Ponad połowa dzieci jest niedożywiona, a ponad 90 proc. ogółu żyje poniżej progu ubóstwa. Na obszarach, w których działa Polska Akcja Humanitarna, mamy do czynienia z pełnym kryzysem humanitarnym. Świat o tym nie wie, bo Malgasze, czyli autochtoniczna ludność Madagaskaru, są pokojowi i nie wywołują sensacji. Dlatego jest to jeden z najrzadziej opisywanych krajów spośród tych ogarniętych kryzysami. To przykład bogatego państwa biednych ludzi.
Bogatego?
Tak, bo wyspa ma potencjał. Nie tylko turystyczny, ale także naturalny. Może ich złoża nie są tak pokaźne, jak w Kongo, ale kiedyś mówiło się o tym kraju jako o spichlerzu Oceanu Indyjskiego – ze względu na żyzne gleby. Teraz przez brak finansów, rozwoju technologicznego i zmieniający się klimat rolnictwo stało się bardziej rodzinne, na małą skalę. Rolnicy nie mogą liczyć na powtarzalność upraw, bo mimo że akurat w tym roku była pora deszczowa, to przez ostatnie sześć lat albo nie było deszczów w ogóle, albo występowały nie dość często. To z kolei sprawiło, że ludzie jedli tylko opuncje figowe. A gdy i dla nich jest zbyt sucho, są zmuszeni bazować tylko na tym, co otrzymają z zewnątrz. Trzeba przy tym pamiętać, że w tym regionie nie ma dróg, o jakich my myślimy, słysząc to słowo, co czyni transport masowych ilości jedzenia kosztownym i skomplikowanym.
Co jest największym problemem lokalnych społeczności?
Przede wszystkim woda. Albo brakuje jej absolutnie – jak na południu – albo sezonowo. Oraz oczywiście zła jej jakość. A za nią z kolei idzie marne pożywienie. Dalej – oświata. W miastach jest to dla Malgaszy najłatwiej osiągalne narzędzie, by w jakimś stopniu poprawić swój los. I przykładają do tego dużą wagę tam, gdzie mogą i dostają wsparcie. Porównywalne z Madagaskarem kraje są w tym aspekcie słabsze. Tyle tylko że większość mieszkańców wyspy żyje w rozproszeniu, a to znacznie utrudnia zarządzanie systemem edukacji. Co więcej, głód często powoduje absencję wśród uczniów, bo szukanie jedzenia jest czasochłonne. I dlatego właśnie PAH organizuje żywienie w szkołach. To powoduje, że nie tylko dzieci mogą zjeść ciepły posiłek, którego często nie uświadczyliby w domu, ale również umożliwiamy im tym sposobem edukację. A oni chcą się uczyć.
Jak wygląda struktura społeczna Madagaskaru? Statystyki mówią, że w 30-milionowym kraju 25 mln ludzi żyje za mniej niż 2 dol. dziennie. A co z pozostałymi 5 mln mieszkańców?