Rówieśnicy hejtowali tak długo, aż dziewczyna, 16-letnia Julia z Lubina, odebrała sobie życie. Jak opowiada jej matka w rozmowie z lokalnym portalem, przez lata nikt nie był w stanie rozwiązać tego problemu, choć rodzice nastolatki zwracali się z tym do szkoły, nauczycieli, pedagogów. Nękanie przeniosło się do nowej szkoły i w końcu dziewczyna nie wytrzymała. Co przerażające, śmierć Julii nie przerwała spirali nienawiści, bo hejt dalej trwa w najlepsze.
Serce się kraje, czytając o tym, co musiała przeżywać ta dziewczyna. Ale oprócz żalu trudno nie czuć złości, że przez tyle lat nikt nie był w stanie tego przerwać. I jak nie pytać, dlaczego w ogóle mogło do tego dojść, skoro wszyscy wokół wiedzieli, że dziewczyna była ofiarą. Mogli się przecież domyślać, do czego może to doprowadzić.
Czytaj więcej
Przemocy w świecie cyfrowym doświadcza co trzeci nastolatek. Jej formy są różne, ale łączy je to, że ofiara nie ma dokąd uciec. Dawniej schronieniem przed agresorami ze szkoły lub podwórka mógł być dom, dziś ciosy internetowych prześladowców, hejterskie komentarze i reakcje bezmyślnych gapiów dosięgają młodego człowieka 24 godziny na dobę. Czy można temu zaradzić? W pewnym stopniu tak, ale prostych recept nie ma.
Co piąty nastolatek w Polsce doświadcza hejtu
Statystyki są porażające. Według raportu Nastolatki 3.0 przygotowanego przez instytut badawczy Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) co piąty nastolatek przyznaje, że doświadczył przemocy w internecie. To najczęściej wyzywanie (29,7 proc.), ośmieszanie (22,8 proc.), poniżanie (22 proc.). W przypadku zmarłej Julii z Lubina przemoc rówieśnicza zaczęła się w czasie nauki zdalnej i była kontynuowana, gdy wróciła nauka stacjonarna.
Łatwo mówi się, że to wszystko przez internet. Ale to nie internet zionął nienawiścią wobec dziewczyny, tylko jacyś uczniowie szkoły podstawowej, czyjeś dzieci. Czyjeś córki i synowie za pośrednictwem sieci wypisywały te wszystkie okropieństwa. Czy naprawdę nikt nie potrafił poradzić sobie z przemocą ze strony nastoletnich dzieci?