W ślad za doniesieniami mediów o przypadkach przestępstw seksualnych popełnianych przez niektóre osoby duchowne pojawiają się też informacje o powództwach ofiar tych przestępstw przeciw diecezjom. Podkreślając z całą mocą prawo pokrzywdzonych do finansowego odszkodowania za zło, które zostało im wyrządzone, zastanowić się jednak trzeba, czy w świetle prawa obowiązującego w Polsce występowanie z tego rodzaju roszczeniami właśnie wobec diecezji jest uprawnione? Abstrahując od wątpliwości, czy duchowny dopuszczający się molestowania seksualnego działa „przy wykonywaniu powierzonych mu czynności duszpasterskich” czy też jedynie „przy okazji” tych czynności (art. 429 k.c., art. 430 k.c.), zauważmy, iż zasadniczy problem pojawia się już w punkcie wyjścia, wraz z odpowiedzią na pytanie, czy w takim przypadku diecezja posiada tzw. legitymację procesową bierną, tj. czy winna być pozwaną w sprawie? Teza, że skoro kapłan diecezjalny „pracuje” w diecezji, a ona ma osobowość prawną, zaś organem diecezji jest biskup, który danego duchownego do określonej pracy duszpasterskiej posłał, okoliczności te co do zasady uzasadniają kierowanie roszczenia odszkodowawczego wobec diecezji – jest uproszczeniem, i to w mojej ocenie błędnym.
Kto odpowie
To, że diecezja ma osobowość cywilnoprawną, a jej organem w prawie polskim jest biskup, jest bezsporne. Wynika wprost z treści art. 7 ustawy z 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w RP. Nie ulega wątpliwości i to, że zgodnie z art. 38 k.c. osoba prawna działa przez swe organy w sposób przewidziany w ustawie i w opartym na niej statucie, zaś zgodnie z art. 416 k.c. osoba prawna jest obowiązana do naprawienia szkody wyrządzonej z winy jej organu.
Te zasady stosowane są też do kościelnych osób prawnych. Ustawodawca polski nie traktuje kościelnych osób prawnych jak podmiotów uprzywilejowanych i żadnym aktem prawnym nie wyklucza odpowiedzialności odszkodowawczej diecezji, w przypadku gdy szkoda zostanie wyrządzona z winy jej organu, tj. biskupa.
Wskazana wyżej odpowiedzialność zachodzi wówczas, gdy stroną danego stosunku jest diecezja i gdy biskup działa jako jej organ. Dla przykładu: tego rodzaju odpowiedzialność może mieć miejsce wówczas, gdy diecezja na skutek zaniedbań jej organu (biskupa) dokona np. sprzedaży nieruchomości diecezjalnych obarczonych wadą prawną; gdy ustanowiony przez biskupa dyrektor finansowy nie wypłaci wynagrodzenia pracownikom zatrudnionym w diecezjalnej księgarni; gdy zatrudnieni przez diecezję pracownicy budowlani nie zostaną wyposażeni w środki ochrony BHP i w wyniku realizacji zleconej im przez diecezję inwestycji ulegną wypadkowi; gdy w prowadzonym przez diecezję przedszkolu zatrudniona za wiedzą i zgodą biskupa nauczycielka wyrządzi krzywdę dziecku, itd.
Rzecz jednak w tym, że biskup nie działa wyłącznie jako organ diecezji. Sfera kompetencji i prerogatyw biskupa nie odnosi się tylko do relacji zewnętrznych, związanych z szeroko pojętym udziałem w obrocie prawnym regulowanym przez prawo świeckie. Ma ona „równolegle” wymiar także stricte kanoniczny, związany z pełnioną przez biskupa posługą, której nie regulują przepisy prawa polskiego, lecz prawo wewnętrzne Kościoła. Prerogatywy te określa pełniony przez biskupa urząd (kan. 381 § 1 Kodeksu prawa kanonicznego). W literaturze przedmiotu od dawna podkreśla się, że pojęcie „organu” w odniesieniu do kościelnych osób prawnych dotyczy relacji zewnętrznych, gdyż prawo kanoniczne cywilistycznego terminu „organ” nie zna i nie posługuje się nim w relacjach wewnętrznych (zob. Gabriel Radecki, Organy osób prawnych Kościoła katolickiego w Polsce – na styku prawa kanonicznego i prawa cywilnego, „Rejent” 2003, nr 7–8, s. 127–155).