Rynkun-Werner: Przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego. Państwo to nie sitcom

Po ponad 30 latach od zmian ustrojowych nadal tkwimy w oparach absurdu, pseudoideologii politycznych, bylejakości i całkowitej ignorancji dla spraw polskiej racji stanu.

Publikacja: 21.03.2024 07:08

Wezwany na świadka prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas posiedzenia komisji śledczej ds. Pegasusa

Wezwany na świadka prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas posiedzenia komisji śledczej ds. Pegasusa

Foto: PAP/Paweł Supernak

Posiedzenie komisji śledczej w sprawie Pegausa (szeroko relacjonowane przez media), na którym przesłuchiwany był wicepremier J. Kaczyński, pokazało społeczeństwu jedno – nie mamy w Polsce prawdziwej klasy politycznej.

Najbardziej zdumiewające jest to, iż w tak ważnej sprawie jak inwigilacja społeczeństwa, w tym prawdopodobnie bez jakichkolwiek podstaw prawnych, komisja sejmowa nie opracowała wystarczająco dobrego planu działania. Planu, który zagwarantowałby przynajmniej w minimalnym stopniu adekwatną do wagi badanej sprawy powagę i profesjonalizm działania.

Z drugiej strony zachowanie przesłuchiwanego świadka nie spełniało jakichkolwiek standardów, których oczekujemy od osób zajmujących najwyższe stanowiska polityczne w państwie. Było to zachowanie niepoważne, lekceważące poszczególnych członków komisji, w tym jej przewodniczącą.

Skład komisji śledczej wybierany jest przez Sejm i co oczywiste w politycznym porozumieniu, jako reprezentacja ugrupowań politycznych zasiadających w Konwencie Seniorów. Teoretycznie zatem każdy poseł może stać się członkiem komisji śledczej. Czy jednak każdy ma do tego predyspozycje, to już inna kwestia.

Czytaj więcej

Prof. Marlena Pecyna: O powadze prawa czyli komisja śledcza czy „śmieszna”

Komisja iluzji

Od członków komisji śledczych oczekujemy bezstronności. To jest aksjomat i prawny obowiązek. Z oczywistych względów każdy z posłów, tym bardziej reprezentujących różne ugrupowania polityczne, może jednak mieć inne zdanie w określonej sprawie.

Tyle tylko, iż wypowiadanie wszelkich komentarzy na etapie badania sprawy, które w swoich treściach zawierają bądź sugerują wnioski końcowe, z reguły negatywne, należy traktować co do zasady jako działania dyskryminujące działanie takiej komisji. Istotą badania określonej sprawy przed sejmową komisją śledczą jest przecież wyjaśnienie sprawy, co w konsekwencji w wyniku przyjęcia sprawozdania może doprowadzić do skierowania odpowiednich wniosków o pociągnięcie konkretnych osób do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu, skierowania zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstw do prokuratur, czy też wyegzekwowania poniesienia odpowiedzialności politycznej.

Z reguły ta ostatnia odpowiedzialność ma marginalne znaczenie wobec faktu, iż komisje śledcze powoływane są przez większość sejmową, ale kolejnych kadencji. Stąd też obiektywna postawa członków komisji ma niebagatelne znaczenie.

Za całkowicie nieuprawnione należy uznać zatem zadawanie pytań sugerujących odpowiedź, czy też pytań z tezą, którą wygłasza pytający, a która jest dopiero przedmiotem badania. Na tym etapie prac to wyłącznie iluzja celu, który ma zostać osiągnięty. Nie jest przecież pewne, że określona teza będzie tą właściwą, przyjętą po zakończeniu prac komisji. O ile uznajemy, a tak powinniśmy, iż badanie określonej sprawy przeprowadzone ma być rzetelnie.

Za niedopuszczalne należy uznać także wchodzenie ze świadkiem w polemikę, w tym poprzez wygłaszanie politycznych manifestów, mających spełniać rolę marketingu politycznego, a nie dochodzenie do prawdy. Za całkowicie nieprofesjonalne należy uznać ciągłe przeszkadzanie czy to zeznającemu świadkowi, czy też zadającym pytania członkom komisji.

Niestety, działania komisji ds. Pegasusa pokazały społeczeństwu, iż prace tej komisji de facto stanowią splot przypadkowych czynności, przeprowadzanych chaotycznie i bez planu. Można odnieść wrażenie, iż przesłuchanie wicepremiera odbyło się przedwcześnie, nie do końca było przygotowane i przemyślane. W oczywisty sposób świadczy o tym sposób i treść zadawanych pytań. Nie zgromadzono pełnego – wystarczającego materiału dowodowego – niezbędnej dokumentacji, w konsekwencji podejmując jedynie publicystyczną polemikę, niemającą za wiele wspólnego z istotą rzeczy.

Czytaj więcej

Jarosław Kaczyński przed komisją ds. Pegasusa. „Inwigilowani byli przestępcami”

Świadek ponad prawem

Po stronie każdej osoby wezwanej przed oblicze sejmowej komisji śledczej w charakterze świadka jest szereg obowiązków, od których, bez poniesienia określonych konsekwencji, nie można odstąpić. Pierwszym istotnym jest obowiązek stawienia się przed komisją celem złożenia zeznań. Drugim obowiązkiem jest złożenie przyrzeczenia, gdyż ustawa o s.k.ś w art. 11d wprost mówi o tym, iż świadek składa przyrzeczenie, a nie może złożyć, o ile nie zachodzą przypadki określone w art. 189 kodeksu postępowania karnego.

Przypadek taki wobec przesłuchiwanego wicepremiera nie zachodził. Gdyż nie jest on osobą, która nie ukończyła 17 lat; nie zachodził przypadek uzasadnionego podejrzenia, że świadek z powodu zaburzeń psychicznych nie zdawał sobie należycie sprawy ze znaczenia przyrzeczenia; w końcu świadek nie było osobą podejrzaną o popełnienie przestępstwa. A zatem świadek ten był zobowiązany do złożenia przyrzeczenia i nie mógł zgodnie z prawem odmówić jego złożenia.

W tym miejscu podkreślić jednak należy, iż świadek został uprzedzony o odpowiedzialności karnej za zeznanie nieprawdy lub jej zatajanie, co ma już wystarczające znaczenie dla potencjalnej odpowiedzialności karnej świadka w tym zakresie. Błędne było zatem twierdzenie świadka, iż skoro posiada wiadomości specjalne – ściśle tajne lub tajne, to nie wygłosi pełnej roty przyrzeczenia, bo nie może.

Ponadto, warunkować powyższe miał brak zwolnienia przez prezesa Rady Ministrów od obowiązku dochowania tajemnicy ustawowo chronionej. Nic bardziej mylnego. Obawy świadka były przedwczesne. Świadek, który stawił się przed komisją, powinien złożyć przyrzeczenie, a następnie powinien oświadczyć, iż jest związany tajemnicą, od zachowania której nie został zwolniony, bądź też przy konkretnym pytaniu, przecież nie wszystkie pytania dotyczą kwestii oklauzulowanych, ma prawo do odmowy zeznań.

Dziwi zatem, że komisja nie wyjaśniła, jakie szczegółowe uprawnienia ma świadek. W tym zakresie zdumiewa również, dlaczego komisja nie zwróciła się do swoich ekspertów, tak z Kancelarii Sejmu, jak i powołanych przez siebie, o pomoc prawną. Z drugiej strony, dlaczego sami eksperci nie poprosili o głos w takiej sytuacji, podejmując próbę wyjaśnienia owej kwestii. Komisja musi jednak pamiętać, iż zgodnie z art. 11d ust. 6 ustawy na wniosek jednego posła może ponownie odebrać przyrzeczenie od świadka.

Oczekiwania społeczne

Społeczeństwo oczekuje od polityków wszystkich opcji uczciwości i transparentności działania. Posiedzenia komisji śledczych służą zbadaniu działalności określonego organu władzy publicznej. W szczególności badanie to polega na ustaleniu przyczyn i zakresu nieprawidłowości w jego funkcjonowaniu. Nie jest to zatem sitcom, przy obserwowaniu którego publiczność będzie zajadała popcorn i cieszyła się didaskaliami. Ktoś, kto tego nie rozumie, nigdy nie powinien obejmować stanowisk publicznych. Transmitowane posiedzenie komisji ds. Pegasusa ukazało jak w soczewce, jak daleko nam do demokracji i rządów prawa.

Autor jest adwokatem

Czytaj więcej

Jarosław Kaczyński będzie ponownie przesłuchiwany przez komisję ds. Pegasusa

Posiedzenie komisji śledczej w sprawie Pegausa (szeroko relacjonowane przez media), na którym przesłuchiwany był wicepremier J. Kaczyński, pokazało społeczeństwu jedno – nie mamy w Polsce prawdziwej klasy politycznej.

Najbardziej zdumiewające jest to, iż w tak ważnej sprawie jak inwigilacja społeczeństwa, w tym prawdopodobnie bez jakichkolwiek podstaw prawnych, komisja sejmowa nie opracowała wystarczająco dobrego planu działania. Planu, który zagwarantowałby przynajmniej w minimalnym stopniu adekwatną do wagi badanej sprawy powagę i profesjonalizm działania.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?