Wskazane przeze mnie, wybrane problemy adwokatury związane z wykonywaniem zawodu przez kobiety, które stanowią niemal połowę stanu adwokackiego, nie tworzą ani „linii podziału" o której wielokrotnie pisze autor ani nie kreują „podziału wewnętrznego środowiska". Są wyrazem doświadczeń i wiedzy, wobec których samorząd zawodowy mający ułatwiać wykonywanie zawodu poszczególnym adwokatom nie może być obojętny. Dostrzeżenie bowiem indywidualnych problemów adwokatów skupionych w ramach adwokatury jest warunkiem sine qua non jej jedności. Czas zmierzyć się z rzeczywistym obrazem adwokatury, która naturalnie jest jedna ale jest również różnorodna. Nie tak dawno na łamach „Rzeczpospolitej" ukazał się artykuł sześciu warszawskich adwokatów pod tytułem „Adwokatura oczyma młodego pokolenia" (Rzeczpospolita z 30.01.2016 r.), w którym autorzy, kierując się własnymi doświadczeniami, udzielają lekcji z wyzwań przed jakimi samorząd adwokacki stanął i którym musi sprostać realizując swoje ustawowe obowiązki. Czy głos ten uznać należy również za tworzący „linie podziału"? Opinie głoszone przez mecenasa Michała Bieniaka według których „nie ma młodej adwokatury ani starej " oraz „nie ma też dla mnie podziału na adwokatów mężczyzn i adwokatów kobiety " są powierzchowne i stanowią dowód błędnego rozpoznania rzeczywistych problemów współczesnej adwokatury. Głoszenie, że oczekiwania adwokatów kobiet dzielą nasze środowisko odbieram jako próbę ich marginalizowania a w konsekwencji wyciszenia. Tego typu taktyka może służyć jedynie utrzymywaniu pozornej a nie realnej jedności.
Czerpiąc z własnych doświadczeń zawodowych mam uzasadnione prawo do powiedzenia, że problematyka wykonywania zawodu adwokata przez kobietę zwłaszcza w okresie wczesnego macierzyństwa nie jest uniwersalna dla wszystkich adwokatów. Wskazuję ten przykład jako najbardziej ilustratywny dla wykazania, że różnice w ramach wykonywania zawodu istnieją, co winno być wiadome władzom samorządowym oraz spotkać się ze stosowną reakcją. Uważam, że słowa „ Każdy z adwokatów ma i będzie miał problemy specyficzne dla swojej płci, wieku, etapu rozwoju zawodowego" nigdy nie powinny paść z ust członka władz Okręgowej Rady Adwokackiej. Bo cóż to oznacza? Skoro każdy będzie miał określone problemy to Okręgowa Rada Adwokacka nie powinna się nimi zajmować? Według mnie takie postawienie sprawy jest sprzeczne z ideą samorządności.
Płeć nie jest stanem przejściowym jak chociażby etap pracy zawodowej i nie powinna generować jakichkolwiek problemów zawodowych. A jeśli takie się pojawiają samorząd adwokacki winien pomagać w ich rozwiązywaniu nie zaś bagatelizować. Do tego nie są potrzebne nakłady finansowe, wystarczy osobiste zaangażowanie w rozwiązanie danego problemu.
Warto czasem oprócz lasu zobaczyć też drzewa, z których się on składa. Patrzenie na adwokaturę wyłącznie przez pryzmat postulowanej jedności nie przyniesie dobrych skutków. Warto również wiedzieć, że różnorodność nie oznacza podziału. Zamykanie się na głosy środowiska również te krytyczne, utrwali tylko a nie pomoże w rozwiązaniu stojących przed adwokaturą problemów.
Adw. Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska jest adwokatem karnistką z Warszawy