Jak inaczej wytłumaczyć minimalistyczne dotychczasowe zapisy ustawy, szumnie nazywanej tarczą antykryzysową, z bezrefleksyjnym kontynuowaniem w czasie zarazy dotychczasowych, kosztownych polityk społecznych? Z tygodnia na tydzień zmieniły się totalnie priorytety podejmowania decyzji zarządzania państwem, jednak oczywiste racje ekonomiczne przegrywają z chciejstwem politycznym, każącym za każdą cenę przeprowadzić wybory.
Zakup kiełbasy wyborczej, jaką ewidentnie jest wypłacana właśnie 13. emerytura, wymaga wydatkowania 12 mld zł z budżetu. W zestawieniu z 4,3 mld zł, jakie w tym roku chciał dotychczas wydać budżet na bezpośrednie dofinansowanie poszkodowanych przedsiębiorstw z tarczy, to suma niebotyczna, która pozwoliłaby utrzymać – jak wyliczył to Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP – 2 mln pracowników tych firm przez kolejne trzy miesiące lub powiększyć dotychczasowe plany dofinasowania prawie czterokrotnie.
500+ się broni
Paradoksalnie, inny kosztowny element polityki społecznej rządu broni się w obecnej sytuacji. Program 500+ nie sprawdził się w stymulowaniu prokreacji, czyli głównego celu propagandowego, ale w warunkach kryzysu przybiera inną rolę – dochodu gwarantowanego dla rodzin tych osób, które w wyniku kryzysu stracą pracę. Wprawdzie to najkosztowniejszy sposób dofinansowania w kryzysie, bo premiuje też rodziny zamożne, ale trudno – taki jest i działa. Natomiast jego rozszerzanie jest niesprawiedliwe.
Główną przyczyną dotychczasowej skromności pomocy dla firm jest brak środków w „zrównoważonym" budżecie. Trudno się nie zgodzić z opinią prof. Orłowskiego (wp.pl 5 kwietnia 2020), że przez ostatnie lata prowadzono skandaliczną politykę przejadania wszelkich możliwych rezerw. Budżet wydrenowano na tyle, że nawet owe skromne dofinasowania dla przedsiębiorstw idą z istniejących już funduszy celowych, na które przedtem pracodawcy sami się latami składali!
Niech nikogo nie zwiodą rządowe wyliczanki 200+ miliardów wartości pomocy: znakomita większość z tego dotychczasowego pakietu – jak celnie rozebrał to na czynniki pierwsze Janusz Jankowiak („Rzeczpospolita" 24 marzec 2020 r.; „Za tą tarczą się nie schowamy") – to gwarancje, nadzieja na altruistyczną akcję kredytową banków, iluzoryczne na razie inwestycje publiczne i w ochronę zdrowia. Czyli rozwiązania adresowane głównie do większego biznesu i na czas wychodzenia z kryzysu.