Dyrektor generalny McDonald’s Polska: Jesteśmy blisko

Zasada lokalności jest mocno wpisana w sposób działania McDonald’s. – mówi Adam Pieńkowski, dyrektor generalny McDonald’s Polska.

Publikacja: 06.10.2020 21:07

Dyrektor generalny McDonald’s Polska: Jesteśmy blisko

Foto: materiały prasowe

Kiedy rozmawialiśmy ostatni raz w połowie maja, gospodarka dopiero powoli otwierała się po lockdownie. Czy sytuacja powróciła już do normy, jeśli chodzi o działalność McDonald's?

Byliśmy wtedy w fazie zarządzania kryzysowego. W marcu wskutek zamknięcia gospodarki i postępowania zgodnie z wprowadzanymi regulacjami spadek liczby wizyt w naszych restauracjach sięgał 70 proc. W efekcie II kwartał był dla naszej firmy najgorszy w historii. Następnie sytuacja zmieniała się wraz z odmrażaniem gospodarki. W tym pierwszym okresie musieliśmy zamknąć ponad 80 restauracji w centrach handlowych. Od czerwca te lokale są już otwarte i sprzedaż powoli wraca. Natomiast z dzisiejszej perspektywy jesteśmy poniżej wyników z zeszłego roku. Jednak patrząc na całą sytuację, najważniejsze dla nas jest to, że działaliśmy i działamy. Portfolio restauracji i kanały sprzedaży, tj. Drive czy Delivery, pozwoliły bardzo dobrze wykonywać naszą misję. Od początku mogliśmy więc zaoferować bezkontaktową obsługę, która bardzo dobrze się sprawdzała. Mogliśmy też testować scenariusze, które wcześniej nie były możliwe do sprawdzenia, jak działanie restauracji praktycznie tylko poprzez linię Drive. Wszystko to służyło więc także sprawdzeniu naszego systemu. Niemniej jest to bezprecedensowy czas dla całej organizacji.

Potem były wakacje, które dla nas są najlepszymi miesiącami w roku, taka jest sezonowość biznesu, w którym działamy. Wówczas szukaliśmy nowych pracowników do wsparcia zespołów restauracyjnych. Pandemia spowodowała przestoje, ale nie ograniczyła chęci działania i szukania biznesowej efektywności.

To szukanie efektywności oznaczało także wysłanie części pracowników na postojowe i obniżenie wynagrodzeń. Czy tu sytuacja wróciła do poziomu sprzed zamknięcia?

Tak, choć oczywiście to wszystko zależy od restauracji. Przypomnę, że 90 proc. naszych restauracji to są niezależne organizacje franczyzowe prowadzone przez przedsiębiorców i to oni określają swoje potrzeby. Ale jak powiedziałem, początek był ciężki, potem w maju–czerwcu powoli zaczęliśmy wracać do normalności i część lokali zaczęła normalnie funkcjonować, rezygnując z przestojów. Warto podkreślić, że udało się nam zachować cały zespół, nie redukowaliśmy liczby etatów.

Ważnym elementem, który został także zauważony przez gości, jest nasze podejście do bezpieczeństwa.

Czyli?

Od początku staraliśmy się zapewnić odpowiednie środki naszym pracownikom, tak by zadbać o ich bezpieczeństwo, eliminować wpływ pandemii na biznes, ale też w odpowiedni sposób zabezpieczyć gości. Zasady są takie same jak wszędzie: zachowanie dystansu, mycie i dezynfekcja rąk, chodzenie w maseczkach. My to robimy. Ale też wprowadziliśmy w naszych restauracjach wiele unikalnych rozwiązań.

Jakich?

To choćby oddzielenie naszych pracowników od gości ściankami z pleksi, zaoferowanie gościom możliwości przebywania w restauracji z zachowaniem dystansu społecznego. Mamy bezdotykową obsługę, gdzie pracownik praktycznie nie ma kontaktu z gościem. Oferujemy dostawę do stolika, kioski, które umożliwiają zamówienie bez kontaktu z drugą osobą. Wreszcie mamy odpowiednią ilość środków zabezpieczających tak, żeby dezynfekować restauracje. Niemniej brak jednoznacznych regulacji dotyczących tego, jak powinni się zachować goście restauracji czy klienci w sklepach, gdzie jest bezpośredni kontakt ze sprzedawcą, to największy problem. Nadal bowiem noszenie maseczek jest często kwestionowane przez gości. Tymczasem to kwestia naszego wspólnego bezpieczeństwa. Ten temat wciąż wybrzmiewa w debacie publicznej. A przecież chodzi nie tylko o nas samych, ale także o osoby, które nas obsługują i innych gości, którzy są wokół. Powtarzamy to i ten temat będziemy w dalszym ciągu nagłaśniać i promować. Bezpieczeństwo dziś jest dla nas najważniejsze – dzięki wypracowanym zasadom możemy w ogóle działać. Mała część naszych gości zdaje się zapominać o tym.

Jak w tej nietypowej sytuacji odnajdują się mali i średni przedsiębiorcy będący waszymi franczyzobiorcami?

Trzeba podkreślić, że o pewności w biznesie stanowi przewidywalność. A ona na różnych etapach pandemii znacznie różniła się od zwyczajnej sytuacji. Na początku staraliśmy się zrozumieć, co będzie się działo, w jaki sposób nasz biznes będzie funkcjonował. Sięgające 70 proc. spadki sprzedaży, o których mówiłem, robią różnicę. Chcemy być blisko – to jest hasło, które mocno promujemy i podkreślamy w naszym raporcie mówiącym o wpływie McDonald's na polską gospodarkę. Naszą naczelną zasadą jest współpraca, bo razem jesteśmy silniejsi. Franczyzobiorcy mogli liczyć na naszą pomoc w różnych obszarach – od wsparcia prawnego, przez logistykę, po zmiany w sposobie rozliczeń z nami bądź przesunięcie czy nawet redukcję opłat związanych z funkcjonowaniem restauracji. To był początek, który dał wszystkim oddech. Potem przyszły zewnętrzne formy pomocy, jak tarcze antykryzysowe, przy których również pomagaliśmy franczyzobiorcom zrozumieć gąszcz przepisów prawnych i je uzyskać. Sytuacja ustabilizowała się w czerwcu. Jeśli mówimy o obecnych nastrojach franczyzobiorców, to generalnie są dobre, jak na warunki, w jakich działamy.

A jak wygląda sytuacja polskich firm, które są waszymi dostawcami? Czy udało się ochronić krótkie, lokalne łańcuchy dostaw, co, jak pan podkreślał, było jednym z waszych priorytetów?

Tak, jak najbardziej. Choć musimy pamiętać, że to jest dla nas wszystkich bardzo trudny okres. Bo jeśli sprzedaż bardzo mocno spada, znajduje to odzwierciedlenie także w obrotach naszych dostawców. Więc tu też byliśmy blisko, staraliśmy się wzajemnie planować sprzedaż tak, żeby sytuacja w jak najmniejszym stopniu wpływała na kondycję tych firm. Myślę, że jest charakterystyczna cecha McDonald's. Wiele z tych firm rozwinęło się przy naszej sieci, co oznacza, że ten łańcuch faktycznie jest krótki.

Jak duże tąpnięcie w tegorocznych wynikach sprzedaży McDonald's Polska wywoła przymusowe ograniczenie działalności restauracji spowodowane pandemią?

Raz jeszcze chcę podkreślić, że najważniejsze jest dla nas to, że firma działa. Natomiast po pół roku nowej sytuacji wciąż jesteśmy poniżej poziomu sprzedaży i liczby transakcji, które zrealizowaliśmy w ubiegłym roku, choć trzeba pamiętać, że 2019 r. był najlepszym rokiem w historii McDonald's w Polsce. Pamiętajmy jednak, że do końca roku został jeszcze jeden kwartał. Mamy przy tym kilka scenariuszy. Najbardziej optymistyczny mówi, że liczba gości będzie o ok. 25 proc. mniejsza niż przed rokiem.

McDonald's opublikował właśnie obszerny raport obrazujący wpływ działalności sieci na polską gospodarkę w 2019 r. Które wskaźniki z tego raportu są pana zdaniem kluczowe?

Nasza sieć liczy ponad 440 restauracji, zatrudniamy 27 tys. osób, więc jesteśmy bardzo dużą organizacją. Warto wskazać, że wraz z naszymi dostawcami ten wpływ na gospodarkę przełożył się na ponad 4,1 mld zł. W całym systemie wypłaciliśmy w ubiegłym roku 1,8 mld zł pensji. Te liczby są imponujące. Wydaje nam się, że są one dowodem na to, że McDonald's jest nie tylko częścią polskiej gospodarki, ale też lokalnych społeczności.

Właśnie, w raporcie mocno podkreślacie wkład w rozwój lokalnych społeczności, także poza czysto biznesowymi aspektami, jak rynek pracy czy podatki. To naprawdę ważny aspekt działalności dla wielkiej, globalnej firmy?

Tak, naczelnym działaniem jest bycie blisko lokalnych społeczności. To jest zakodowane w DNA naszej marki. Stąd w organizacji jest franczyzobiorca, stąd sposób działania firmy. Chcemy być lokalną restauracją, chcemy być blisko jako przedsiębiorca, jako pracodawca i jako firma, która może działać, może pomagać. To są najróżniejsze inicjatywy, które są realizowane na poziomie restauracji poprzez niezależne decyzje naszych franczyzobiorców. Miało to m.in. znaczenie w czasie pandemii – wraz z innymi lokalnymi przedsiębiorcami byliśmy w stanie wspomagać najbardziej potrzebujące osoby, szpitale, służby medyczne. W okresie lockdownu w ramach akcji McZestawy Mocy wydaliśmy ponad 72 tys. darmowych posiłków. Było to możliwe właśnie dzięki temu, że działaliśmy poprzez naszych lokalnych przedsiębiorców, którzy kontaktowali się z potrzebującymi, ze szpitalami. Taka skala pomocy moim zdaniem nie byłaby możliwa na poziomie centralnym.

Jesteśmy także fundatorem Fundacji Ronalda McDonalda. I poprzez nią również rozwijamy działania na rzecz lokalnych społeczności – czy to przez ambulans, który prowadzi mobilne badania profilaktyczne w zakresie wczesnego wykrywania nowotworów u dzieci, czy to poprzez inicjatywy prowadzone wspólnie z franczyzobiorcami, wspierające lokalne szpitale. Zasada lokalności jest mocno wpisana w sposób działania McDonald's. Chcemy być blisko lokalnych społeczności. Ludzie, przychodząc do nas, często mówią „mój McDonald's". I tak to działa.

Sporo miejsca w raporcie poświęciliście zrównoważonemu rozwojowi.

Temat ekologii, ochrony klimatu jest dla nas ważny. Zarówno globalnie, jak i w Polsce McDonald's podchodzi do niego bardzo poważnie, bo to stanowi o naszej przyszłości. Działamy wielowymiarowo, poprzez zrównoważoną produkcję wołowiny, poprzez odpowiedzialną gospodarkę odpadami, a nawet poprzez projektowanie opakowań, tak aby były one bardziej ekologiczne i w pełni nadawały się do przetworzenia. To, z czego jestem najbardziej dumny, to możliwość przetwarzania 100 proc. naszych opakowań na papierowe ręczniki oraz na papier toaletowy. Jesteśmy praktycznie w stanie zamknąć obieg wszystkich papierowych opakowań. Właśnie zakończyliśmy testy w 20 restauracjach, za chwilę będzie ich 100. Mam nadzieję, że w przyszłym roku nasz recykler będzie mógł przetwarzać opakowania już ze wszystkich restauracji. W dalszym ciągu działamy na rzecz eliminacji z restauracji wszelkiego rodzaju plastików. Najpierw dotyczyło to słomek, które wycofaliśmy pod koniec stycznia. Jak wyliczyliśmy, pomimo wpływu Covidu na sprzedaż, tylko w tym roku przełożyło się to na rezygnację z ponad 72 mln plastikowych słomek (to 90 ton plastiku!) – to tak, jakbyśmy nie zużyli 1,5 mln plastikowych butelek. Wydaje się więc, że mówimy tu zaledwie o słomkach, ale jak sobie uświadomimy, że tyle plastiku nie trafiło do naszych restauracji, to widzimy realny, pozytywny wpływ na środowisko. Słomki były pierwszym krokiem, następnym będzie zastąpienie kolejnych plastikowych opakowań biodegradowalnymi. W najbliższym czasie będziemy także rezygnować z plastikowych sztućców.

Wiele osób zarzuca nam, że nie działamy dość szybko. Niestety, przy tak dużej skali, jak nasza, wszelkiego rodzaju rozwiązania, które wprowadzamy, muszą być stabilne biznesowo, muszą być sprawdzane, tak, żeby cały system mógł normalnie działać. Stąd może faktycznie potrzebujemy więcej czasu, ale gdy już wprowadzamy dane rozwiązanie, to wiemy, że będzie działało w każdej z naszych placówek.

Warto także dodać, że jesteśmy częścią okrągłego stołu ds. zrównoważonej produkcji wołowiny. Bardzo mocno działamy w obszarze edukacji i wprowadzania standardów dla naszych partnerów biznesowych – dostawców bezpośrednich i ich partnerów, czyli rolników. Poprzez dostawców współpracujemy z ponad 70 tys. różnej wielkości gospodarstw. Opracowaliśmy system audytów i certyfikacji gospodarstw. Mamy już 11 700 gospodarstw, które przeszły tego typu audyt. I w nich mamy 100 proc. pewności, że bydło jest hodowane według odpowiednich standardów. To ma wpływ na środowisko i jest także częścią działań dotyczących redukcji emisji gazów cieplarnianych.

A właśnie, jak przebiega realizacja zobowiązań związanych z redukcją śladu węglowego zapisanych w waszej strategii na rzecz środowiska? Przypomnę, że chodzi m.in. o redukcję emisji gazów cieplarnianych o 36 proc. z biur i restauracji i o 31 proc. w łańcuchu dostaw. Zawirowania ostatnich miesięcy zahamowały wiele zmian dotyczących ochrony środowiska i klimatu. Czy tak się stało także w przypadku McDonald's?

Na pewno wszyscy widzimy i rozumiemy spowolnienie, bo II kwartał wiele z tych inicjatyw zatrzymał. Ale to jest tylko i wyłącznie chwilowa przerwa. Dążymy do wypełnienia tych celów, o których pan powiedział. Cały plan jest unikalny, bardzo kompleksowy, gdyż z jednej strony mówi o naszych restauracjach, a z drugiej dotyka naszych dostawców. Pracujemy nad realizacją wyznaczonych celów. Wydaje mi się, że jesteśmy na dobrym etapie realizacji po niecałych dwóch latach od ich ogłoszenia.

2030 rok pozostaje realny jako horyzont realizacji tych deklaracji?

71 proc. naszych restauracji już korzysta z zielonej energii, to mogliśmy zrobić bardzo szybko. Oceniając postęp po tych niecałych dwóch latach, wydaje mi się, że możemy osiągnąć jeszcze lepsze i wyższe wartości. To jest projekt wielowymiarowy. Bo z jednej strony mówimy o zielonej energii, z drugiej o całym sposobie naszego działania. Gospodarka odpadami i zmniejszanie śladu węglowego jest jego częścią. Na każdym z tych pól powoli, ale skutecznie, widzimy zmiany.

Jako odpowiedzialna marka podejmujemy szereg działań w różnych obszarach. Chcemy być dobrym sąsiadem i partnerem, który ma pozytywny wpływ na otoczenie.

Adam Pieńkowski jest dyrektorem generalnym McDonald's Polska od 2016 r. Z firmą związany jest od 14 lat, karierę zaczynał w niej na stanowisku marketing and research managera. Wcześniej pracował w Levi's Poland i Kraft Food, na różnych stanowiskach w działach marketingu w Polsce i na poziomie międzynarodowym. Jest absolwentem Wydziału Marketingu i Zarządzania SGH w Warszawie.

Kiedy rozmawialiśmy ostatni raz w połowie maja, gospodarka dopiero powoli otwierała się po lockdownie. Czy sytuacja powróciła już do normy, jeśli chodzi o działalność McDonald's?

Byliśmy wtedy w fazie zarządzania kryzysowego. W marcu wskutek zamknięcia gospodarki i postępowania zgodnie z wprowadzanymi regulacjami spadek liczby wizyt w naszych restauracjach sięgał 70 proc. W efekcie II kwartał był dla naszej firmy najgorszy w historii. Następnie sytuacja zmieniała się wraz z odmrażaniem gospodarki. W tym pierwszym okresie musieliśmy zamknąć ponad 80 restauracji w centrach handlowych. Od czerwca te lokale są już otwarte i sprzedaż powoli wraca. Natomiast z dzisiejszej perspektywy jesteśmy poniżej wyników z zeszłego roku. Jednak patrząc na całą sytuację, najważniejsze dla nas jest to, że działaliśmy i działamy. Portfolio restauracji i kanały sprzedaży, tj. Drive czy Delivery, pozwoliły bardzo dobrze wykonywać naszą misję. Od początku mogliśmy więc zaoferować bezkontaktową obsługę, która bardzo dobrze się sprawdzała. Mogliśmy też testować scenariusze, które wcześniej nie były możliwe do sprawdzenia, jak działanie restauracji praktycznie tylko poprzez linię Drive. Wszystko to służyło więc także sprawdzeniu naszego systemu. Niemniej jest to bezprecedensowy czas dla całej organizacji.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację