Marek Domagalski: Turów case dla wszystkich

Zabezpieczenie sądowe nie może wyrządzać większej szkody niż pożytku.

Aktualizacja: 05.06.2021 08:04 Publikacja: 05.06.2021 00:01

Kopalnia Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni

Kopalnia Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni

Foto: PAP/Aleksander Komiński

Postanowienie jednej sędzi Trybunału Sprawiedliwości UE nakazujące Polsce natychmiastowe zaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w jednej z największych kopalni Turów, co by znaczyło zatrzymanie równie wielkiej elektrowni nim opalanej, nie zostawiało rządowi polskiemu innej odpowiedzi niż ta, że nie zrobi nic, co by prowadziło do zamknięcia tego energetycznego kombinatu.

Oczywiście rząd mógłby powiedzieć, że przystępuje do wykonywania postanowienia i zacząć poszukiwać wykonawców planu tej nadzwyczajnej operacji i jej technicznej, środowiskowej i społecznej osłony, tym bardziej że takie zatrzymanie mogłoby nieść kolejne ryzyka. I wykonywanie postanowienia mogłoby trwać miesiącami...

Postanowienie TSUE, co gołym okiem widać, jest mocno przestrzelone, w sprawie w której chodzi, jak rozumiem, aby Polska partycypowała na rzecz strony czeskiej w zwiększeniu ochrony środowiska wokół kopalni. Wystarczyła jakaś łagodniejsza forma zabezpieczenia – jak już do tego doszło.

Czytaj także: Bruksela sprawdzi polsko-czeskie porozumienie ws. kopalni Turów

I wtedy TSUE nie narażałby się na niewykonanie postanowienia, którego dokładnie wykonać się nie da. Nie można wymagać od kogokolwiek, także państwa, czegoś, czego nie jest w stanie wykonać. To tak jakby w czasie awarii ściekowej

w Warszawie nakazać jej prezydentowi zatrzymanie natychmiast zrzutów ścieków do Wisły. Może by i mógł je zakorkować przy ujściu, ale rozlałyby się na miasto.

Ten przypadek pokazuje ryzyko orzeczeń sądowych podlegających natychmiastowemu wykonaniu, bez odwołania. Z podobnymi mieliśmy do czynienia nieraz w kraju, choć na tle Turowa w mikroskali, jak zajęcia całego konta dla np. 50 zł, czy całego majątku spółki na poczet ewentualnego długu stanowiącego jego ułamek.

Tu się sprawdza adwokackie powiedzenie, że najgorsza ugoda jest lepsza niż najlepszy wyrok. Być może strona polska popełniła jakieś błędy, ale sędzia TSUE popełniła je z pewnością. Czechom będzie trzeba zapłacić rekompensatę, ale ich wniosek do TSUE od sąsiedzkiej miłości raczej nas oddala. TSUE z kolei zapewne wzbudzi kolejne posądzenia już nie tylko o zapędy do poszerzania swej władzy, ale brak rozsądku, na którym prawo europejskie od ponad 2000 lat było budowane.

Postanowienie jednej sędzi Trybunału Sprawiedliwości UE nakazujące Polsce natychmiastowe zaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w jednej z największych kopalni Turów, co by znaczyło zatrzymanie równie wielkiej elektrowni nim opalanej, nie zostawiało rządowi polskiemu innej odpowiedzi niż ta, że nie zrobi nic, co by prowadziło do zamknięcia tego energetycznego kombinatu.

Oczywiście rząd mógłby powiedzieć, że przystępuje do wykonywania postanowienia i zacząć poszukiwać wykonawców planu tej nadzwyczajnej operacji i jej technicznej, środowiskowej i społecznej osłony, tym bardziej że takie zatrzymanie mogłoby nieść kolejne ryzyka. I wykonywanie postanowienia mogłoby trwać miesiącami...

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?