W latach 2007 i 2008 obowiązywała tzw. ulga meldunkowa, która polegała na tym, że osoby, które w tych 2 latach nabyły mieszkania i były w nich ponad rok zameldowane, a następnie dokonały ich sprzedaży nie musiały wydawać pieniędzy na kolejne mieszkanie aby nie płacić podatku dochodowego. Jednak ponad 18 tysięcy polskich rodzin zmuszone zostały do zapłaty podatku z tego powodu, że nie złożyły pisemnego oświadczenia o zameldowaniu, które organy uważały za niezbędne dla skorzystania z ulgi.
Wszystkie z tych osób, z ważnych życiowych powodów, dokonywały zamiany mieszkań, więc nie można w ogóle mówić o powstaniu dochodu, który mógłby być opodatkowany, bo ustawa o podatku dochodowym może opodatkowywać tylko dochód. Więc pobieranie od nich podatku dochodowego to skandal, do którego dochodziło w następujący sposób.
Gdy ci obywatele sprzedawali, a w rzeczywistości zamieniali te mieszkania na inne, to w obowiązującej ustawie nie było już mowy o powyższej uldze meldunkowej. Ustawodawca bowiem dość szybko zorientował się, że była ona złym rozwiązaniem, co przyznał wprost w uzasadnieniu do nowelizacji i od 2009 roku przywrócił ulgę mieszkaniową, która obejmowała wszystkich zbywających nieruchomości zarówno mieszkaniowe jak i gruntowe przeznaczających środki na własne cele mieszkaniowe
Jednak organy podatkowe kontrolując poprawność rozliczeń podatkowych całkowicie pomijały zapisy ustawy podatkowej obowiązującą w dacie zbycia mieszkania, natomiast wykorzystywały tzw. przepisy przejściowe, których żaden obywatel nie tylko nie zna, ale i nie musi znać. A ponadto takie przepisy nie mogą zawierać ograniczeń praw obywateli.
Organy dokonując w decyzjach literalnej wykładni art.. 8 ust 1 i 3 przepisów przejściowych do ustawy, wmówiły tym osobom, że ulga mieszkaniowa nie ma do nich zastosowania. Dlatego w skargach do sądu obywatele kwestionowali nałożony podatek, który był oczywiście bezzasadny i niesprawiedliwy, ale jako argument podnoszono jedynie to, że nie wiedzieli o obowiązku złożenia oświadczenia.