Wojciech Jakóbik: Czarny łabędź koronawirusa

Epidemia koronawirusa pokazuje kruchość wizji nadchodzącego „wieku Chin".

Publikacja: 03.02.2020 21:51

Wojciech Jakóbik: Czarny łabędź koronawirusa

Foto: AFP

Rosnąca liczba zakażeń koronawirusem w Chinach i problemy władz komunistycznych ze zdławieniem epidemii w zarodku zmusiły świat do drastycznych kroków. Linie lotnicze zawiesiły loty do Państwa Środka, stawiając pod znakiem zapytania kondycję tamtejszej gospodarki, nadal zależnej od eksportu, a więc i transportu lotniczego.

Ta sytuacja znalazła odzwierciedlenie w spadku cen baryłki ropy, gdy zapotrzebowanie na ropę w Chinach, które są jej największym konsumentem na świecie, spadło w ostatnich tygodniach o 20 proc. Może to mieć istotne znaczenie dla rynku globalnego. Skala oddziaływania będzie zależeć od dalszego przebiegu epidemii.

Warto życzyć Pekinowi jak najszybszego rozprawienia się z wirusem. Jednocześnie należy zapamiętać lekcję analizy polityki międzynarodowej, jaką daje nam to przykre zjawisko. Nie ma dogmatów, jak nieuchronne nadejście „wieku Chin", promowane przez ośrodki eurazjatyckie w Europie.

Państwo Środka nadal rozwija się szybko, ale dużo wolniej niż w przeszłości. Wzrost produktu krajowego brutto w tym kraju wyniósł w 2010 r. około 10 proc., ale od tego czasu maleje, utrzymując się w okolicach 6–7 proc. To wciąż dużo, ale ekonomiści mówią o trwałym spowolnieniu. Nie wiadomo, jak problem koronawirusa wpłynie na rozwój gospodarczy tego kraju.

Być może Państwo Środka natrafiło na barierę demograficzną w postaci odwracającej się piramidy wieku obywateli. Kiedy piramida stoi na szerokiej postawie, czyli w społeczeństwie jest dużo więcej ludzi zdolnych do pracy niż emerytów, system jest wydolny. Kiedy staje na jednym wierzchołku, a spadający przyrost naturalny zmusza coraz mniejszą grupę ludzi pracujących do finansowania rosnącej rzeszy seniorów, dochodzi do wyhamowania rozwoju. Pisał o tym popularny publicysta George Friedman wróżąc społeczeństwu chińskiemu, że zestarzeje się szybciej, niż wzbogaci.

Czarny łabędź koronawirusa pokazuje, że jeśli w międzynarodowej polityce, szczególnie ekonomicznej, jest miejsce na jakiekolwiek dogmaty, choćby tymczasowe, to będą nimi rozwiązania sprawdzone w historii. Romans z Chinami, choć często intratny i kusząco atrakcyjny, nie zastąpi związku długoterminowego w rodzinie państw zachodnich.

To wskazówka dla polityków polskich szukających nowych idei w stosunkach międzynarodowych i polityce gospodarczej. Spektakularne sukcesy Państwa Środka z XX wieku nie muszą wróżyć nieprzerwanego pasma sukcesów w XXI.

Z kolei problemy Zachodu na początku bieżącego wieku nie muszą definiować jego losu za kilka dekad. Nie warto stawiać na czarnego konia bez uwzględnienia ryzyka, że pojawi się czarny łabędź, który zasadniczo zmieni przebieg wyścigu.

Autor jest redaktorem naczelnym BiznesAlert.pl

Rosnąca liczba zakażeń koronawirusem w Chinach i problemy władz komunistycznych ze zdławieniem epidemii w zarodku zmusiły świat do drastycznych kroków. Linie lotnicze zawiesiły loty do Państwa Środka, stawiając pod znakiem zapytania kondycję tamtejszej gospodarki, nadal zależnej od eksportu, a więc i transportu lotniczego.

Ta sytuacja znalazła odzwierciedlenie w spadku cen baryłki ropy, gdy zapotrzebowanie na ropę w Chinach, które są jej największym konsumentem na świecie, spadło w ostatnich tygodniach o 20 proc. Może to mieć istotne znaczenie dla rynku globalnego. Skala oddziaływania będzie zależeć od dalszego przebiegu epidemii.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację