W krótkim felietonie Roberta Gwiazdowskiego o pomaganiu bankom w czasie kryzysu („Rzeczpospolita" z 16 kwietnia) pojawiło się kilka nieścisłości. Autor wydaje się sądzić, że proces, o którym pisze, czyli przymusowa restrukturyzacja banków, to sposób na opodatkowanie oszczędności w tych instytucjach. To nieporozumienie, które trzeba skorygować.
Należy zacząć od tego, że przymusowa restrukturyzacja jest alternatywą dla upadłości banku i może być stosowana tylko wobec banków, SKOK i niektórych domów maklerskich, którym grozi upadłość i które nie mają szans na uzdrowienie. Straty banku w pierwszej kolejności pokrywają jego właściciele (akcjonariusze, udziałowcy) i posiadacze instrumentów podporządkowanych, co ogranicza ryzyko konieczności zaangażowania środków budżetowych, a więc ponoszenia kosztów przez podatników. Co więcej, w chwili rozpoczęcia restrukturyzacji zarząd banku jest rozwiązany, mandaty jego członków wygasają, a kompetencje rady nadzorczej zostają zawieszone. Dlatego, wbrew sugestii Roberta Gwiazdowskiego, trudno się spodziewać, by banki były chętne korzystać z przymusowej restrukturyzacji.
Poza tym, pamiętając, że w przypadku upadłości banku depozyty klientów indywidualnych i firm do 100 tys. euro są zawsze bezwzględnie gwarantowane, to środki powyżej progu gwarancji już nie są chronione. Podstawową zasadą przymusowej restrukturyzacji jest to, aby żaden wierzyciel nie poniósł strat większych niż w razie upadłości. Na przykład podczas niedawnej przymusowej restrukturyzacji Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku BFG ochronił wszystkie środki klientów indywidualnych i MŚP przekraczające limit gwarancji, a także ponad 57 proc. środków jednostek samorządu terytorialnego. Pamiętajmy, że środki te nie są objęte gwarancjami BFG i w razie upadłości banku podmioty nieobjęte gwarancją BFG, np. samorządy, musiałyby się liczyć z prawdopodobną utratą wszystkich środków.
Wreszcie, nawet jeśli w procesie przymusowej restrukturyzacji na pokrycie strat trzeba przeznaczyć część środków klientów banku, to w żaden sposób nie można na to patrzeć jak na opodatkowanie, gdyż środki te nie przechodzą do kasy państwa.
Zatem na prowokacyjne pytanie autora felietonu odpowiedź jest prosta: dyrektywa unijna o przymusowej restrukturyzacji (i ustawa o BFG implementująca tę dyrektywę) nie stanowi podstawy prawnej opodatkowania bankowych oszczędności. Tę krótką odpowiedź warto zakończyć prośbą o szczególną odpowiedzialność za słowo, zwłaszcza w wyjątkowych czasach kryzysu związanego z epidemią koronawirusa.