Czy więc, kiedy ludzie masowo wychodzą na ulicę, jest to wyraz ich oddolnej frustracji i gniewu, czy też raczej efekt odgórnych manipulacji i socjotechniki? Dla pocieszenia można powiedzieć, że to otwarte pytanie nie jest nowym problemem, z którym dopiero od niedawna musimy borykać się w Europie. Odkąd pojawiły się nowoczesna demokracja, ruchy narodowe, masowe społeczeństwa i rewolucje, wciąż towarzyszą nam te alternatywne odpowiedzi wyjaśniające prawdziwe źródła wybuchu społecznych konfliktów i masowego sprzeciwu. Bunt czy manipulacja?
Czytaj więcej
Czasy, gdy wszystkie partie reprezentowane w Bundestagu były zapraszane na Konferencję Bezpieczeństwa w Monachium, minęły. Dwie z nich nie są mile widziane, podobnie jak rządy dwóch krajów.
AfD staje się drugą siłą polityczną w Niemczech
Doskonałym polem obserwacji tej alternatywy są obecnie Niemcy. Nieprzypadkowo. Stabilne niegdyś, doskonale konsensualne i zorkiestrowane Niemcy, ta polityczna opoka zjednoczonej Europy, dzisiaj przypomina raczej pole chaotycznej i groźnej w skutkach politycznej walki. Niezadowolenie z polityki rządzącej koalicji socjaldemokratów, zielonych i liberałów osiąga nowe rekordy. Chadecja znalazła się na progu wewnętrznego podziału. Protesty rolników sparaliżowały państwo, a antyestablishmentowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) stała się drugą w rankingach poparcia siłą polityczną. Nic dziwnego więc, że od razu zaczęły pojawiać się w niemieckich mediach pytania: czy jest to wyraz autentycznego buntu, czy raczej efekt manipulacji?
Czy jest to autentyczny bunt, czy raczej sprytna manipulacja? Coś mi podpowiada, że w tym roku w różnych zakątkach Europy częściej usłyszymy to pytanie
AfD działa na rzecz obcych interesów
W niemieckich realiach oznacza to zawsze „brunatną” manipulację, a w aktualnych okolicznościach dodatkowo manipulację wykreowaną przez ekstremistów wspieranych przez Rosję. Cóż, wystarczy spojrzeć na program AfD, na stosunek polityków tej partii do UE czy Ukrainy, aby zrozumieć, czyim służą interesom.