Pod koniec października na stronach Rządowego Centrum Legislacji, w tzw. wykazie prac legislacyjnych, opublikowany został projekt nowelizacji ustawy o Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Na mocy planowanych zmian operacyjny czas kontrolerów ruchu lotniczego ma zostać podniesiony z obecnych przeciętnych 30 godzin na tydzień do 36. Zanim to się stanie, warto przyjrzeć się temu pomysłowi.
Dla większości pracowników w Polsce standardem jest praca 40 godzin w tygodniu. Dla kontrolerów ruchu lotniczego jest to 30 godzin w tygodniu. Czas ich pracy reguluje art. 6a ustawy o Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Zgodnie z nim tzw. operacyjny czas pracy kontrolerów ruchu lotniczego, obejmujący pracę na stanowisku operacyjnym, czynności pomocnicze i przygotowawcze do wykonania czynności, przejmowanie i przekazywanie stanowiska operacyjnego oraz prowadzenie i nadzorowanie szkolenia praktycznego (OJT), a także egzaminowanie, nie może przekraczać ośmiu godzin na dobę i przeciętnie 30 godzin na tydzień, w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym trzech miesięcy. O ile więc standardem dla etatowych pracowników jest pięciodniowy tydzień pracy, o tyle tydzień kontrolera trwa trzy i trzy czwarte dnia.
Czytaj więcej
Nawet przeszło 60 tys. osób rocznie będzie sprawdzanych przez Straż Graniczną, by zapobiegać terroryzmowi.
W projekcie przewiduje się zmianę art. 6a ust. 1 ustawy. W efekcie określony ustawowo maksymalny wymiar operacyjnego czasu pracy kontrolerów wydłuży się z przeciętnych 30 do 36 godzin.
Bez wątpienia tego rodzaju zmiana, jeśli wejdzie w życie, nie zostanie z aplauzem przyjęta przez zainteresowanych. Któż bowiem chciałby pracować o 20 proc. dłużej za te same pieniądze. Swoją drogą zarobki kontrolerów ruchu lotniczego sytuują tę profesję w ścisłej czołówce wszystkich grup zawodowych, konkurując z najlepiej opłacanymi menedżerami. Problem w tym, za ile czasu pracy w tygodniu otrzymuje się wynagrodzenie.