Jeśli w Polsce kształcilibyśmy o 200 tys. więcej
obcokrajowców, to ich udział wśród studentów wyniósłby 20 proc. (aktualnie w
Czechach ta proporcja to 16 proc.). Przy czesnym w wysokości 4 tys. euro rocznie
przychód dla polskich uczelni wyniósłby 1,2 mld euro. Warto dodać, że obecnie w
skali globalnej 6,4 mln studentów międzynarodowych dokłada do gospodarek krajów
gospodarzy 340 mld euro. Jeśli w naszych realiach przyjęlibyśmy nawet trzy razy
mniejszy przelicznik, to polska gospodarka zyskałaby prawie 6 mld euro.
Łącznie byłoby to więcej niż subwencje z budżetu państwa na rzecz uczelni.
Pozyskanie wizy studenckiej jest procesem wieloetapowym i
obwarowanym wieloma wymogami
Obecnie najwięcej uwagi poświęca się tematowi wiz,
pojawia się wiele nieprawdziwych informacji i danych, trwa szukanie winnych, natomiast
rykoszetem dostają niewinni. Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w
Rzeszowie, którą reprezentuję, jest na 12. miejscu w Polsce pod względem liczby
studentów międzynarodowych. Mamy ponad 20-letnie doświadczenie w nauczaniu w
języku angielskim. Bazując na moim własnym wieloletnim doświadczeniu w obszarze
rekrutacji studentów międzynarodowych, mogę zapewnić, iż pozyskanie wizy studenckiej
jest procesem wieloetapowym i obwarowanym wieloma wymogami, takimi jak: akceptacja
uczelni przyjmującej, posiadanie zabezpieczeń finansowych (ok. 5 tys. euro),
opłacenie z góry semestru lub dwóch, potwierdzenie zakwaterowania w Polsce. Tu
podkreślę, że wymóg znajomości języka moja uczelnia utrzymała, mimo iż z tzw. ustawy
2.0 o szkolnictwie wyższym w 2019 r. zniknął zapis o konieczności znajomości
języka obcego (angielskiego lub polskiego) dla kandydatów na studia.
Nieco inne, łagodniejsze warunki stawia się kandydatom
na studia z krajów byłego ZSRR, skąd pochodzi najwięcej studentów
obcokrajowców, czyli z Ukrainy, Białorusi czy Kazachstanu. Ostatecznie zaś o
przyznaniu wizy decyduje każdorazowo konsul RP w danej placówce – a nie władze
czy pracownicy jakiejkolwiek uczelni.
Od lat zastanawia i zarazem niepokoi fakt, że niektóre uczelnie wydają się mieć „więcej szczęścia”, jeżeli chodzi o wizy dla swoich studentów, choć to kandydat aplikuje o wizę, a nie uczelnia
Pozyskanie polskiej wizy jest trudne, a najtrudniejsze
jest zdobycie tzw. okienka wizowego, czyli możliwości złożenia dokumentów i
spotkania kandydata z konsulem, który podejmuje decyzję. Kandydaci z krajów
takich jak Indie czy Nigeria na „okienko wizowe” czekają nawet kilkanaście
miesięcy. Od lat zastanawia i zarazem niepokoi fakt, że niektóre uczelnie
wydają się mieć „więcej szczęścia”, jeżeli chodzi o wizy dla swoich studentów,
choć to kandydat aplikuję o wizę, a nie uczelnia. Na polskiej mapie
edukacyjnej w ostatnich latach pojawiły się placówki, których praktyki budziły
skrajne kontrowersje, jednak trzeba tutaj dodać, że w przyjeździe obcokrajowca
na studia do Polski uczestniczą zarówno uczelnie, jak i konsulaty, a te
funkcjonują w systemie stworzonym przez państwo.
Polska nie posiada strategii rozwoju międzynarodowej
edukacji
Wyeliminowaniem nieprawidłowości w systemie wizowania
zajmuje się polski rząd. W „Białej księdze” opublikowanej przez MSZ znalazło
się kilka propozycji trafionych, jak stworzenie centralnego ośrodka weryfikacji
dokumentów przy Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, jak i niezbyt
fortunnych, jak pomysł ograniczenia możliwości podejmowania pracy przez
studentów, co trudno jest zrozumieć, bo przecież pracując, będą w stanie tutaj się
utrzymać i wywiązać ze wszystkich zobowiązań finansowych wynikających z legalnego
pobytu w Polsce. Władze WSIiZ w odniesieniu do zapisów „Białej księgi”
podzielają stanowisko Prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół
Polskich z 24 maja 2024 br.