Jerzy Haszczyński: Generał prezydentem. Nowego Orbána w regionie nie będzie

Petr Pavel zdecydowanie pokonał w czeskich wyborach prezydenckich Andreja Babiša, który w razie zwycięstwa chciał utrudniać działania rządowi. Także w kluczowych dla nas sprawach bezpieczeństwa.

Publikacja: 28.01.2023 17:07

Jerzy Haszczyński: Generał prezydentem. Nowego Orbána w regionie nie będzie

Foto: PAP/EPA

Okazało się, że Czesi nie dali się zwieść pacyfistycznej retoryce Babiša, miliardera i jeszcze niewiele ponad rok temu premiera. Sam przyznał zresztą w ostatniej chwili przed drugą turą wyborów (odbyła się w piątek i sobotę), że najbardziej z kampanii żałuje, że dał się wciągnąć w rozważania o wysyłaniu „dzieci Czechów i Czeszek” na wojnę.

Zarzucał Pavlovi, że on jako prezydent wciągnie Czechy w wojnę, ale długo miał na myśli tę w Ukrainie. Przyciśnięty przez dziennikarza w czasie debaty telewizyjnej w ostatnią niedzielę przyznał, że nie zgodziłby się na wysłanie czeskich wojsk także do obrony sojuszników z NATO, Polski czy któregoś z państw bałtyckich, jeżeli Rosja by je zaatakowała.

Podważanie zobowiązań sojuszniczych - to główny przekaz Babiša, który usłyszał świat, to do ostatniej chwili podawały na jego temat zachodnie media. Mimo że były premier rozpaczliwie argumentował, że zdanie jest wyrwane z kontekstu, a on poważnie traktuje art. 5 traktatu natowskiego, gwarantujący obronę zaatakowanych sojuszników.

Czytaj więcej

Petr Pavel wybrany na nowego prezydenta Czech

Wielopartyjny czeski rząd wspiera Ukrainę, także militarnie, i zdecydowanie potępia Rosję, angażuje się przygotowanie trybunału dla Putina i innych rosyjskich zbrodniarzy wojennych. Prawie w całości oficjalnie wspierał też kandydaturę generała Pavla. Teraz premier Petr Fiala wieści koniec kariery politycznej Babiša, lidera opozycji i szefa populistycznej partii ANO.

Czy tak będzie? Trudno powiedzieć, Babiš uzyskał około 42 procent głosów (Pavel około 58 proc.), to wciąż spory elektorat, który - mimo jego osobistego doświadczenia w biznesie i polityce - można nazwać antyestablishmentowym, rozczarowanym. Miliarder - lider dużej partii wybrał sobie rolę obrońcy uciśnionych, to się w świecie czasem udaje.

Czesi niekoniecznie podejmowali decyzję wyborczą patrząc na sprawy bezpieczeństwa. Raczej bardziej interesowali się tym, by ich prezydentem był ktoś przewidywalny, wiarygodny w oczach zagranicy - czego nie można było powiedzieć o dotychczasowym prezydencie Milošu Zemanie, którego fascynowały Chiny, a długo także Rosja. Sam generał przedstawiał się jako ten, który przywróci „godność i honor” - i to wybrała znaczna większość.

Z naszego punktu widzenia najważniejsze jest to, że w czasie, gdy będą się rozstrzygały losy wielkiej wojny na wschodzie, prezydentem Czech będzie sławny generał, były szef Komitetu Wojskowego NATO i - przede wszystkim zwolennik kursu rządu Fiali, proukraińskiego i prozachodniego.

Babiš nie jest specjalnie antyzachodni. Jednak jego fascynacja węgierskim premierem Viktorem Orbánem pachnie teraz prorosyjskością - nie chce wydawać czeskich pieniędzy na Ukraińców, mówi o zajmowaniu się sobą i rozprawia o konieczności negocjacji pokojowych z Putinem.

Nie będzie kolejnego Orbána na ważnym stanowisku w państwie naszego regionu. Generała Pavla powitamy niedługo w Polsce. Jak obiecał po sławnej wypowiedzi swojego rywala o niewysyłaniu czeskich żołnierzy, złoży w naszym kraju drugą wizytę, zaraz po Słowacji, dokąd tradycyjnie najpierw zmierzają czescy prezydenci.

W kwestii wizji zakończenia wielkiej wojny Czechy pozostają po stronie Polski, państw bałtyckich i innych zwolenników całkowitej porażki imperialnej Rosji. I to cieszy.

Okazało się, że Czesi nie dali się zwieść pacyfistycznej retoryce Babiša, miliardera i jeszcze niewiele ponad rok temu premiera. Sam przyznał zresztą w ostatniej chwili przed drugą turą wyborów (odbyła się w piątek i sobotę), że najbardziej z kampanii żałuje, że dał się wciągnąć w rozważania o wysyłaniu „dzieci Czechów i Czeszek” na wojnę.

Zarzucał Pavlovi, że on jako prezydent wciągnie Czechy w wojnę, ale długo miał na myśli tę w Ukrainie. Przyciśnięty przez dziennikarza w czasie debaty telewizyjnej w ostatnią niedzielę przyznał, że nie zgodziłby się na wysłanie czeskich wojsk także do obrony sojuszników z NATO, Polski czy któregoś z państw bałtyckich, jeżeli Rosja by je zaatakowała.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie