Po pierwsze, po co w ogóle była sejmowa Komisja Śledcza (?) w tej sprawie, skoro już we wrześniu 2020r. WSA wydał wyrok stwierdzający, że decyzja Premiera wydana została z wielokrotnym rażącym naruszeniem prawa. Czyli to co istotne w sprawie zostało stwierdzone przez sąd. Wystarczyło więc wszcząć odpowiednie postępowanie dyscyplinarne i być może karne w stosunku do Pana Morawieckiego i sprawa powinna zostać wyjaśniona do końca i winni, których wskazałby Morawiecki broniąc się przed braniem całej odpowiedzialności na siebie, zostaliby odpowiednio ukarani.
To prawo ma złodziej, morderca i gwałciciel
Po drugie, nie dziwi, że będący wówczas Premierem Rzeczpospolitej M. Morawiecki nadużył prawa składając skargę kasacyjną od tego wyroku. Powodowało to, że nie budzący żadnych wątpliwości co do zgodności z prawem wyrok nie stał się po miesiącu prawomocny. Oczywiście nikomu nie wolno odbierać konstytucyjnego, cywilizacyjnego prawa do możliwości zaskarżenia wyroku wydanego w pierwszej instancji. To prawo ma złodziej, morderca i gwałciciel. Ale „na Boga”, są granice przyzwoitości i legalności działania organów państwa, zwłaszcza najwyższego szczebla. Tam pracują, a przynajmniej powinni pracować, najwybitniejsi specjaliści, a jednocześnie patrioci - państwowcy, a nie stosujący obstrukcję sądową dla uniknięcia odpowiedzialności. Zlecanie przeprowadzenia wyborów komu innemu niż Państwowa Komisja Wyborcza to dla każdego w miarę rozgarniętego człowieka oczywiste, rażące złamanie prawa. Zaskarżanie wyroku sądowego, który tą oczywistość potwierdził nie miało żadnego racjonalnego uzasadnienia, poza próbą unikania odpowiedzialności za łamanie prawa. Czyżby ówczesny Premier nie zdawał sobie z tego sprawy, że to kontynuacja łamania prawa? Trudno w to uwierzyć.
Po trzecie, dużym sukcesem Pana Morawieckiego było to, że jego kasacja przez tak długi czas nie została rozpoznana przez NSA, bo wyrok pierwszej instancji wydany został 15.09.2020r. i nic nie stało na przeszkodzie aby NSA zajął się sprawą jeszcze gdy był on Premierem. Ciekawe jaka byłaby reakcja organów państwa gdyby NSA oddalił jego kasację np. w 2022r.? Czy poniósłby odpowiedzialność i jaką? I kto by go ukarał?
Pamiętać bowiem należy, że odpowiedzialność urzędników i dyscyplinarna i finansowa i karna dość szybko ulega przedawnieniu. Tak zupełnie na marginesie, przy okazji, to bardzo poważny argument za tym aby sprawy sądowe nie ciągnęły się latami, bo sprawiedliwość nierychliwa to sprawiedliwość nieuczciwa, jak mówi stare amerykańskie przysłowie.
Po czwarte, Pan Morawiecki nie jest już premierem od grudnia ubiegłego roku. Dlaczego więc Premier Tusk nie cofnął skargi kasacyjnej, złożonej przecież w imieniu Rządu. Nie cofnięcie jej to albo istotne zaniechanie wykonywania ciążących na nim obowiązków albo popieranie decyzji o zleceniu przeprowadzeniu wyborów Poczcie Polskiej, ale w to drugie dość trudno uwierzyć. Gdyby skarga kasacyjna została cofnięta to już dawno wyrok WSA stwierdzający rażące naruszenie prawa w decyzji Pana Morawieckiego byłby prawomocny. I odpowiedzialni powinni byli już zostać ukarani, a nie są do dziś i nikt nic w tym kierunku nie robi.