy wskutek stresu związanego z zatrzymaniem i przeszukaniem został nieprzytomny przewieziony do szpitala. Ogromnie bulwersujące jest także to, że do zatrzymania doszło w przeddzień posiedzenia aresztowego klienta kancelarii, co sugeruje także cel uniemożliwienia stawienia się przed adwokata na posiedzeniu aresztowym i podjęcia obrony.
Zatrzymanie adwokata po wyjściu z sądu po rozprawie, a wiec w związku z wykonywaniem czynności zawodowych nie jest poprawnym działaniem. Chyba należy upatrywać w tym chęci władzy do deprecjonowania naszego zawodu. Zdeptania go. Takie rzeczy mają miejsce chyba tylko w państwach o ustroju niedemokratycznym.
Jednocześnie w ślad za ORA w Warszawie przypominam o fundamentalnej zasadzie domniemania niewinności, w myśl której osoba podejrzana i oskarżana w procesie jest uznawana za niewinną aż do chwili zapadnięcia prawomocnego wyroku w jej sprawie. Tymczasem komunikaty CBA jak i mediów już de facto "skazują" zatrzymanego.
Marcin Piechocki, adwokat, były doradca Ministra Sprawiedliwości oraz kandydat do ORA w Warszawie