Artur Bartkiewicz: Exposé Donalda Tuska. Nowy premier chce odbudować entuzjazm z 15 października

PiS, przedłużając tak bardzo, jak to było tylko możliwe, proces przekazania władzy nowej większości, chciał pozbawić Donalda Tuska i jego gabinet miesiąca miodowego. Jednak wygłaszając exposé, Donald Tusk zrobił wiele by do tego entuzjazmu powrócić.

Publikacja: 12.12.2023 12:25

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: PAP/Paweł Supernak

Czytaj więcej

Donald Tusk w Sejmie mówi o "koalicji 15 października". Cytuje Jana Pawła II

Donald Tusk kilka razy mówił o „koalicji 15 października”, wskazując tę datę jako moment przełomowy w historii Polski, nawet na miarę 31 sierpnia 1980 roku, gdy rodziła się Solidarność. Przywoływanie tej daty było nieprzypadkowe – nowy rząd będzie miał tym łatwiejszy start, im Polacy, którzy 15 października tłumnie poszli do urn, bardziej przypomną sobie emocje z połowy października i potrzebę zmiany, którą wtedy zamanifestowali.

Donald Tusk w exposé odwołał się do emocji

Stąd początek exposé był bardzo emocjonalny  – a kumulacją tej części wystąpienia było odczytanie przez Tuska Manifestu Szarego Człowieka i przypomnienie dramatycznego protestu Piotra Szczęsnego, który w 2017 roku dokonał samospalenia w centrum Warszawy. Tusk przywołał tamten dramatyczny, samotny gest, żeby pokazać jak długą drogę przeszli zwolennicy nowej większości od czasu, gdy rządy PiS wydawały się niezagrożone przez słabą i podzieloną opozycję do zrywu z 2023 roku. Tym samym przypomniał wyborcom nowej większości, z czego powinni być dumni. Mają o tym pamiętać w pierwszych tygodniach nowego rządu, co da mu czas, gdy większość Polaków będzie stosować wobec niego taryfę ulgową, myśląc sobie „jacy by nie byli, to jest nasz rząd”. Taki okres spokoju jest potrzebny każdej władzy – a nowej, szerokiej koalicji będzie potrzebny szczególnie, gdy zderzy się z rzeczywistością budżetową, która wyznaczy ramy obietnic wyborczych, które uda się zrealizować i tych, z których trzeba się będzie wycofać.

Czytaj więcej

Tusk wspomina w exposé słowa "Zwykłego, szarego człowieka”. Kim był Piotr Szczęsny?

Tusk mówiąc o odbudowie praworządności, a potem o odbudowie silnej pozycji Polski w UE i dalszym wsparciu dla Ukrainy, przypomniał też – zarówno koalicjantom, jak i wyborcom – wspólny mianownik, fundament jaki łączy koalicję liberałów z Polski 2050 z często bardzo radykalnie lewicowymi działaczami Razem. Koalicja dla wielu wyborców będzie pewnie często źródłem frustracji – tak jak stało się to już np. w temacie aborcji. Dlatego dla premiera ważne jest aby wszyscy pamiętali, dlaczego zdecydowali się na taką współpracę.

Po długiej wojnie polsko-polskiej pragnienie pokoju jest, jak się wydaje, coraz większe – czego PiS wciąż nie zrozumiał

Donald Tusk w exposé puścił oko do wyborców PiS

We wtorkowym wystąpieniu mówił i o pojednaniu, i o miłości do Polski, i o szacunku do nauki papieża, i o twardej walce o polskie interesy w UE. O imigracji mówił, że może ona stanowić zagrożenie. Zapewnił, że nie zgodzi się na zmiany unijnych traktatów. Zadeklarował chęć dalszego umacniania współpracy z USA oraz kontynuowania uzbrajania polskiej armii. I – na przekór narracji PiS i TVP – zadeklarował wprost, że kocha Polskę. To pewnie wielu wyborców drugiej strony nie przekona. Ale fakt, że exposé było przede wszystkim o tym, co powinno Polaków łączyć, a nie dzielić (było w nim o rozliczeniach, to jednak nie stanowiły one clue wystąpienia), być może sprawi, iż przynajmniej część tego elektoratu będzie wobec nowego rządu neutralna w swej nieufności. A to byłoby już dużo.

Czego PiS wciąż nie zrozumiał?

Jarosław Kaczyński oświadczając z sejmowej mównicy, że Tusk jest „niemieckim agentem”, zapowiedział niejako polityczną wojnę. Tymczasem Tusk w exposé zrobił unik i zaoferował pokój. Jeśli Polacy mu uwierzą, wówczas PiS będzie miał poważny problem w czasie wyborów samorządowych. Bo po długiej wojnie polsko-polskiej pragnienie pokoju jest, jak się wydaje, coraz większe – czego PiS wciąż nie zrozumiał. 

Donald Tusk kilka razy mówił o „koalicji 15 października”, wskazując tę datę jako moment przełomowy w historii Polski, nawet na miarę 31 sierpnia 1980 roku, gdy rodziła się Solidarność. Przywoływanie tej daty było nieprzypadkowe – nowy rząd będzie miał tym łatwiejszy start, im Polacy, którzy 15 października tłumnie poszli do urn, bardziej przypomną sobie emocje z połowy października i potrzebę zmiany, którą wtedy zamanifestowali.

Donald Tusk w exposé odwołał się do emocji

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie