Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał 7 maja wyrok w sprawie spółki Xero Flor, według którego Polska naruszyła prawo do rzetelnego procesu.
Zdarzały się już postępowania przed ETPCz, w których rozpatrywano sprawę naruszenia przez dane państwo praw człowieka w kontekście działalności sądu konstytucyjnego. Również kilkanaście lat temu taka sprawa dotyczyła naszego Trybunału Konstytucyjnego. Udało się ją zakończyć dzięki zawarciu ugody. W sprawie spółki Xero Flor zapadł jednak wyrok co do istoty zarzutu odnoszącego się do organizacji i składu TK. Wyrok ma doniosłe znaczenie, choć nie jest jeszcze ostateczny. Nie tylko dlatego, że jest pierwszym merytorycznym rozstrzygnięciem, gdzie zarzut naruszenia praw człowieka powiązano z działalnością polskiego TK. Stanowi jednocześnie potwierdzenie tego, co wynikało już z wyroku TK z 3 grudnia 2015 r. dotyczącego powoływania sędziów Trybunału przez Sejmy poprzednich kadencji i dokonanych wówczas naruszeń Konstytucji. Co prawda w tej konkretnej sprawie chodzi o jednego sędziego, ale wypowiedziane tam tezy oddziałują też na pozostałe osoby, których dotyczył wyrok TK z 2015 r. ETPC stwierdził naruszenia art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – czyli prawa do sprawiedliwości proceduralnej. Niestety to naruszenie ma charakter systemowy i na razie jest trwałe.
Czytaj też: Europejski Trybunał Praw Człowieka o dublerach w TK: Polska naruszyła prawo do rzetelnego procesu
Początku tej sprawy można się doszukać w 2015 roku.
Tak, to prawda. Sejm, u końca swojej VII kadencji uchwalił nowa ustawę o TK i na jej podstawie wybrał pięcioro sędziów Trybunału. Ponieważ VIII kadencja Sejmu zaczęła się 12 listopada 2015 r., to dwóch z nich powinna była wybierać już izba w nowym składzie. Kadencja tych dwojga sędziów kończyła się bowiem w grudniu. Rozwiązanie przyjęte w nowo uchwalonej ustawie, kwestionowali wpierw posłowie PiS, ale swój wniosek wycofali w obliczu wyników wyborów parlamentarnych. Po wyborach, analogiczny wniosek wpłynął ze strony nowej mniejszości. Wspomniany już wyrok o sygn. K 34/15 zapadł 3 grudnia 2015 roku. Sprawę Trybunał rozpatrzył bardzo szybko. Było bowiem oczywiste, że zarzuty dotyczące składu TK są doniosłe i delegitymizują sąd. Trafnie uznano zatem, że wpierw należy rozpatrzyć kwestię obsadzenia stanowisk sędziowskich, a dopiero później wrócić do orzekania w innych sprawach. Treść orzeczenia była jasna: podstawa prawna, wykreowana w czerwcu przez parlament do wyboru wszystkich pięciu sędziów, była niezgodna z Konstytucją. Sejm VII kadencji nie miał kompetencji do obsadzenia dwóch mandatów sędziowskich, co powinien był uczynić w następnej kadencji. Rozstrzygnięcie dawało również podstawę do przyjęcia rozsądnego kompromisu i zakończenia sporu niszczącego Trybunał. Skoro TK uznawał brak kompetencji Sejmu, oczywistym było, że wybór tych „nadmiarowych" - w perspektywie VII kadencji – sędziów powinien być uznany za niebyły. Niestety nowo wybrana większość nie zechciała poczekać na orzeczenie TK i wykorzystała pretekst. Sejm wpierw podjął uchwałę wygaszającą mandat wszystkich pięciorga sędziów. Uczciwie nie wskazał podstawy do swojego władczego działania z Konstytucji RP, gdyż jej tam nie było. Zupełnie nie przejmował się tym, że tych pięciu wybitnych prawników potraktował jak przedmiot rozgrywek politycznych. Potem wybrał nowych pięciu sędziów. W nocy poprzedzającej dzień tego orzeczenia, Prezydent przyjął ślubowania od tych sędziów. Nieuszanowanie tego wyroku TK generuje problem po dzień dzisiejszy. Orzeczenie ETPCz z 7 maja 2021 roku postawiło już tylko kropkę nad i.