„Nie można ufać żadnemu programowi komputerowemu, jeżeli w całości się go nie stworzyło."*
Jest to zdanie, które zna - a przynajmniej powinien znać - każdy adept informatyki. W tym stwierdzeniu nie ma ani jednego słowa przesady. Jest to sucha ocena bezpieczeństwa systemów informatycznych.
W związku z tym podejście Stanów Zjednoczonych do Chin w sprawie technologii 5G jest konsekwencją dwóch spraw.
Po pierwsze, infrastruktura i jej wykorzystanie oparte na technologii 5G będzie wszechogarniające życie społeczno-gospodarcze krajów. Będą to systemy, gdzie wszystko może potencjalnie zależeć od wszystkiego. Zatem jakikolwiek sabotaż tej infrastruktury 5G może mieć nawet katastroficzne konsekwencje. Już z tego samego powodu powstaje pytanie, czy wprowadzanie technologii 5G jest rozsądne, tzn. czy nie jest związane ze zbyt wielkim ryzykiem.
Czytaj także: Liu Guangyuan: Nie dla "żelaznej kurtyny" technologii 5G
Częściowo może to przypominać „innowacyjność” w sektorze finansowym na przełomie XX i XXI wieku, kiedy sprawdzoną metodę tworzenia rezerw cząstkowych zastąpiono metodą wypuszczania zgromadzonych rezerw bankowych do obiegu konsumenckiego, w postępie wykładniczym. W efekcie załamanie banków lat 2007- 2009 nie był nawet kryzysem. Był rezultatem celowego doprowadzania banków do bankructwa. Należy dodać, że praktycznie - poza zupełnymi wyjątkami - decydenci w sprawach 5G w krajach zachodnich nie są w stanie zrozumieć wykładu Kena Thompsona, podczas którego wygłosił to zacytowane zdanie, nie mówiąc o posiadaniu umiejętności napisania dla siebie prostej wersji programu anty-wirusa. Zatem nie mają merytorycznych kompetencji do podejmowania decyzji, które podejmują. Podejmują decyzję na zasadzie, że coś im się jakoś wydaje, że w coś głęboko wierzą. A to nie jest zbyt wysoki poziom wiarygodności. To nasuwa kolejne porównania ze wspomnianym już upadkiem banków ponad dekadę temu.