Mało który proces prawodawczy Unii Europejskiej wzbudzał tak wiele emocji i protestów organizacji pozarządowych jak projekt zaostrzenia przepisów dyrektywy 91/477 o broni i amunicji. Fakt, w zasadzie mało który proces prawodawczy w Brukseli nas, szarych obywateli, w ogóle interesuje. Nawet gdy w końcu dowiadujemy się, że od dziś dzięki Brukseli „ślimak jest rybą", „marchew owocem", a „woda nie nawadnia", to istotniejszego wpływu na nasze życie taka zmiana nie wywiera. Jednakże w sprawie dyrektywy o broni i amunicji rozpętała się prawdziwa batalia obywateli z administracją europejską. Tym razem chodziło bowiem o coś więcej niż tylko odzwierciedlenie interesów handlowych w skali makro. Chodziło o naszą wolność i bezpieczeństwo.
Twarzą projektów zmian jest komisarz Elżbieta Bieńkowska, która od czasu zamachów w Paryżu stara się przekonać rządy państw członkowskich, że wszelkie zło tego świata ma swe źródło w (legalnej) broni palnej. Naprzeciw niej stanęli obywatele reprezentowani przez organizacje pozarządowe i Parlament Europejski. Sam projekt zmian dyrektywy czekał od dawna w szufladzie. Jesienne zamachy w Paryżu dały wymarzoną okazję, by zmiany przeszły przez szybki proces legislacyjny. Obszerny projekt zmian dyrektywy 91/477 opublikowany został już w pięć (tak, pięć!) dni po zamachach w Paryżu. Pierwsze starcie z Parlamentem Europejskim Komisja Europejska przegrała jednak z kretesem. W lipcu tego roku do dokumentu liczącego ok 30 stron formatu A4 zgłoszono prawie 900 poprawek. Posiadacze legalnej broni odetchnęli.
AK na zakazanej liście
Nie na długo jednak, bo Komisja Europejska nie złożyła broni. Tym razem postanowiła użyć fortelu, polegającego na odwołaniu się do emocji, pisma obrazkowego i najprostszych skojarzeń. I tak, 16 listopada 2016 r. Komisja wystosowała komunikat z Parlamentu Europejskiego, domagając się wycofania z terytorium EU „wszelkiej broni z rodziny AK 47 i AR-15". Do tego zakazane ma być używanie magazynków mieszczących powyżej 10 sztuk amunicji. Zdaniem Komisji jest to broń zaprojektowana do celów wojskowych, nijak przydatna cywilom.
Wymienione karabinki AK-47 i AR-15 to: popularny kałasznikow i jego amerykański odpowiednik znany jeszcze z filmów o wojnie wietnamskiej jako M-16. To najbardziej rozpoznawalne rodzaje broni automatycznej. W pierwszej chwili chciałoby się powiedzieć: słusznie, po co komu siewnik pocisków rodem z filmów o Johnie Rambo? Tyle że takie postawienie sprawy jest ewidentną manipulacją, sztuczką socjotechniczną, na którą mamy się nabrać my wszyscy – obywatele EU.
Na czym więc polega fortel? Przybliżmy pięć oblicz kuglarstwa naszymi emocjami.