Mariusz Muszyński: środek tymczasowy ETPC to wielka prawna wydmuszka

Nie rozumiem ekscytacji, jaka ogarnęła obie strony sporu o Izbę Dyscyplinarną kiedy wczoraj pojawił się środek tymczasowy (interim measure) wydany przez Europejski Trybunał Praw Człowieka (dalej: ETPC) w sprawie immunitetowej sędziego SN Włodzimierza Wróbla. Jedni krzyczą o bezprecedensowym i ważnym działaniu w ochronie praw człowieka, drudzy o skandalu. A przecież środek tymczasowy ETPC to w rzeczywistości jedna wielka prawna wydmuszka.

Publikacja: 10.02.2022 10:25

Mariusz Muszyński

Mariusz Muszyński

Foto: materiały prasowe

Ja wiem, że nie powinienem używać takich kolokwializmów. Ale kiedy widzę do jakiego poziomu zeszliśmy w dyskusjach prawników i to tych robiących za autorytety zawodowe nie mogę się już powstrzymać. I od śmiechu, i od pisania. Każda z tych osób ma przecież jakiś tytuł zawodowy, a może jeszcze i stopień naukowy. A opowiadają takie rzeczy, jakby całą swoją wiedzę wynieśli wyłącznie z Wikipedii. Ale czego w końcu oczekiwać, kiedy główna dyskusja naukowa przeniosła się na portale społecznościowe? Postanowiłem więc wsadzić przysłowiowy kij w mrowisko, używając słów, które nasze dyżurne awanturnice na pewno zrozumieją.

Zacznę od podstawowej informacji. Z formalnego punktu widzenia środek tymczasowy ETPC nie ma charakteru wiążącego. Jak sam wskazuje, został wydany na podstawie art. 39 Regulaminu ETPC. W ust. 1 mówi on, że:

“1. The Chamber or, where appropriate, the President of the Section or a duty judge appointed pursuant to paragraph 4 of this Rule may, at the request of a party or of any other person concerned, or of their own motion, indicate to the parties any interim measure which they consider should be adopted in the interests of the parties or of the proper conduct of the proceedings.”

Już użyte tu słowo „indicate” nie jest mocne. Oznacza „wskazuje”, a nie „zarządza” czy „nakazuje”. Nie stoi za nim formalne sprawstwo - siła władcza.

Czytaj więcej

Robert Grzeszczak: Patrzmy na sądownictwo teleskopem a nie mikroskopem

Status samego Regulamin ETPC też jest słabiutki. Nie jest częścią Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (dalej: Konwencja). Dla państw jest w sumie neutralny. Nie podlegał ratyfikacji, ani żadnej innej formie związania się nim przez państwa, bo przecież nie mógł. Jest dokumentem wewnętrznym ETPC, a jego kluczowy związek z Konwencją stanowi zapis w art. 25 lit. d, gdzie państwa-strony udzielają Zgromadzeniu Plenarnemu Trybunału (Plenary Court) kompetencji do przyjęcia Regulaminu.

Instytucja Regulaminu, jaki – za zgodą tworzących je podmiotów przyjmują dla siebie trybunały międzynarodowe, stanowi wyraz ich niezależności działania. Opisują one swoje wewnętrzne procedury w sposób wolny od ingerencji państw, które je powołały. I mają w ten sposób pewien symbol swojego samostanowienia. Ale taki Regulamin nie może samodzielnie tworzyć żadnych zobowiązań dla państw – o przepraszam, nie powinien tworzyć. Jak jest w praktyce, każdy widzi.

Dlatego też wydany na podstawie art. 39 Regulaminu środek tymczasowy od strony formalnej nie jest wiążący. Aby było jaśniej – nie jest objęty skutkiem art. 46 Konwencji mówiącego o obowiązku wykonywania wyroków ETPC, bo jak wynika z płomiennej dyskusji ideowych obrońców źle rozumianej praworządności, taki skutek wiele osób chciałoby mu przypisać.

Ja oczywiście wiem, że oczekiwania ETPC są inne. W oparciu o Regulamin buduje on swoje instrumentarium, którego nie daje mu Konwencja. To przecież wyłącznie w Regulaminie znajdują oparcie słynne wyroki pilotażowe (art. 61). Taki wyrok rozszerza skutki tradycyjnego (konwencyjnego) wyroku o element określający problem systemowy w prawie państwa i charakter środków, jakie państwo powinno podjąć, by ustało naruszanie Konwencji. A na „prawdziwej” konwencyjnej podstawie (art. 41), wyrok ETPC obok stwierdzenia naruszenia Konwencji może zawierać tylko element przyznający zadośćuczynienie. Nota bene, i tak to powinno nas cieszyć, bo do 2012 r. kiedy przyjęto tę regułę (art. 61 Regulaminu), w latach 2004-2012 ETPC wydawał takie wyroki bez żadnej podstawy prawnej. Taką miał fantazję. Dziś mamy choć pozory podstaw prawnych.

Natomiast w przypadku przedmiotowego środka tymczasowego, ETPC próbuje przypisać mu walor prawny w oparciu o art. 34 Konwencji. Odmowa zastosowania miałaby być formą „przeszkadzania w wykonywaniu przez jednostki prawa do skargi”. Co warta jest taka konstrukcja, zresztą wywiedziona wyłącznie w drodze orzeczniczej, każdy może sam ocenić, tym bardziej, że nie ma żadnego sposobu na wyegzekwowanie od państwa oczekiwanego zachowania. Poza politycznymi naciskami oczywiście.

Czytaj więcej

ETPC: Izba Dyscyplinarna ma zaniechać działań ws. sędziego Wróbla

Czytaj więcej

Włodzimierz Wróbel: Ta rozprawa musiała być odroczona

Najciekawsze w tym wszystkim jest jednak to, że praktyka państw sprzyja takiemu traktowaniu Regulaminu ETPC jak chce jego twórca. Państwa przyjmują te „środki tymczasowe” i wykonują. Jest to przejaw ich zgody, szacunku dla ETPC i wyraz kurtuazji, ciągle posiadającej duże znaczenie w relacjach międzynarodowych. Coś takiego, jak obyczaj noszenia smokingu lub czarnego garnituru na oficjalne przyjęcia w ambasadach, i czystych butów. Niby nie ma nakazu, ale wypada. Faktem jest jednak też to, że ETPC nie grzebie innym państwom przy pomocy środków tymczasowych w ustroju, ani nie zawiesza działania organów konstytucyjnych.

Ja oczywiście nikogo do niczego nie namawiam tym tekstem. Nic nie sugeruję, ani nie krytykuję. Pisząc go, po prostu dobrze się bawię. Pojawił się środek tymczasowy, poprzestawiał pozycje graczy tej gry „w durnia” (była taka młodzieżowa gra za moich młodych lat, ale czy ją ktoś dziś pamięta?). Tak, gry „w durnia”, bo inaczej tego co nasza droga Europa robi z Polską nazwać nie można. I teraz trzeba podjąć jakąś decyzję. Ja tylko chcę przekazać tym tekstem, że zanim się podejmie decyzję, warto wiedzieć, czy robi się to z dobrej woli, czy z prawnego przymusu? Jeśli z dobrej woli, to warto coś mieć w zamian, bo w polityce międzynarodowej oddawanie pola za darmo oznacza, że się tym „durniem” zostało.

A swoją drogą, zarządzony przez ETPC środek tymczasowy jest – jak zwykle skierowany do rządu, który reprezentuje państwo w postępowaniach w Strasburgu. Środek niczego bezpośrednio nie nakazuje Izbie Dyscyplinarnej SN, jak to się próbuje przedstawić opinii publicznej, bo ETPC nie ma takiego prawa. Żaden akt ETPC nie jest bezpośrednio skuteczny w prawie krajowym. Każdy wymaga odpowiedniego wykonania, zgodnego zresztą z Konstytucją RP i ustawami (to adresuję do tych, co to aktami typu zarządzenia chcą blokować działania sądów). Widać to nawet w piśmie tak chętnie publikowanym na twitterze, gdzie znajdujemy takie zwroty jak „Court decided to indicate to the Government”, czy „Respondent State ensure that”. To oznacza, że potrzebne są odpowiednie działania państwa. A rząd – jako podmiot uprawniony konstytucyjnie do prowadzenia polityki zagranicznej ma zapewnić przeniesienie efektu decyzji ETPC z płaszczyzny międzynarodowej na poziom krajowy. Innymi słowy ma zagwarantować, by Izba Dyscyplinarna SN nie podjęła w sprawie immunitetu podsądnego żadnego działania. Ciekawy jestem bardzo, jak rząd to załatwi? Pytając wcale nie drwię. Sprawa jest interesująca, zwłaszcza w kontekście standardów wywodzonych z art. 6 ust. 1 Konwencji, zgodnie z którymi władzy wykonawcza nie powinna mieć wpływu na władzę sądowniczą, szczególnie w zakresie podejmowania decyzji kiedy i o czym ta ostatnia ma orzekać.

Mariusz Muszyński, profesor na Wydziale Prawa i Administracji UKSW, wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego

Ja wiem, że nie powinienem używać takich kolokwializmów. Ale kiedy widzę do jakiego poziomu zeszliśmy w dyskusjach prawników i to tych robiących za autorytety zawodowe nie mogę się już powstrzymać. I od śmiechu, i od pisania. Każda z tych osób ma przecież jakiś tytuł zawodowy, a może jeszcze i stopień naukowy. A opowiadają takie rzeczy, jakby całą swoją wiedzę wynieśli wyłącznie z Wikipedii. Ale czego w końcu oczekiwać, kiedy główna dyskusja naukowa przeniosła się na portale społecznościowe? Postanowiłem więc wsadzić przysłowiowy kij w mrowisko, używając słów, które nasze dyżurne awanturnice na pewno zrozumieją.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?