Izabela Grabowska: Migracje i powroty Polaków

Do Polski wraca z emigracji około 50 tys. osób rocznie, ale niekoniecznie na stałe. Dla ludzi spoza Unii Polska jest natomiast atrakcyjna, bo jest w UE. Czy to wykorzystamy?

Publikacja: 03.06.2024 04:30

Izabela Grabowska: Migracje i powroty Polaków

Foto: Fotorzepa/ Urszula Lesman

Członkostwo w UE dało Polkom i Polakom możliwość pracy i zamieszkania w innych krajach Unii i Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Wiele osób wyjechało w poszukiwaniu lepszych warunków życia, co skutkowało tymczasowym spadkiem dostępności krajowej siły roboczej. W najbardziej dynamicznych latach 20-lecia w UE wyjechało z Polski 2,3 mln osób, podobnie jak w czasie największych migracji z przełomu XIX i XX w. Ostatnie lata przyniosły jednak wzrost liczby powrotów, głównie ze względu na poprawę sytuacji gospodarczej w Polsce, a także brexit i pandemię covidu. Do kraju wraca ok. 50 tys. Polek i Polaków rocznie (w 2016 r. nawet 74 tys.), ale to nie oznacza, że wracają na stałe. Zgodnie z zasadą swobody przepływu, osoby te mogły wyjechać ponownie.

Dlaczego nie powtórzy się fenomen emigracji poakcesyjnej z Polski

Określeniem „emigracja ostatnia” badacze nazwali migrację poakcesyjną z Polski, która miała dzięki wydłużeniu pobytu polskich migrantów za granicą i odpływowi z Polski osób ze średnim i podstawowym wykształceniem (zwłaszcza z Podlasia i Podkarpacia), przyczynić się do modernizacji (zmiany społecznej) polskiej gospodarki, rynku pracy i społeczeństwa. W tych strumieniach nadreprezentowane wobec okresu przed akcesją były osoby młode z wyższym wykształceniem. I tu koncepcja owej emigracji ostatniej została zaburzona – bo jak odpływ młodych, wykształconych ma modernizować kraj?

Dzisiaj jednak wiemy, że zmiany w systemie edukacji (upadek edukacji zawodowej) przyczyniły się do nadwyżek młodych osób z wyższym wykształceniem różnej jakości. Musiały one coś ze sobą zrobić na rynku pracy, a jedną z opcji, przy ówczesnej szybującej stopie bezrobocia, był wyjazd, głównie na Wyspy Brytyjskie.

Ten kierunek stał się jedną z cech fenomenu migracji poakcesyjnych z Polski – bo angielski, bo Londyn... Bo możliwość stosunkowo niedrogiego studiowania, wyższe stawki za prostą pracę bez odpowiedzialności, wyjazdy na egzotyczne wakacje, na które wcześniej nie było stać. To wszystko podkreślało wartość zarobionych pieniędzy.

Migracje poakcesyjne z Polski się „wytarły”, ponieważ:

1. Obecnie skala i dynamika migracji jest wielokrotnie mniejsza (analiza przed pandemią) niż w pierwszych latach migracji poakcesyjnych. W 2022 r. wyjechało 13,6 tys. osób (wzrost od roku pandemicznego o 10 proc.). Saldo migracyjne jest dodatnie, podczas gdy w okresie przed- i poakcesyjnym było ujemne;

2. Wielka Brytania (po brexicie) nie jest już rozważaną opcją (za duże koszty wejścia na rynek pracy); migracja do Irlandii nie ma już większego znaczenia (zasób 94 tys. Polaków jest tam w miarę stały, choć od 2016 r. zmalał o 24 proc.). Niemcy wróciły na przedakcesyjną pozycję lidera jako kraju docelowego migracji Polaków (ok. 880 tys.). Zmniejszył się zasób migracyjny Polek i Polaków w Zjednoczonym Królestwie (ok. 690 tys.; od 2016 spadł o 24 proc. – część osób wróciła, część wyjechała do innych krajów UE, ale i krajów anglojęzycznych spoza UE, jak: Kanada, Nowa Zelandia, Australia);

3. W odpływie (głównie do Niemiec i Holandii) dominują młodzi mężczyźni z małych miast i wsi, z wykształceniem podstawowym, zawodowym i średnim. Single, albo pozostawiający rodziny w Polsce (powrót do wzorca okresu transformacji systemowej);

4. Młodzi z wykształceniem wyższym nie wybierają już migracji jako opcji (chyba, że Erasmus, transfer w ramach firmy, staże). W strumieniu migracyjnym zmniejszył się odsetek osób z wyższym wykształceniem.

5. Migracja jest starsza niż w okresie poakcesyjnym, choć nadal w wieku z większą mobilnością (20–44 lata).

Co przywieźli migranci wracający do Polski?

Migranci poakcesyjni, którzy wrócili do Polski, oprócz oszczędności, przywieźli przede wszystkim kompetencje miękkie związane z komunikowaniem się w obcym języku (nie tylko mówienie czy słuchanie, ale też wyrażanie siebie i swoich opinii), odporność na stres, inicjowanie działań, współpracę z zespołem, zdolności przywódcze.

W badaniach potwierdziliśmy, że przywiezione kompetencje miękkie wpływają pozytywnie na możliwości zatrudnienia migrantów po powrocie. Muszą oni się jednak mierzyć z barierami na krajowym rynku pracy, głównie związanymi z postawami pracodawców wobec nich.

Skąd obcokrajowcy migrują do Polski

Od momentu dołączenia do Unii Polska stała się bardziej atrakcyjna dla migrantów, szczególnie z krajów wschodnich. Uproszczenie przepisów migracyjnych sprzyjało zwiększeniu liczby specjalistów IT oraz pracowników sezonowych, którzy przyczynili się do wzrostu gospodarczego kraju.

1. Migracja ukraińska była, jest i będzie kluczową imigracją do Polski, choć po rozszerzeniu UE o Ukrainę (i stopniowym uzyskaniu dostępu do kolejnych rynków pracy krajów członkowskich), być może znaczenie Polski zmaleje.

2. Dominująca migracja ukraińska, wsparta migracją białoruską, pokazuje, że Polska prawdopodobnie nie doświadczy tzw. superróżnorodności (superdiversity w ujęciu Vertoveca) czy pluribus unum (jedno z wielu; w ujęciu Putnama), ale będzie miała kilka dominujących grup etnicznych, co ma (pozytywnie w ujęciu Putnama) oddziaływać na procesy integracyjne, o których dzisiaj się niemal nie mówi (poza centrami integracji IOM, Międzynarodowa Organizacją ds. Migracji – pilotaż we współpracy z partnerami regionalnymi i lokalnymi).

3. To jednak niejedyna, choć bardzo istotna, grupa imigrancka, która w Polsce jest i będzie. Imigrację należy rozpatrywać w perspektywie imigracji legalnej (zarobkowej i azylowej) i nielegalnej. I tak należy także patrzeć na podpisany niedawno unijny pakt migracji i azylu, który stał się ofiarą wrzucania wszystkich typów migracji i statusu migrantów do jednego worka.

4. Na razie w Polsce o imigracji legalnej mówi się w kontekście afery wizowej, a o migracji nielegalnej w kontekście przemocy i push-backów na granicy białoruskiej.

5. Polska już zaczęła uczestniczyć w globalnej „puli talentów” (talent pool, talent race; nie chcę mówić wyścigu talentów). Ale jeżeli nie będzie tego robiła w oparciu o dane i wiedzę naukową, to na tym straci. W tych samych procesach uczestniczą nie tylko inne państwa członkowskie UE (sięgają do tej samej puli), ale także spoza niej: USA, Kanada, Australia, Japonia. Sięganie do puli talentów spoza UE, odbywa się w sytuacji starzenia się i kurczenia się populacji krajów UE, niespełnionych efektów kształcenia przez całe życie (life-long learning), automatyzacji pracy i obecności AI oraz „zielenienia się” gospodarek (potrzebne nowe „zielone” kwalifikacje). Sięgając – na razie niezbyt udolnie – do globalnej puli talentów Polska musi też myśleć o tzw. fair skill flow, czyli niedrenowaniu lokalnych rynków pracy krajów wysyłających, ale także o budowaniu tam centrów edukacyjnych i szkoleniowych (część osób wyjedzie, część pozostanie na lokalnych rynkach pracy i będzie rozwijała lokalne gospodarki). Polska świadomie nie uczestniczy w Talent Partnerships [unijny program będący częścią paktu migracji i azylu – red.], a to jest przyszłość. Tego właśnie dotyczy projekt Link4Skills Horizon Europe koordynowany przez Akademię Leona Koźmińskiego jako lidera globalnego konsorcjum badawczego.

6. Sięganie po wykwalifikowane zasoby pracy teraz, w bliskiej i dalszej przyszłości nie powinno się odbywać z doskoku, reaktywnie, bez strategii. A zwłaszcza bez programów integracyjnych dla danej grupy etnicznej, bo to ludzie przyjeżdżają, a nie same ręce do pracy – cytując klasykę literatury migracyjnej.

7. Legalne pozyskiwanie pracowników spoza UE powinno się odbywać z wykorzystaniem rozwiązań unijnych, które trzeba dostosować konkurencyjnie do warunków lokalnych. Polska jest atrakcyjna dla przybyszy spoza Unii, dlatego, że jest w Unii. Talenty spoza UE wybierają UE, a nie USA, Kanadę, Australię, bo mamy swobodę przemieszczania się w całej UE (do 180 dni bez swobodnego podjęcia pracy w innym kraju UE, chyba że ktoś ma tzw. long-term residence permit, wówczas ma prawa jak obywatel UE). W efekcie odbudowy Ukrainy będziemy doświadczać ruchów migracyjnych non-EU wewnątrz Unii i tutaj Polska musi wyraźnie zdefiniować rozwiązania praktyczne, regulacyjne w odniesieniu do Single Permit, Blue Card, Residence Permit, aby osoby wykwalifikowane wybrały Polskę, a Polska umiała te talenty utrzymać.

Długoterminowe konsekwencje migracji

Migracje zarówno do Polski, jak i z Polski, wywarły głęboki wpływ na rynek pracy i demografię kraju. Napływ pracowników z zagranicy pozwolił na wypełnienie braków na rynku, podczas gdy powroty Polaków przyczyniły się do wzbogacenia kraju o nowe umiejętności i doświadczenia. Członkostwo Polski w Unii Europejskiej ma znaczący wpływ na wzorce migracyjne w kraju. Ostatnie dwie dekady to okres znacznych zmian, które ukształtowały nowoczesne oblicze Polski jako kraju bardziej otwartego na międzynarodową wymianę ludzi i umiejętności.

8

Prof. dr hab. Izabela Grabowska pracuje w Akademii Leona Koźmińskiego w Centrum Badań nad Zmianą Społeczną i Mobilnością (CRASH)

Członkostwo w UE dało Polkom i Polakom możliwość pracy i zamieszkania w innych krajach Unii i Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Wiele osób wyjechało w poszukiwaniu lepszych warunków życia, co skutkowało tymczasowym spadkiem dostępności krajowej siły roboczej. W najbardziej dynamicznych latach 20-lecia w UE wyjechało z Polski 2,3 mln osób, podobnie jak w czasie największych migracji z przełomu XIX i XX w. Ostatnie lata przyniosły jednak wzrost liczby powrotów, głównie ze względu na poprawę sytuacji gospodarczej w Polsce, a także brexit i pandemię covidu. Do kraju wraca ok. 50 tys. Polek i Polaków rocznie (w 2016 r. nawet 74 tys.), ale to nie oznacza, że wracają na stałe. Zgodnie z zasadą swobody przepływu, osoby te mogły wyjechać ponownie.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację