Trzeci rok kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Czy Polska zrobiła wszystko, aby przekonać światową opinię publiczną do tego, że Aleksander Łukaszenko łamie międzynarodowe normy, wykorzystując ludzi jako broń, a wywołanie i eskalacja kryzysu migracyjnego wraz z towarzyszącymi mu naruszaniem granic i polaryzacją służy jego politycznemu zwierzchnikowi – Władimirowi Putinowi?
Wojna hybrydowa na polsko-białoruskiej granicy: To opinia polskich władz czy powszechnie znany fakt?
W dniu pogrzebu Mateusza Sitka, żołnierza zamordowanego na granicy, w depeszy amerykańskiej agencji Associated Press jedno zdanie rzuca się w oczy: „Według Polski kryzys wywołały Rosja i Białoruś”. To opinia polskich władz czy powszechnie znany fakt? Co przez ostatnie trzy lata Polska zrobiła, aby jasne było, że to drugie?
Czytaj więcej
- Zadaniem państwa jest ochrona i obrona granicy z użyciem wszystkich bezpiecznych metod. Granica nie może być bezkarnie przekraczana - mówił w Białymstoku, po wyjazdowym posiedzeniu rządu premier Donald Tusk.
Czytając depeszę dalej, zobaczymy, że koncentruje się na polskiej polityce wobec problemu, dyskusji wokół przyjętych rozwiązań (w tym push backów) i działaniach aktywistów. Z pola widzenia znika zupełnie Łukaszenko – jego nazwisko pada w tekście tylko raz!
Tymczasem to on stawia państwa Unii Europejskiej, takie jak Polska, Litwa i Łotwa, w trudnym położeniu. Czy aby na pewno wykorzystujemy wszystkie dostępne narzędzia, by zwrócić na to uwagę i pokazać źródła kryzysu, które znajdują się nie w Warszawie, tylko w Mińsku i Moskwie?