Sędziom SN zacytuję wyrok NSA z 24 listopada 2022 r. (niestety odosobniony, ale bądź co bądź, prawomocnie wydany w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, która jest demokratycznym państwem prawnym realizującym zasady sprawiedliwości społecznej), że wykładnia przepisów prawa nie może „prowadzić do absurdów” i do „rozstrzygnięcia, które (…) musi być uznane za rażąco niesłuszne, niesprawiedliwe i nieracjonalne”.
Czytaj więcej
Niektóre rozwody w czasie covidu mogą być obarczone wadą. Nadal obowiązują, ale mogą zostać wzruszone przez sąd na skutek skargi o wznowienie postępowania na wniosek którejś ze stron.
Co w praktyce może oznaczać unieważnienie rozwodu?
A co powiedzieć o wyroku, którego konsekwencje powodują, że ludzie, którzy myśleli, że się rozwiedli, jednak się nie rozwiedli? Dobrze przynajmniej, że jak niektórzy z nich kolejny raz wzięli ślub, to nie pójdą siedzieć za bigamię – bo przecież nie wiedzieli, że pozostają w związku małżeńskim. Ale czy ich wyroki rozwodowe będą automatycznie potwierdzane przez właściwe składy sędziowskie czy całe postępowanie rozwodowe będzie prowadzone jeszcze raz? Bo niektórzy to chyba woleliby iść siedzieć, niż drugi raz brać rozwód. I kolejne pytanie: co się stanie, jak skład orzekający (niezawisły i niezależny przecież) po przeprowadzeniu całego postępowania od nowa oceni sprawę inaczej? Będzie mógł nie udzielić rozwodu albo przynajmniej inaczej podzielić majątek wspólny czy zasądzić alimenty w innej wysokości?
A co z dziećmi z tego drugiego neomałżeństwa? Czy panowie będą musieli gnać do urzędu w celu uznania swojego ojcostwa, jak to muszą robić normalnie ojcowie niebędący mężami matek swoich dzieci?
A co z kolejnym ślubem? Też nieważny z mocy prawa? Czy sąd będzie musiał orzec nieważność? Czy może będzie „pozostawał w oczekiwaniu”, aż rozwód zostanie przeprowadzony praworządnie? A jak nieważny, to od kiedy? Od daty zawarcia drugiego ślubu czy od daty stwierdzenia nieważności pierwszego rozwodu? A co z dziećmi z tego drugiego neomałżeństwa? Stosujemy domniemanie ojcostwa neomęża matki? Czy panowie będą musieli gnać do urzędu w celu uznania swojego ojcostwa, jak to muszą robić normalnie ojcowie niebędący mężami matek swoich dzieci? A jak któryś z neomałżonków zmarł przed stwierdzeniem przez SN, że się wcześniej nie rozwiódł? Pozostały przy życiu dziedziczył po nim z mocy ustawy? Przy okazji można od razu spytać, czy podatek spadkowy będzie musiał zapłacić? Bo jako małżonek to był zwolniony. A jako neomałżonek, czyli niemałżonek?