Michał Romanowski: Śpieszmy się walczyć o wolność

Obyś żył w ciekawych czasach to przysłowie będące pełnym trwogi przekleństwem odnoszącym się do współczesności. Nie ma dowodu, że było to starożytne chińskie przysłowie. Z Chinami ma tyle wspólnego, że ponoć użyła go w roku 1936 brytyjska służba dyplomatyczna w Chinach. Żyjemy w Polsce od 2015 r. w ciekawych czasach. Czasy te stają się coraz … ciekawsze.

Aktualizacja: 03.12.2020 11:51 Publikacja: 03.12.2020 07:57

Michał Romanowski: Śpieszmy się walczyć o wolność

Foto: Jerzy Dudek

W ostatnich tygodniach doświadczamy pogróżek wobec niezależnych uniwersytetów, wobec niezależnych studentów, pozbawienia immunitetu niezależnego sędziego Igora Tulei, użycia antyterrorystów w tłumieniu niezależnych protestów po wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Prawa w Polsce są spętane przez polityków. Dowodem tego jest patologiczne tworzenie prawa nawet w ciągu 48 godzin, zdobycie Trybunału Konstytucyjnego, pełzające zdobywanie Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego (w tym przez „bohaterów" afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości), sędziowska ustawa kagańcowa. Lista ta powiększa się. Rządowe Centrum Legislacji nie przekazało do publikacji w Dzienniku Ustaw tzw. ustawy covidowej przyznającej personelowi medycznemu podwyżki. Ustawa ta została uchwalona przez Sejm i podpisana przez prezydenta. Przyczyną nieskierowania do publikacji ustawy jest ponoć błąd ustawodawcy polegający na objęciu podwyżkami zbyt dużej grupy medyków.

Sokrates zło utożsamiał z brakiem wiedzy

„Democracy is overrated" - słowa te wypowiada cynicznie Frank Underwood w trakcie zaprzysiężenia na stanowisko wiceprezydenta USA. Jest to jednak scena z filmu „House of Cards". My mówimy o rzeczywistości życia codziennego w Polsce roku 2020. Rządowe Centrum Legislacji blokuje opublikowanie ustawy uchwalonej przez Sejm i podpisanej przez prezydenta. Sokrates badając źródło pochodzenia zła, twierdził, że zło jest wyrazem niewiedzy, ignorancji. Dlatego zadawał wiele pytań. Wierzył, iż pokona w ten sposób zło, bo człowiek mądry jest dobry. Człowiek mądry nie może być zły. Sokrates dostrzegał, że wielu ludzi jest niemądrych, a więc złych. Sokrates był chyba jednak naiwny. Zakładał bowiem, że zło można popełnić wyłącznie z niewiedzy, a prawa trzeba przestrzegać. Tragicznym tego przykładem było poddanie się przez Sokratesa wydanemu na niego wyrokowi śmierci mimo oczywistej absurdalności stawianych mu zarzutów. Sokrates nie skorzystał z pomocy swoich uczniów, aby uciec. Uważał, że jest spętany przez prawa, choćby prawo było najwyższym bezprawiem. Nie rozumiał, że prawo może być bezprawne. Rozumie to polski rząd i RCL, który dopuszcza się zła mimo posiadanej wiedzy. Rozumiem jednak Sokratesa z poprawką, że wiedza nie musi oznaczać mądrości, ale mądrość jest połączona z wiedzą i zawsze oznacza dobro.

Czytaj także: Awantura o "błyskawicę" na wykładzie prawa konstytucyjnego

Pamięć młynów sprawiedliwości jest ponadczasowa

Jeżeli ktoś myśli, że „gra" na czas z publikacją prawa w Polsce dopiero rozpoczyna się, to ma krótką pamięć. W okresie od dnia 9.03. do 16.08 2016 r. premier Beata Szydło wydawała RCL polecenia, aby nie kierować do publikacji w Dzienniku Ustaw orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez prof. Andrzeja Rzeplińskiego. Jest takie przysłowie, że „ryba psuje się od głowy". Przysłowie to oznacza, że zepsucie w państwie, społeczeństwie lub organizacji zaczyna się od ludzi stojących na szczycie panującej w nim hierarchii. Nie mieści się w głowie, że RCL mógł samodzielnie podjąć decyzję o wstrzymaniu publikacji ustawy podpisanej przez prezydenta RP. Wydaje się, że tym razem RCL otrzymał bezpośrednio lub pośrednio polecenie od premiera Mateusza Morawieckiego. Powinna to wyjaśnić prokuratura. Stosownie do art. 231 § 1 k.k. „Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.". Funkcjonariusze publiczni powinni pamiętać, że władza przemija, a siłą prawa jest jego ponadczasowość. Rewolucja zjada własne dzieci. Młyny sprawiedliwości mielą powoli, ale mielą.

Rządzący chcą, aby naród był w rękach władzy, a nie władza w rękach narodu

Odmowa czy gra na czas z publikacją w Dzienniku Ustaw aktów prawnych i orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego to rażące naruszenie Konstytucji (zasady legalizmu -art. 7; demokratycznego państwa prawa - art. 2 i trójpodziału władz - art. 10). Jeżeli w Polsce RCL, z własnej inicjatywy, w co nie chce mi się wierzyć, czy na polecenie premiera, co wywołuje moje przerażenie, odmawia publikacji w Dzienniku Ustaw orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego lub aktów prawnych, to prawo w Polsce przeminęło z wiatrem. Na szczęście wiatr historii często powraca z przeciwnego kierunku. Gwarancją wolności i praw obywatelskich jest spętanie władzy prawem. Jeżeli władza uwalnia się od prawa, jeżeli władza wybija się na niepodległość wobec prawa, to zawsze prowadzi to do zniewolenia społeczeństwa, czyli jednostki, a więc każdego z nas. Słynny speaker Izby Gmin brytyjskiego parlamentu John Bercow rozpoczął mowę powitalną prezydenta USA Baracka Obamy przed wygłoszeniem przez Baracka Obamę orędzia do brytyjskiego parlamentu w 2013 r. słowami „Historia to coś więcej niż ścieżka pozostawiona przez przeszłość. Historia wpływa na teraźniejszość i kształtuje przyszłość".

Przyzwyczajając się do tego, że władza wykonawcza w Polsce może decydować, które akty prawne uchwalane przez parlament oraz które orzeczenia TK publikować, w tym kiedy, akceptujemy kształtowanie przyszłości Polski jako państwa totalitarnego, w którym trójpodział władzy jest fasadą. Totalitaryzm to system rządów zbudowany wokół obowiązującej wszystkich ideologii (kto nie z nami ten przeciwko nam), w którym rząd dąży do totalnej kontroli nad społeczeństwem we wszystkich aspektach życia publicznego i prywatnego. W takim systemie to nie władza jest w rękach narodu, ale naród jest w rękach władzy.

Jak ważne jest spętanie władzy przez prawa (a prawa te muszą być opublikowane, aby były powszechnie znane) dowodzi nie tak odległa historia Republiki Południowej Afryki i słowa jej lidera Nelsona Mandeli. Nelson Mandela w 1993 r. podczas przemowy na Soochow University na Taiwanie podkreślał, że „Porządek demokratyczny ... musi zapewniać, że władza większości jest ograniczona przez konstytucję". Chodzenie na skróty, bez względu na intencje, jest groźne dla demokracji, czyli wolności i praw każdego z nas. Nelson Mandela wspominał podczas specjalnego obiadu wydanego z okazji otwarcia budynku Sądu Konstytucyjnego RPA w Johannesburgu w 2004 r. „Zawsze pamiętam jedno z pierwszych orzeczeń Sądu Konstytucyjnego dotyczące sprawy, w którą byłem zaangażowany jako prezydent kraju. Prezes Sądu Konstytucyjnego nie zważając, iż był w przeszłości moim adwokatem, orzekł przeciwko mnie. Wówczas stało się dla mnie jasne, że RPA była w bezpiecznych rękach Sądu Konstytucyjnego stojącego na straży naszej demokracji". Demokracja w Polsce przypomina raczej scenę z filmu „Sami swoi", w której matka wyprawiając syna do sądu daje mu granat mówiąc "Sąd sądem a sprawiedliwość musi być po naszej stronie".

RCL to medium a nie dawca praw uchwalonych ustawą

W prawie rzymskim wyróżniano czyny zabronione prawa publicznego (crimina) i czyny niedozwolone prawa prywatnego (delicta). Dobór słów ma znaczenie, bo słowa są nośnikiem treści. Delikt to działanie wyrządzające szkodę w stosunkach między jednostkami. Delikt jest szkodliwy indywidualnie. Przestępstwo to czyn społecznie niebezpieczny, a więc szkodzi wszystkim. Konstytucja to zbiór spisanych wolności i praw jednostki przed nadużyciem władzy większości. Nelson Mandela odbierając w 1993 r. wyróżnienie przyznane mu przez Clark University w USA powiedział „Kluczem do ochrony mniejszości jest wyłączenie podstawowych wolności i praw spod władzy tymczasowej większości poprzez zagwarantowanie ich jako fundamentalnych praw człowieka w demokratycznej konstytucji". Naruszenie Konstytucji, w tym poprzez odmowę publikacji aktu prawnego lub orzeczenia TK, stanowi naruszenie fundamentalnych wolności i praw, a więc szkodzi wszystkim. W przypadku RCL i premiera jest to działanie świadome, umyślne. Mamy tu do czynienia z przestępstwem konstytucyjnym. W prawie konstytucyjnym przyjęło się, że delikt oznacza naruszenie, przekroczenie konstytucji lub ustawy w sposób widoczny dla społeczności poprzez czyn niewyczerpujący znamion przestępstwa.  Umyślne naruszenie konstytucji przez władzę jest jednak przestępstwem, bo konstytucja chroni nasze podstawowe wolności i prawa. Pojęcie deliktu konstytucyjnego jest wielką porażką intelektualną doktryny prawa konstytucyjnego.

W sferze stosunków cywilnoprawnych działanie RCL jest podręcznikowym przykładem możliwości występowania z roszczeniami odszkodowawczymi wobec Skarbu Państwa na podstawie art. 417 k.c. Lekarze niecovidowi objęci podwyżkami na mocy nieopublikowanego aktu, następnie ich pozbawieni na skutek bezprawnej odmowy skierowania ustawy do publikacji, będą mieli słuszne roszczenia do Skarbu Państwa. Nie mam wątpliwości, że będą mogli powołać się na funkcjonalnie rozumianą koncepcję ochrony praw nabytych. Wszak RCL działa wyłącznie jako medium praw nabytych, a nie jako dawca praw nabytych. Dawcą praw jest władza ustawodawcza, a nie RCL działający na polecenie premier Szydło czy premiera Morawieckiego.

Śpieszmy się kochać ....

Obserwując zawrotne już – w ostatnich tygodniach - tempo naruszania w Polsce fundamentalnych zasad chroniących nasze wolności i prawa, przypominają mi się słowa piosenki Agnieszki Osieckiej „Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą". Śpieszmy się także kochać wolność, śpieszmy się kochać niezależne uniwersytety, śpieszmy się kochać sądy (choć to bywa niełatwa miłość), śpieszmy się kochać wolne media, śpieszmy się kochać prawo do zgromadzeń, bo ... na naszych oczach to wszystko tak szybko odchodzi. I śpieszmy się walczyć o wolność i bronić tych, którzy walczą o wolność, biorąc przykład z Nelsona Mandeli.

W ostatnich tygodniach doświadczamy pogróżek wobec niezależnych uniwersytetów, wobec niezależnych studentów, pozbawienia immunitetu niezależnego sędziego Igora Tulei, użycia antyterrorystów w tłumieniu niezależnych protestów po wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Prawa w Polsce są spętane przez polityków. Dowodem tego jest patologiczne tworzenie prawa nawet w ciągu 48 godzin, zdobycie Trybunału Konstytucyjnego, pełzające zdobywanie Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego (w tym przez „bohaterów" afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości), sędziowska ustawa kagańcowa. Lista ta powiększa się. Rządowe Centrum Legislacji nie przekazało do publikacji w Dzienniku Ustaw tzw. ustawy covidowej przyznającej personelowi medycznemu podwyżki. Ustawa ta została uchwalona przez Sejm i podpisana przez prezydenta. Przyczyną nieskierowania do publikacji ustawy jest ponoć błąd ustawodawcy polegający na objęciu podwyżkami zbyt dużej grupy medyków.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?