Joanna Parafianowicz: Palestra - odwieczna wojna młodych ze starymi

Praktykom palestry bliżej do epoki niewolniczej niż cywilizacji.

Aktualizacja: 24.10.2020 17:34 Publikacja: 24.10.2020 01:01

Joanna Parafianowicz: Palestra - odwieczna wojna młodych ze starymi

Foto: Adobe Stock

Mało kto komunikuje światu, jakie osiąga dochody, ile odprowadza podatku oraz czy korzysta z ulg, odliczeń, świadczeń systemu ubezpieczeń społecznych, czy innego wsparcia instytucjonalnego. Chętnie pokazujemy się w nowym aucie, ale nie wspominamy, że jest na kredyt lub wzięte w leasing na firmę, a odejście przez ustawodawcę od nakazu kratek czyniących z każdego samochodu osobowego ciężarówkę, tę sytuację ułatwia. W świecie mediów społecznościowych, gdzie pochłanianie obrazów nie idzie w parze z pogłębioną refleksją, analiza rzeczywistości bywa utrudniona i skłonni jesteśmy częściej zadawać pytanie, co robimy nie tak, że to innym się wiedzie.

Mówi się, że dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, a pieniądze lubią ciszę. W świecie prawników jednak ta cisza konsternuje młodsze pokolenie i pozwala na trudne do zaakceptowania wnioski, ale starszemu zdaje się eleganckim sposobem na to, by z oczywistych nieprawidłowości uczynić normę.

Czytaj także: Adwokaci krytykują nowy podatek dla prawników

Temat zarobków w zawodach prawniczych podejmuję, bo niedawno na moim instagramowym profilu odbyła się gorąca dyskusja tzw. młodzieży, czyli studentów prawa i aplikantów, z przedstawicielami starszyzny, której – co ciekawe – nie tworzą wyłącznie prawnicy z wieloletnim stażem, lecz po prostu ci, którzy rozpoczęli wykonywanie zawodu we własnej kancelarii.

Zauważyć się dało dwa skrajne stanowiska. Pierwsze wskazuje, że młodym prawnikom proponowana jest zwykle praca nieodpłatna (praktyka lub staż) lub wykonywana za głodowe stawki. Drugie sprowadza się do tego, że studenci i aplikanci nie umieją bez mała niczego i nie są w kancelarii przydatni, nie powinni więc oczekiwać wypłaty, a jeśli już, to na poziomie wynagrodzenia minimalnego.

O ile zgodzić się należy, iż z pewnością wielu młodych prawników w toku studiów nie zadbało o rzetelną praktykę pozwalającą na odnalezienie się w realiach kancelarii, o tyle błędem byłoby przyjęcie, że wszyscy po ukończeniu pięcioletnich studiów reprezentują ten sam (w domyśle niski) poziom wiedzy praktycznej. Podobnie ostrożna byłabym z głoszeniem, że wszyscy adwokaci lub radcy prawni są (posługując się argumentami z owej dyskusji) skąpi, zapomnieli już, jak ich niegdyś traktowano, mają manię wyższości i przyczyniają się do wyzyskiwania młodych.

Problem leży zapewne po środku.

Młodość ma liczne zalety. Wymienić pośród nich można zapał, wiarę w ideały, nie tyle bagatelizowanie przeciwności, ile przekonanie, iż można je pokonać. Prawdą jest też, że doświadczenie ma wartość, której nie sposób docenić tak długo, jak długo człowiek nie dostrzeże, że zapał i wiara to niekiedy nie dość. Prawdą jest ostatecznie i to, że wydarzenie, które bywa postrzegane jako otwarcie dostępu do zawodów prawniczych (tzw. lex Gosiewski), nie było niczym innym jak jej zamknięciem dla większości osób, które swoją przyszłość zapragnęły łączyć z prawem. Wiedza ta przychodzi jednak z czasem, podobnie jak wyciąganie pozbawionych emocji wniosków z obserwacji rzeczywistości.

Zarówno liczba osób, które co roku wpisują się na zawodowe listy, jak i ogrom absolwentów prawa i studentów, którzy tę przygodę dopiero zaczynają, nakazują przypuszczać, iż nie dla każdego znajdzie się na rynku miejsce i nie każdy osiągnie spektakularny sukces. Ja sama, nie mogąc znaleźć pracy (lub praktyki) w zawodzie, skłonna byłabym czerpać z cudzego doświadczenia w kancelarii, a zarabiać np. jako kasjer w popularnej sieci sklepów, ale nie każdy jest gotów do takich poświęceń. Jeżeli odrzucenie tej drogi nie wynika z braku szacunku do pracy w handlu i wywyższania się, to trudno się dziwić, że dorośli ludzie po ukończeniu studiów chcą zarabiać na życie.

To jest jednak tylko jedna strona medalu. Druga zdaje się wskazywać, że bez spektakularnych umiejętności idących w parze z iskrą bożą trudno na rynku zabłysnąć. W moim przekonaniu nie jest to możliwe bez poświęceń młodych adeptów prawa, ale i wsparcia samorządu zawodowego. Jeśli bowiem z jednej strony w indywidualnych sprawach nie wyraża się zgody na pracę aplikanta poza kancelarią patrona, a ten nie widzi potrzeby wynagradzania za pracę, to zdają się nieuniknione myśli, że praktyki palestry są dalekie od zdobyczy cywilizowanego świata, zaś bliżej im do reguł epoki niewolniczej. W konsekwencji tam, gdzie stoi się na straży prawa i ludzkiej godności, jedno i drugie doznaje uszczerbku. Jak to bowiem często bywa, najciemniej jest pod latarnią.

Autorka jest adwokatką, założycielką bloga www.pokojadwokacki.pl

Mało kto komunikuje światu, jakie osiąga dochody, ile odprowadza podatku oraz czy korzysta z ulg, odliczeń, świadczeń systemu ubezpieczeń społecznych, czy innego wsparcia instytucjonalnego. Chętnie pokazujemy się w nowym aucie, ale nie wspominamy, że jest na kredyt lub wzięte w leasing na firmę, a odejście przez ustawodawcę od nakazu kratek czyniących z każdego samochodu osobowego ciężarówkę, tę sytuację ułatwia. W świecie mediów społecznościowych, gdzie pochłanianie obrazów nie idzie w parze z pogłębioną refleksją, analiza rzeczywistości bywa utrudniona i skłonni jesteśmy częściej zadawać pytanie, co robimy nie tak, że to innym się wiedzie.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?