Zawsze najciekawsi są ludzie. Warto się więc przyjrzeć właścicielowi kupującej Play Communications francuskiej grupy Iliad Xavierowi Nielowi. To postać nietuzinkowa. Pierwszy biznes założył już w liceum, by wkrótce stać się prekursorem internetu we Francji. Jako 19-latek stworzył, a następnie odsprzedał France Telecom Minitel, terminal dający dostęp do licznych usług, z których obecnie korzystamy w sieci. Prowadził nawet sex-shopy. Obecnie zaś jest współwłaścicielem centrolewicowego dziennika „Le Monde".
Z majątkiem około 7 mld dol. jest ósmy w rankingu najbogatszych Francuzów i 250. na świecie. Przyjaźni się z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i jego żoną Brigitte. Ta ostatnia uczyła w szkole partnerkę życiową biznesmena Delphine Arnault. Tak, tak, z tych Arnaultów. Ojciec Delphiny Bernard Arnault to najbogatszy Francuz, właściciel koncernu LVMH słynącego z luksusowych marek, takich jak Louis Vuitton czy Hennessy.
Xavier Niel kupuje akcje Playa od islandzkiego miliardera Thora Bjorgolffsona i jego funduszu Novator. To też barwna postać, najbogatszy Islandczyk, prawdziwy wiking biznesu, co ciekawe, rówieśnik Niela. Jego majątek jest co prawda znacznie mniejszy i jest wart mniej niż 2 mld dol., ale też i Islandia jest mniejsza od Francji. Poza tym to i tak dużo, zważywszy, że w czasie kryzysu sprzed dekady o mało nie zbankrutował i musiał w pośpiechu wyprzedawać aktywa (m.in. udziały w koncernie farmaceutycznym Actavis), by spłacić lawinę długów. O swoim biznesowym odrodzeniu napisał nawet książkę.
To już drugie mocne wejście Francuzów na polski rynek telekomunikacyjny. 20 lat temu wszedł France Telecom (FT), który przejął Telekomunikację Polską SA. W grę wchodziły wówczas daleko większe pieniądze, bo Francuzi kupowali w szczycie koniunktury na firmy technologiczne, zwanej później internetową bańką. O ile często podnosi się fakt „wyprzedaży polskich sreber rodowych za bezcen", o tyle akurat wówczas Francuzi okrutnie przepłacili.
To niejedyna różnica. O ile teraz akcje sprzedają sobie biznesowi magnaci, o tyle wtedy francuska firma państwowa kupowała polską firmę państwową. A więc wiódł ślepy kulawego. Dopiero później FT, już pod szyldem Orange, stał się potężnym graczem międzynarodowym.