Na łamach „Rzeczpospolitej” toczy się dyskusja o deputinizacji. Dotychczas zabrali w niej głos Paweł Kowal z Karolem Przywarą oraz Maciej Strzembosz. Nie wnikając w to, jak szybka i bolesna dla świata jest to perspektywa, warto zastanowić się nad samym pojęciem.
Może to być po prostu odsunięcie Putina od władzy, ale może to być szersza próba przepracowania świadomości rosyjskiej, mitów rządzących zarówno społeczeństwem, jak i władzą. Z nich zaś na przywołanie zasługują: mit imperialny, mit ciągłej rywalizacji i obcości kultur Wschodu i Zachodu, mit wojny ojczyźnianej, a także niezwyciężonej Armii Czerwonej.
Do tego dołóżmy zmianę modelu władzy. Z hierarchicznej, zakorzenionej w systemie carskim i podbudowanej metafizycznie przez prawosławie, na taką, którą chcielibyśmy nazwać demokratyczną.
Portrety Stalina
Z definicją putinizmu prof. Kowala trudno się nie zgodzić, ale wypada sięgnąć głębiej. Ten rodzaj mariażu władzy autorytarnej z klasą oligarchów nie został zaprowadzony w Rosji siłą, nie panuje nad społeczeństwem pragnącym demokracji i gotowym na nią. To błąd patrzących przez pryzmat Wysockiego i Okudżawy intelektualistów zachodnich, którzy z kolei ulegają mitowi złej władzy i dobrego Rosjanina z jego przepaścistą duszą, którą jednako stać na uległość i poświęcenie niemal masochistyczne i na akty rewolucyjnej bezwzględności.
Putinizm ma swoje silne źródło w świadomości społecznej i w modelu władzy pionowej, która takiemu społeczeństwu odpowiada i którą zjadliwie sportretował Gogol w „Rewizorze”. Świadomości, która jest zakorzenionym sposobem życia, którego jest produktem, z którego korzystają i o który dbają nie tylko Putin i oligarchowie, ale i ludzie osiągający jakikolwiek szczebel na drabinie dziobania. Rosjanin nie chce zniszczenia tego systemu, chce tylko być wyżej. Dlatego postulowane „odcięcie oligarchów i ich rodzin” w Rosji niezmienionej mentalnie jest tylko stworzeniem pola do budowy nowych fortun i narodzin nowych oligarchów, niezmiennie kosztem tych, którzy są na samym dole gogolowskiej drabiny. Tych, którzy całe życie leżą u stóp rewizora i bez wahania oddadzą mu i żonę, i córkę.