Skargę na unijne rozporządzenie o funduszach za praworządność można złożyć w określonym terminie. Ponieważ rozporządzenie o funduszach za praworządność zostało opublikowane w Dzienniku Urzędowym UE 22 grudnia 2020 r., a zgodnie z art. 263 Traktatu o funkcjonowaniu UE państwo członkowskie może zaskarżyć unijny akt prawny jedynie w ciągu dwóch miesięcy od daty publikacji tego aktu, to termin mija 22 lutego – i można jeszcze doliczyć dodatkowe terminy regulaminowe (czternaście dniu plus dziesięć dni).
Czytaj też:
A jednak fundusze za praworządność
Jeśli było tak dobrze, to dlaczego jest tak źle
Jednak gdyby np. Polska przygotowała skargę z wyprzedzeniem, byłby czas na konsultacje międzyresortowe, nie mówiąc o wywołaniu jakiejś debaty na forum UE. Tak się nie stało. Jak wynika z debaty rządowej nad projektem ustawy wyrażającej zgodę na ratyfikację decyzji Unii o zasobach własnych, na mocy której utworzony ma być pocoronowirusowy fundusz odbudowy, Ministerstwo Finansów nie zostało odpowiednio zaangażowane w dyskusję nad rozporządzeniem. A przecież chodzi o rozporządzenie dotyczące finansów nie tylko np. Ministerstwa Sprawiedliwości, ale całego państwa i szerzej Unii. Ministerstwo Finansów jest tutaj potrzebne chociażby po to, aby uzupełnić skargę o przedstawienie rozmaitych przepływów finansowych i aby wykazać w ten sposób, że konsekwencją rozporządzenia może być taki sam skutek prawny, jaki wywołałaby niezgodna z prawem traktatowym wzmocniona współpraca części państw członkowskich, które będą miały dostęp do funduszy unijnych, kosztem państw ewentualnie pozbawionych funduszy na mocy rozporządzenia. Taka argumentacja pozwoliłaby złożyć do TSUE wniosek o środek tymczasowy, czyli o zawieszenie stosowania przepisów rozporządzenia do czasu wydania wyroku przez Trybunał. Z wypowiedzi przedstawicieli polskiej dyplomacji unijnej wynika, że taki wniosek nie jest przewidywany, czyli będziemy mieli skoromny wniosek.