Jerzy Meysztowicz: Potrzebny pakt dla gospodarki

Warto usiąść w gronie polityków prodemokratycznej opozycji i ekspertów, by przygotować wspólną odpowiedź na wyzwania przyszłości.

Publikacja: 05.05.2021 21:00

Jerzy Meysztowicz: Potrzebny pakt dla gospodarki

Foto: iStockphoto

Słychać coraz więcej głosów o konieczności porozumienia sił prodemokratycznych, które powinny się przygotować na przejęcie władzy. Priorytetem będzie odbudowa ładu konstytucyjnego i przywrócenie zasad demokratycznego państwa prawa. Pisał o tym Adam Szłapka w „Gazecie Wyborczej" w artykule „Nowy Sejm jako konstytuanta". Nadal jednak aktualne jest hasło ze zwycięskiej kampanii Billa Clintona: gospodarka, głupcze! Pierwszym krokiem niech będzie skatalogowanie skutków rządów PiS, a potem wskazanie zmian, które powinny być wprowadzone jak najszybciej po przejęciu władzy przez opozycję.

Czas pandemii pokazał nam dobitnie, jak nieodpowiedzialną politykę gospodarczą zafundował Polakom obóz Zjednoczonej Prawicy. Lata 2015–2020 to czas bardzo dobrej koniunktury. Odpowiedzialne rządy redukują wtedy zadłużenie, ograniczają zbędne wydatki, rozsądnie inwestują. A co robi ten rząd? Zwiększa deficyt, dokonuje kosztownych transferów socjalnych obciążających budżet na lata, marnuje pieniądze na megalomańskie projekty, jak elektrownia Ostrołęka, przekop Mierzei czy Centralny Port Komunikacyjny. Rządzący nie reformują przynoszącego olbrzymie straty górnictwa, dofinansowują propagandową tubę, kupują po zawyżonych cenach Polskie Koleje Linowe, Ruch czy Polska Press.

Za to płacić będą nasze dzieci i wnuki, ale PiS zrobi wszystko, by utrzymać się przy władzy i czerpać korzyści. Już dziś każde narodzone dziecko jest zadłużone na niemal 40 tys. zł. Można powiedzieć młodym: „zabrali wam waszą przyszłość, tylko jeszcze o tym nie wiecie".

Polska nie okazała się krajem w ruinie, jak w 2015 r. przedstawiał ją PiS. Wszystkie działania podjęte przez ówczesny rząd w celu opanowania kryzysu 2008–2012 okazały się skuteczne. Polska jako jedyny kraj UE mogła się wtedy wykazać wzrostem PKB. Według OECD na dodatnie tempo wzrostu PKB wpłynęły też m.in. inwestycje w ramach przygotowań do Euro 2012 i absorbcja funduszy unijnych.

Już w 2013 r. polski PKB wzrósł o 3,9 proc. Wskaźniki makroekonomiczne mogły być jeszcze wyższe, gdyby nie opóźnione zmniejszeniem luki w VAT. Przygotowane przez rząd PO–PSL rozwiązania PiS wprowadził po przejęciu władzy. W takich warunkach Mateusz Morawiecki przedstawił strategię na rzecz odpowiedzialnego rozwoju. Sytuacja gospodarcza była wówczas korzystna i rząd miał możliwość rozsądnej redystrybucji środków budżetowych i realizacji obietnic wyborczych.

Obietnice bez pokrycia

Dzisiaj możemy ocenić efekty tych działań. W ocenie ekspertów z ok. 50 celów, które zakładał premier Morawiecki, udało się zgodnie ze strategią zrealizować tylko 25, a i to nie w pełni. I tak udało się np. zmniejszyć wskaźnika ubóstwa do 4,2 proc. z wyłączeniem 2019 r., kiedy niespodziewanie wzrósł. Odnotowano co prawda zmniejszenie luki w VAT, ale nadal jest ona znaczna. Utrzymany został niski poziom bezrobocia, wzrosła stopa zatrudnienia. Nie osiągnięto zamierzonego wzrostu wydatków na badania i rozwój do 1,7 proc. PKB. Nie udało się zachęcić do inwestycji sektora prywatnego. W planie Morawieckiego były propozycje reindustrializacji, warto więc zapytać, gdzie są polskie promy, auta elektryczne, drony i 100 tys. mieszkań?

Rząd PiS za swój sukces uważa transfery socjalne, jak 500+, czy większe wydatki na emerytury. Nie miały one jednak określonych źródeł finansowania w perspektywie dziesięciu lat, choć wymaga tego ustawa o finansach publicznych. Nie wprowadzono żadnych zabezpieczeń w razie znacznego spowolnienia gospodarczego. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc rząd PiS kontynuował rozdawnictwo.

Aby uzupełnić braki w kasie i ograniczyć bezmyślne zwiększanie długu publicznego, rząd PiS wprowadził wiele nowych podatków, danin i opłat, m.in. podatek bankowy, ubezpieczeniowy, handlowy, zamrożenie progu PIT, daninę solidarnościową, opłatę wodną, podatek cukrowy. Warto tu przypomnieć słowa Alexisa de Tocqueville'a, że demokracja skończy się wtedy, gdy rząd zrozumie, że można przekupić ludzi ich własnymi pieniędzmi.

Zwiększanie obciążeń uderza nie tylko w kondycję firm, ale też zmniejsza siłę nabywczą społeczeństwa, a to właśnie popyt wewnętrzny był silnym motorem wzrostu gospodarczego. Wymownym przykładem niekompetencji może być giełdowa wycena spółek Skarbu Państwa, która od początku 2019 do marca 2020 r. spadła o ponad 70 mld zł.

Raport prof. Jerzego Hausnera „Państwo i my" wskazuje, że musimy odejść od międzynarodowej konkurencyjności bazującej na niskich kosztach pracy i niskich cenach. Musimy zwiększyć wydajność pracy i wzrost innowacyjności naszej gospodarki.

Ucieczka do przodu

Nowoczesna od początku opowiadała się za wzmocnieniem wolności gospodarczej i zmianami, które będą wspierać przedsiębiorców, a nie utrudniać życie. Będziemy dążyć do zniesienia takich barier, jak zakaz handlu w niedzielę, zakaz swobodnego obrotu ziemią i ograniczenia w prowadzeniu aptek. Prace nad ustawami gospodarczymi nie mogą być prowadzone bez szerokich konsultacji z organizacjami pracodawców i ekspertami. Chcemy obniżki stawki VAT, będziemy proponować zwolnienie z podatku dochodowego środków wydanych na inwestycje i innowacje. Będziemy za wprowadzeniem 15 tys. zł realnej kwoty wolnej od podatku. Nie dopuścimy do podwójnego opodatkowania firm, jak stało się przy wprowadzeniu podatku dla spółek komandytowych.

Trzeba przywrócić elementarne zaufanie między państwem a biznesem. Chcemy dużych zmian w sądach prowadzących sprawy gospodarcze. Przedsiębiorca nie może czekać w nieskończoność na zwrot należnych mu środków albo długo na wpis do KRS.

Ważnym celem będzie sukcesywne zmniejszanie objętości prawa dotyczącego przedsiębiorców, wedle zasady „1 in, 2 out". Przygotujemy ustawy, które ukrócą samowolę urzędniczą i wprowadzą odpowiedzialność za bezprawne działania i błędne decyzje. Zaproponujemy likwidację licznych funduszy pozabudżetowych, z których bez kontroli wyciekają publiczne pieniądze.

Konkurencyjność polskich firm można poprawić, zmniejszając koszty energii. Będziemy działać na rzecz odejścia od kosztownej energetyki konwencjonalnej ku odnawialnej, wprowadzając udogodnienia dla takich projektów. Trzeba podjąć ostateczną decyzję ws. energetyki jądrowej. Oparcie jej na konwencjonalnych elektrowniach atomowych wydaje się anachronizmem. Należy oprzeć się na najnowszych rozwiązaniach.

Odpolitycznić gospodarkę

Partie opozycyjne powinny zadeklarować, że dokonają prywatyzacji niektórych spółek Skarbu Państwa, a do tego czasu Misiewiczów zastąpią wyłonieni w konkursach fachowcy z doświadczeniem w restrukturyzacji, zarządzaniu i fuzjach. Należy zwiększyć transparentność decyzji o dotacjach, państwowych zleceniach i kontraktach.

Jednym z hamulców rozwoju gospodarczego w Polsce jest zbyt duże obciążenie kosztów pracy. Opodatkowanie jej nie powinno przekraczać 30 proc., a nie jak obecnie 50 proc. Po obniżeniu wieku emerytalnego wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych znacznie się zmniejszyły, a wypłacane emerytury są niskie.

Nowoczesna zaproponuje warunki zachęcające do pozostania dłużej na rynku pracy, co pozwoli na podwyższenie świadczeń dla tych osób. Istotne wyzwanie rozwojowe to aktywność zawodowa matek z małymi dziećmi, dlatego chcemy zwiększyć dostępność żłobków. Potrzebne są godne wynagrodzenia dla młodych ludzi zaczynających pracę w sektorze publicznym, zwłaszcza tam, gdzie tworzą się problemy, jak w ochronie zdrowia czy edukacji.

W związku z pandemią światowa gospodarka jest w stanie zastoju. Rządzący nie znaleźli też wyraźnej odpowiedzi na wyzwanie, jakim jest kryzys klimatyczny. W wielu gałęziach gospodarki negatywne skutki będą odczuwalne przez lata. Europejski Fundusz Odbudowy, zwany potocznie drugim planem Marshalla, jest szansą nie tylko dla Polski, ale i całej UE. Obawiam się jednak, że pozostawienie bez kontroli możliwość wydawania pieniędzy przez rząd PiS byłoby dużą nieodpowiedzialnością. Do tej pory tylko antykryzysowa tarcza 1.0 była w miarę skuteczna. Teraz rząd nie przedstawił jasnej wizji i propozycji wsparcia firm. Każdy kolejny lockdown wprowadzany bez uprzedzenia i osłony pogłębiał zapaść.

Dlatego Nowoczesna, jak i cała opozycja, żąda wprowadzenia przejrzystych zasad wydatkowania tych funduszy. Pieniądze powinny trafić do firm z sektorów najbardziej dotkniętych pandemią. Fundusze, które trafią do samorządów, nie powinny być rozdzielane według sympatii politycznych, ale potrzeb i możliwości ich absorbcji. Jeżeli chcemy skracać dystans do najbardziej rozwiniętych światowych gospodarek, musimy postawić na konkurencyjność, innowacje i inwestycje w nowoczesne technologie.

Zamiast powtarzać slogany o planie Morawieckiego czy Nowym Ładzie, czas rozwiązać aktualne problemy polityki gospodarczej Polski. Dlatego prodemokratyczna opozycja powinna wspólnie uzgodnić podstawowy „Pakt dla gospodarki", który uzdrowi zachwiane mechanizmy rynkowe. Przedstawione tu propozycje rozwiązań niech będą wstępem do szerokiej dyskusji i prac nad konkretnymi rozwiązaniami.

Autor jest wiceprzewodniczącym

Nowoczesnej, w Sejmie VIII

kadencji był przewodniczącym Komisji Gospodarki i Rozwoju

Słychać coraz więcej głosów o konieczności porozumienia sił prodemokratycznych, które powinny się przygotować na przejęcie władzy. Priorytetem będzie odbudowa ładu konstytucyjnego i przywrócenie zasad demokratycznego państwa prawa. Pisał o tym Adam Szłapka w „Gazecie Wyborczej" w artykule „Nowy Sejm jako konstytuanta". Nadal jednak aktualne jest hasło ze zwycięskiej kampanii Billa Clintona: gospodarka, głupcze! Pierwszym krokiem niech będzie skatalogowanie skutków rządów PiS, a potem wskazanie zmian, które powinny być wprowadzone jak najszybciej po przejęciu władzy przez opozycję.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację