Wiadomo jedno: Merkel idzie na emeryturę po 16 latach kanclerzowania. Teraz najdłuższy staż w rządzeniu mają w Unii Viktor Orbán i Mark Rutte, a Węgier i Holender to dwie skrajności.
To, że Merkel miała przez kilkanaście lat największy wpływ na Europę i wielki na świat, nie oznacza, że po niej może być tylko gorzej. Dotyczy to samych Niemiec, ale także Polski i innych krajów Wspólnoty. Choć lęk związany z końcem epoki pani kanclerz ma różne powody – jak różne są interesy krajów oraz sympatie polityczne rządzących i pretendentów do władzy. W Polsce ścierają się tezy: to była najbardziej propolska kanclerz, ale za jej urzędowania wybudowano rurociągi z rosyjskim gazem, które niebezpiecznie wiążą Niemcy z Kremlem na dekady. Co do Niemców, to wielu uważa, że po Merkel rola ich kraju zmaleje. To niektórych może cieszyć, ale czy mają jakiś pomysł na Europę bez niemieckiego przywództwa? Wątpliwe.
Czytaj więcej
Tematy nierówności socjalnych czy zmian modelu społecznej gospodarki rynkowej należą już do przeszłości.
Niepewność, niezdecydowanie to cechy, których po Niemcach niewielu by się spodziewało. W końcu to bogaty, wpływowy kraj, mający pozytywny wizerunek w świecie, umacniany eksportem towarów Made in Germany. Ale Niemcy są rozedrgani, przerzucają sympatie polityczne z zadziwiającą szybkością. W ciągu paru miesięcy na czele sondaży były trzy partie: CDU/CSU, Zieloni i SPD. Teraz regularnie prowadzą socjaldemokraci i powinni wygrać niedzielne wybory. Powinni, choć wielu wyborców decyzję podejmie w ostatniej chwili.
To rozedrganie Niemców nie oznacza, że polityka przyszłego rządu będzie rozedrgana, że dojdzie do jakichś rewolucyjnych przemian. Kandydaci na kanclerza z CDU/CSU i SPD przypominają Angelę Merkel, to politycy centrum, gotowi do kontynuacji. Nawet zwycięstwo Zielonych, jeszcze parę miesięcy temu bardzo prawdopodobne, teraz nierealne, nie musiałoby oznaczać rewolucji. Przykładem tego jest jedyny land, w którym mają szefa rządu – Badenia-Wirtembergia. Tam zielony premier Winfried Kretschmann pod wpływem wyzwań ekonomicznych czy imigracyjnych przesunął się z lewicy do centrum. Choć to centrum, nie tylko w Niemczech, jest teraz bardziej ekologiczne. Klimat jest wyzwaniem, z którym liczą się prawie wszyscy.