Michał Szułdrzyński: Co łączy ceremonię otwarcia igrzysk w Paryżu, Le Pen, Trumpa i Dugina?

Polscy obrońcy imprezy w Paryżu, naśmiewając się, że tylko PiS oburza się ceremonią otwarcia igrzysk, przegapili falę krytyki, która rozlała się po świecie. Twórcy widowiska dali do ręki argument skrajnej prawicy i ideologom typu Aleksandra Dugina o degeneracji Zachodu.

Publikacja: 28.07.2024 13:09

Ceremonia otwarcia igrzysk w Paryżu

Ceremonia otwarcia igrzysk w Paryżu

Foto: AFP

Jakoś nie bardzo przekonują mnie argumenty obrońców całości piątkowego widowiska, jakie zaserwował światu podczas otwarcia ceremonii igrzysk olimpijskich Thomas Jolly. W dodatku polscy obrońcy tej imprezy, choć chcą pokazać, że są bardzo światowi, raczej dowodzą swego prowincjonalizmu i zaściankowości, a także poczucia niższości, które każe uznawać, że wszystko, co wychodzi z warsztatu paryskiego artysty, musi być dziełem sztuki i nie wolno z nim polemizować.

Za co prawica – ale nie tylko – na całym świecie krytykuje ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich Paryż 2024

Obserwując polską debatę, można odnieść wrażenie, że duża część lewicy i liberałów broni piątkowej ceremonii głównie dlatego, że protestują przeciwko niej politycy PiS oraz spora część obozu konserwatywnego. Przekonują, że nie wolno twierdzić, że podczas widowiska doszło do obrazy chrześcijan, a w ogóle to nie chodziło o „Ostatnią wieczerzę” Leonarda da Vinci, tylko o inny obraz przedstawiający ucztę greckich bogów.

No tak, tyle że episkopat Francji wydał komunikat, w którym wyraził oburzenie dziełem Jolly’ego, a jako żywo we Francji nie ma PiS... Ale protestują nie tylko Kościoły. Włoski dziennik „Il Giornale” uznał, że Francuzi wyprodukowali znacznie bardziej nachalny ideologicznie spektakl niż… Chińczycy. „Paryski występ to frontalny atak na miliony chrześcijan na świecie, który rozbił na kawałki korzenie Zachodu, a bardziej ogólnie laickość, wymagającą szacunku dla każdej religii” – napisała w komentarzu redakcyjnym gazeta.

Z kolei Elon Musk – też nie ma z PiS nic wspólnego – uznał przedstawienie za ekstremalnie obraźliwe dla chrześcijan i prezentujące ideologię woke. Francuskie widowisko krytykowali też amerykańscy konserwatyści, nie tylko spod znaku skrajnej prawicy, czyli alt-right.

Jak widać, oburzenie pojawiło się nie tylko w Polsce. A nawet i u nas oburzały się osoby tak dalekie od obozu prawicy jak Waldemar Kuczyński, były doradca premiera Tadeusza Mazowieckiego, związany ewidentnie z obozem liberalnym. „Taka jest Francja, Europa? Gdzie tu jedna zwykła kobieta i zwykły mężczyzna, tacy z ulicy? Wymarli? Ta grupa to ma być przyszłość ludzi? Wyobrażacie sobie tak wyposażoną Europę i świat stojące na przeciw Putina, Kima i Xi?” – pytał, załączając zdjęcie sceny, która została odebrana jako parodia Ostatniej Wieczerzy.

Nie przemawiają do mnie też takie argumenty, że mamy do czynienia z ambitną sztuką, której przesłanie nie zostało zrozumiane przez szeroką publiczność. Inauguracja igrzysk to widowisko, które oglądają miliardy ludzi na Ziemi, a nie wysmakowany pokaz dla wąskiego grona elit.

Co ma wspólnego zawieszenie Przemysława Babiarza w TVP z dyskusją o ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich Paryż 2024

Jeśli chrześcijanie na całym świecie poczuli, że ktoś wyśmiewa Ostatnią Wieczerzę, to znaczy, że widowisko było obraźliwe i żadne mądre komentarze o tym, że trzeba być wyrozumiałym i otwartym na inność, tego nie zmienią. Okazuje się bowiem, że obraz, który był zaplanowany jako przejaw tolerancji i inkluzji dla środowisk LGBT+, zrobiono kosztem nietolerancji wobec osób, dla których Ostatnia Wieczerza jest momentem ustanowienia najświętszego sakramentu w katolicyzmie i wielu odłamach chrześcijaństwa. I to jest w całej sprawie najsmutniejsze. Jestem całym sercem za tolerancją dla osób LGBT+, ale równocześnie też za szacunkiem wobec chrześcijan na całym świecie. Jolly zaś przedstawił to tak, jakby to się musiało wykluczać, być przeciwstawne.

Nie inaczej było z polską dyskusją o zawieszeniu Przemysława Babiarza. Nie mam ochoty bronić dziennikarza, za którym wstawia się człowiek, który zrobił więcej złego niż ktokolwiek po 1989 roku dla wolności słowa w Polsce – czyli Jacek Kurski. Ale ta debata była absurdalna. Babiarz skomentował treść wykonanej piosenki „Imagine” Lennona jako komunistyczną, co TVP nazwała skandalicznym, choć sam Lennon o niej tak mówił. Argumenty o tym, że dziennikarz sportowy powinien nie komentować polityki, tylko sport, sprowadza się do tego, że nie wolno mu pisnąć słówka podczas inauguracji igrzysk, ponieważ był to jeden wielki manifest polityczny.

Dlaczego reakcja na protesty chrześcijan to dobra wiadomość dla Le Pen, Trumpa i Dugina

Najsmutniejsze w tej całej dyskusji jest jednak co innego, zarówno w Polsce, jak i na świecie: poczucie wyższości obrońców dzieła Jolly’ego. „Boli was zmiana Ostatniej Wieczerzy w gay pride? Szokuje was śpiewająca pieśń wzywającą do mordowania arystokratów Maria Antonina trzymająca własną ściętą głowę? Nie zachwyca was stylistyka tęczowego klubu nocnego? Jesteście ciemni, głupi i nietolerancyjni. Dorośnijcie, dobiegnijcie na czoło postępu, bo wyginiecie, jak dinozaury”.

Sęk w tym, że tego typu myślenie, zamiast zatrzymać postęp skrajnej prawicy, tylko go wzmocni. Zarówno jeśli idzie o poparcie dla Marine Le Pen we Francji, jak i dla alt-right w USA, na czele z Donaldem Trumpem. Oto dostaną do ręki argument, że Zachód spektakularnie popełnia samobójstwo. Bo populistyczne partie prawicowe lubią opowieść o dekadencji Zachodu, który podcina własne cywilizacyjne korzenie. Opowieść tę uwielbia główny ideolog Putina Aleksander Dugin.

I oto wszyscy oni mogą zacierać ręce, bo Francja właśnie udowadnia, że wszystko, co mówiono o jej stosunku do własnego, również chrześcijańskiego, dziedzictwa, okazuje się prawdą.

Jakoś nie bardzo przekonują mnie argumenty obrońców całości piątkowego widowiska, jakie zaserwował światu podczas otwarcia ceremonii igrzysk olimpijskich Thomas Jolly. W dodatku polscy obrońcy tej imprezy, choć chcą pokazać, że są bardzo światowi, raczej dowodzą swego prowincjonalizmu i zaściankowości, a także poczucia niższości, które każe uznawać, że wszystko, co wychodzi z warsztatu paryskiego artysty, musi być dziełem sztuki i nie wolno z nim polemizować.

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie