Kongres programowy Platformy Obywatelskiej „Bezpieczna Polska”, który obradował w Warszawie, nie odbił się szerokim echem w prasie. A szkoda, bo partia Donalda Tuska przedstawiła dość spójny plan wzmocnienia sił zbrojnych oraz budowy odporności państwa.
To w miarę realna koncepcja, która powinna być realizowana w sytuacji zagrożenia agresją ze strony Rosji. Zagrożenia, które najpewniej będzie nam towarzyszyło przez lata.
Programu PO nie powstydziłby się niejeden państwowiec – dzisiaj głosujący na PiS
Platforma zaproponowała „rozwiązania systemowe, które pozwolą państwu sprawnie reagować w sytuacjach kryzysowych”. Donald Tusk, nawiązując do stanu „niebezpieczeństwa” za wschodnią granicą, apelował o wzmocnienie sił NATO w Polsce. PO postuluje zwiększenie ich do 30 tys. żołnierzy.
Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej, uważa, że w ostatnim czasie nie doszło do znaczącej modernizacji sił zbrojnych. – Musimy mieć armię nie na „chcemy aby”, ale „na dziś” – nawiązywał do powtarzanych obietnic ministra Mariusza Błaszczaka z PiS. Jego zdaniem trzeba już teraz zwiększyć liczebność wojska do 150 tys. żołnierzy. To bardziej realistyczne podejście niż zapowiadane przez PiS tworzenie armii 250-tysięcznej, nie wiadomo, w jakim okresie.