Kierowcy łamiący przepisy łapią mandaty, a wraz z nimi punkty karne. Część z nich już niedługo znów będzie można sobie wykasować z historii, odbywając stosowne szkolenia. U adwokatów i radców odwrotnie – szkolenia trzeba odbyć po to, by punkty zgromadzić. Ich brak grozi odpowiedzialnością dyscyplinarną i karami. Odpowiednia liczba świadczy zaś o „samodoskonaleniu zawodowym”, czyli systematycznym podnoszeniu kwalifikacji, oczywiście w interesie klientów.
Tyle teoria. W praktyce od lat mamy do czynienia z fikcją, w której chodzi wyłącznie o odbębnienie uciążliwego obowiązku. Wystarczy, nie odstawiając filiżanki z kawą, wysłuchać jednym uchem kilku wykładów na platformie e-learningowej lub nawet napisać felieton do gazety, by swój punktowy zasób wydatnie wzbogacić. Nie ma też znaczenia, czy szkolenie w jakikolwiek sposób dotyczy pracy danego pełnomocnika. Obrońca w sprawach karnych oficjalnie poszerza swoje kwalifikacje, poznając tajniki zamówień publicznych, a prawnik transakcyjny – zgłębiając zagadnienia dotyczące porwań rodzicielskich. Nikt nawet nie wymaga zapoznania się z najnowszymi nowelizacjami przepisów, których – jak wiadomo – obecna władza nie szczędzi. W skrajnych przypadkach może się za to okazać, że najlepszy specjalista w danej dziedzinie w kraju, którego kompetencji nikt przy zdrowych zmysłach nie śmiałby kwestionować, jest na bakier z „samodoskonaleniem”, bo był tak zajęty obsługiwaniem walących drzwiami i oknami klientów, że zapomniał o dopełnieniu formalności.
Palestra niedawno doszła do wniosku, że te korowody nie mają dłużej sensu. Likwidację „punktozy” ma zapewnić korekta jednego z adwokackich regulaminów. A samorząd radców? Na razie zbiera krytyczne głosy swoich członków. Podpowiem zatem – wysłuchanie z obowiązku kilku nawet najbardziej fantastycznych wykładów nie sprawi, że kiepski prawnik stanie się orłem Temidy. I jeśli do podniesienia kwalifikacji nie skłonią kogoś realia rynku i potrzeby klientów, tym bardziej nie wymusi tego korporacja zawodowa.
Czytaj więcej
Po decyzji adwokatury również część radców prawnych chce zmian w ocenie podnoszenia kwalifikacji.