Co czyni ripostę Radosława Sikorskiego na słowa ambasadora Rosji w ONZ Wasilija Nebenzia tak celną, że światowe media rozpisują się o niej z podziwem? Sikorski zastosował dobór takich argumentów, jakimi posłużyłby się Winston Churchill. Wypunktował wypowiedź Rosjanina i na każdy jego zarzut pod adresem Ukrainy, Polski i Zachodu jednym, ale jakże logicznym i celnym zdaniem obnażył fałsz, cynizm i pozerstwo adwersarza.
Radosław Sikorski zdruzgotał retorykę rosyjskiego ambasadora
Pod tym względem szermierka słowna szefa polskiej dyplomacji przypominała słynną potyczkę dyplomatyczną amerykańskiego ambasadora Adlaia Ewinga Stevensona, który 25 października 1962 roku wirtuozersko storpedował kłamliwe argumenty radzieckiego ambasadora przy ONZ Waleriana Zorina zaprzeczającego, że ZSRR przewozi na Kubę pociski nuklearne średniego zasięgu.
Czytaj więcej
- Ambasador przypomniał nam, dlaczego opieraliśmy się sowieckiej dominacji i dlaczego Ukraina opiera się teraz - powiedział podczas debaty w Radzie Bezpieczeństwa ONZ minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, odpowiadając na zarzuty i nieprawdziwe twierdzenia, które przedstawił ambasador Rosji przy ONZ Wassilij Nebenzia.
Podobnie jak Stevenson, tak i Sikorski nie uległ presji chwili i miejsca, w którym przyszło mu odpowiedzieć na jadowity atak Nebezina. Stosując porównanie marynistyczne, można powiedzieć, że z ogromnym spokojem wymierzył cel i posłał werbalną torpedę, która zdruzgotała rosyjską retorykę.
Sikorski zna i czuje amerykański sposób myślenia
Ten sam model argumentacji zastosował po raz drugi w czasie wywiadu udzielonego telewizji CNN następnego dnia. Mówił językiem zrozumiałym dla Amerykanów. Przypomnienie o polskim wsparciu militarnym dla USA po 11 września 2001 roku było jakże prostym, ale niezwykle trafnym argumentem. Dlaczego inni polscy politycy, w tym pan prezydent Rzeczypospolitej Andrzej Duda, nie sięgnęli dotąd po ten argument?