Po ubiegłotygodniowym głosowaniu w sprawie ustawy sądowej w sejmowej opozycji zawrzało. Pretensje do Polski 2050 Szymona Hołowni są ogromne. Jego politycy mają własne argumenty i racje, ale ogólny obraz sytuacji jest nie najlepszy dla wszystkich partii – PSL, Hołowni, Lewicy i PO.
Przynajmniej w oczach wyborcy, który zwraca uwagę na to, czy partie tworzące sejmową opozycję będą w stanie skutecznie rządzić, co siłą rzeczy wymaga pokazania umiejętności współdziałania. Na tym, co wydarzyło się w piątek, stracili wszyscy. Nastroje niczym w Blue Monday – najbardziej depresyjnym rzekomo dniu roku.
Czytaj więcej
Prezydent Andrzej Duda – choć można mieć do niego pretensje za udział w przejmowaniu przez PiS TK, KRS czy SN – może się okazać kluczowym graczem w zapewnieniu przejrzystości jesiennych wyborów parlamentarnych. Opozycja powinna o tym pamiętać.
Teraz ustawa trafiła do Senatu, który ma na jej rozpatrzenie 30 dni. Sejmowej opozycji może opłacać się, by zająć się nią bardzo szybko. To bowiem sprawia, że opozycja może szybko wysłać ustawę z poprawkami do Sejmu, a więc przerzucić piłkę ponownie do obozu rządzącego. Przyjęcie nawet jednej senackiej poprawki byłoby znacznym sukcesem po niedawnych wydarzeniach. Odrzucenie sprawiałoby, że ustawa trafiłaby do prezydenta Andrzeja Dudy. Co również zmieniłoby dynamikę polityczną wokół tematu. A list Zbigniewa Ziobry do prezydenta w sprawie KPO pokazuje, że Solidarna Polska aż do końca nie będzie rezygnować z eksploatowania sprawy na swoją polityczną korzyść – nawet jeśli pomoże odrzucić poprawki opozycji z Senatu. Ale przede wszystkim takie przyspieszenie mogłoby pomóc zatrzeć wrażenie, które wytworzyło się po piątkowym głosowaniu. Czas ucieka. Temat KPO po tym, jak ustawiło go PiS – zyskując najpierw zielone światło z Brukseli, a później forsując ustawę – jest niezwykle grząski dla opozycji. Doskonale wydaje zdawać sobie z tego sprawę lider PO Donald Tusk, który jednak musiał w ubiegłym tygodniu w Gdańsku przekonywać do swoich racji twardy elektorat PO.
Szerzej jednak zarówno PO, jak i inne sejmowe partie muszą w roku wyborczym zastanowić się, na ile korzystne dla nich jest starcie na polach ustawionych przez PiS. Oraz bycie w reaktywnej pozycji wobec partii rządzącej, która mimo kłopotów nadal dysponuje możliwościami narzucania własnych tematów i agendy.