Niedawno ukazał się apel młodych ekonomistów związanych z Fundacją Instrat i Fundacją im. Edwarda Lipińskiego postulujący znaczne zwiększenie (bądź zgoła usunięcie) konstytucyjnego limitu długu publicznego w Polsce. Według autorów pozwoliłoby to rządowi na znaczne zwiększenie wydatków i przyczyniło do ograniczenia wzrostu bezrobocia, przyspieszenia transformacji energetycznej i tempa rozwoju gospodarczego.
Jako również młodzi ekonomiści nie zgadzamy się z takim ujęciem sprawy. Naszym zdaniem wyrażone w apelu przekonanie o jednoznacznie pozytywnych skutkach dużego rozluźnienia dyscypliny fiskalnej nie jest poparte doświadczeniami innych państw, jest przesycone myśleniem życzeniowym i szeregiem nierealistycznych założeń. W zamian proponujemy wprowadzenie możliwości finansowania wydatków związanych np. z transformacją energetyczną poprzez dedykowane fundusze, przy utrzymaniu obowiązujących reguł fiskalnych.
Jeszcze przed pandemią wielu ekspertów wskazywało, że duży popyt na polskie papiery dłużne, a tym samym możliwość emitowania i rolowania długu po niskich stopach procentowych, był w dużej mierze spowodowany niskim poziomem zadłużenia publicznego (pod koniec 2019 r. 46 proc. PKB wobec 84 proc. średnio w strefie euro). Tę dość dobrą kondycję finansów publicznych udało się utrzymać głównie dzięki konstytucyjnemu limitowi długu i stabilizującej regule wydatkowej. Choć w ostatnich latach była ona obchodzona poprzez wypychanie wydatków do specjalnych funduszy, wymuszała odpowiedzialne planowanie budżetu. Usunięcie tych reguł fiskalnych, co postulują autorzy apelu, odbiłoby się na wiarygodności kredytowej Polski, co mogłoby prowadzić do wzrostu kosztów obsługi długu i osłabienia złotego.
Limit długu nie jest wszystkiemu winien
Pomimo rekordowego deficytu budżetowego w 2020 r. wysokość długu publicznego w ujęciu krajowym w 2021 nie przekroczy konstytucyjnego limitu 60 proc. PKB i tym samym nie wymusi na rządzących trudnych działań naprawczych. Będzie to możliwe, bo duża część wydatków związanych z zapobieganiem skutkom pandemii, głównie związanych z tzw. tarczą finansową (100 mld zł, ok. 4 proc. PKB), została sfinansowana poprzez emisję obligacji BGK i PFR gwarantowanych przez państwo. Tym samym została wypchnięta poza oficjalną definicję długu publicznego.
Ekonomiści związani z Fundacją Instrat zdają się jednak nie tyle postulować zwiększenie bądź usunięcie limitów długu – ze względu na potencjalne problemy w sfinansowaniu programu antykryzysowego. To sugerowałoby, że limit długu jest odpowiedzialny za niższy wzrost gospodarczy (tym samym wyższe bezrobocie) i brak możliwości podjęcia właściwych działań, np. dekarbonizacji. Uważamy za błędny tak jednoznacznie pozytywny stosunek do konsekwencji stymulacji fiskalnej, jak i przekonanie o braku możliwości sfinansowania dodatkowych wydatków przy utrzymaniu obecnego limitu długu.