Michał Szułdrzyński: Kosiniak-Kamysz nie chce być wasalem Tuska, więc walczy o tożsamość koalicji

Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz wysyła Donaldowi Tuskowi i Lewicy ostrzeżenie: idąc w lewo, rząd osieroci konserwatywnych wyborców i przybliży powrót PiS do władzy. Tylko silne konserwatywne skrzydło w ramach koalicji rządzącej zagwarantuje jej stabilne i długie rządy.

Publikacja: 21.07.2024 18:20

Premier Donald Tusk (L) oraz wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz (P) na

Premier Donald Tusk (L) oraz wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz (P) na sali obrad Sejmu

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Być może ktoś sądził, że Władysław Kosiniak-Kamysz pozwoli siebie (i swoją partię) nieustannie upokarzać w ramach koalicji 15 października. Być może ktoś sądził, że wystarczy mu funkcja malowanego wicepremiera, który jedynie składa meldunki premierowi. Ale jeśli tak było, to popełnił poważny błąd, nie doceniając lidera PSL.

Jakie zapowiedzi złożył w weekend lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz?

Kosiniak-Kamysz bowiem w piątek i sobotę przeszedł do poważnej politycznej ofensywy, pokazując, że chce powalczyć o podmiotowość w ramach obecnej koalicji rządzącej. Ale też i o coś znacznie więcej.

Oczywiście na tę ofensywę można patrzeć na dwa sposoby. Po pierwsze od strony personalnej. Kosiniak nie chce przejść do historii jako jedyny polityk, który zamiast się zbudować na stanowisku ministra obrony w czasie najpoważniejszego konfliktu zbrojnego w Europie od zakończenia II wojny światowej, traci zaufanie społeczne. Bo na to się przez ostatnie tygodnie zanosiło, słabo wyglądały jego oceny. W dodatku większość liberalnych mediów była mu wyjątkowo nieprzychylna z powodu umiarkowanego konserwatyzmu zarówno jego samego, jak i PSL, który dla liberalno-lewicowego komentariatu był i tak przesadzony. W Polsce można bowiem być konserwatystą szanowanym przez innych tylko pod warunkiem, że to konserwatyzm bezobjawowy. Jakiekolwiek próby pokazania „objawów” kończą się szybkimi i zdecydowanymi dyscyplinującymi połajankami. Dlatego w piątek Kosiniak-Kamysz udzielił wywiadu dla RMF, a w sobotę wygłosił płomienne przemówienie na radzie naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Dlaczego Kosiniak-Kamysz ostrzega, że PSL nie będzie niczyim wasalem?

Przekaz był jasny – PSL pozycjonuje się w środku. Nie kłania się ani „lewakom”, ani biskupom. Ogłosił, że ludowcy przedstawią własny projekt ustawy o statusie osoby najbliższej. Tłumaczył, że tylko taka ustawa zostanie podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę, a przecież chodzi o poprawę losu osób żyjących w związkach jednopłciowych, a nie o ideowe deklaracje, które skończą się wetem Dudy. Zapowiedział ustawę o wychowaniu patriotycznym, która ma zabezpieczyć szkołę przed przechyłem ideologicznym. I wtedy, gdy wygrywają siły „lewackie”, i wtedy, gdy „prawackie”. Jeszcze raz skrytykował decyzję wiceszefa PO Rafała Trzaskowskiego o zdejmowaniu krzyży w urzędach, mówiąc, że krzyż jest symbolem wolności i tożsamości.

Czytaj więcej

Władysław Kosiniak-Kamysz: Krzyż jest symbolem wolności i tożsamości

Wypomniał też Donaldowi Tuskowi, że bez PSL nie zostałby premierem w wyniku wyborów 15 października. – Stworzyliśmy koalicję, bo taka była wola wyborców, w którą zawsze się wsłuchujemy, ale podjęliśmy tę decyzję świadomie. To nie znaczy, że nie mamy swojego zdania. PSL nie był, nie jest i nie będzie niczyim wasalem – grzmiał na radzie naczelnej Kosiniak-Kamysz. Wrócił też do tematu obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. To ostatnie to nie jest coś, co da PSL sympatię mas, ale może sprawić, że za swój głos uzna ją część klasy średniej, która prowadzi własne przedsiębiorstwa czy własną działalność gospodarczą. Badania opinii publicznej pokazują, że ta część elektoratu jest szczególnie zirytowana tym, że koalicja rządząca nie realizuje żadnych wolnorynkowych obietnic od czasu, gdy przejęła władzę.

Ale w tym, co robi Kosiniak-Kamysz, jest coś więcej niż tylko chęć powetowania sobie dotychczasowych upokorzeń ze strony lewicy czy Koalicji Obywatelskiej. To próba całkiem realnego wejścia do sporu o tożsamość nie tylko PSL, ale całej koalicji 15 października. Diagnoza lidera PSL jest taka: rządzący idą w lewo, agendę ideologiczną dyktuje lewica, która ma w Sejmie 26 posłów, z czego 8 należy do Razem, które nie weszło do koalicji rządzącej. PSL zaś ze swoimi 31 posłami jest marginalizowany i wyszydzany. Ale – zdaje się myśleć Kosiniak-Kamysz – tu nie idzie tylko o PSL. Chodzi o to, że nie cała Polska wygląda tak, jak chce to widzieć grupa postępowych posłów lewicy czy KO. Pójście rządzących na lewo pozostawia umiarkowanie konserwatywne centrum na pastwę PiS czy Konfederacji.

A to prędzej czy później może oznaczać, że obecna koalicja straci poparcie, a w konsekwencji władzę. Kosiniak mówi więc: „Nie jestem niczyim wasalem, nie dlatego, że mam wielkie ego, ale idąc w lewo koalicja obiera niebezpieczny kierunek. Pozwólcie mi działać, pozwólcie pokazać, że konserwatyści też mogą mieć w tym rządzie reprezentację, a stworzymy stabilny rząd, który przez lata będzie mógł rządzić Polską. Dalsze ignorowanie PSL zaś doprowadzi do tego, że władza wróci w ręce Kaczyńskiego”.

I trudno się z takim przekazem Kosiniaka-Kamysza nie zgodzić.

Być może ktoś sądził, że Władysław Kosiniak-Kamysz pozwoli siebie (i swoją partię) nieustannie upokarzać w ramach koalicji 15 października. Być może ktoś sądził, że wystarczy mu funkcja malowanego wicepremiera, który jedynie składa meldunki premierowi. Ale jeśli tak było, to popełnił poważny błąd, nie doceniając lidera PSL.

Jakie zapowiedzi złożył w weekend lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz?

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie