Tak, bo to jest jedna z tych kwestii, które jest bardzo trudno wykonać zdalnie. Nie twierdzę, że jest to niemożliwe w każdym przypadku, ale w wielu firmach inwentaryzacja zdalna może się okazać niewystarczająca. Wszystko zależy od specyfiki firmy – czym się zajmuje, jakiego rodzaju zapasy ma w magazynie, jak wygląda system ewidencjonowania tych zapasów. Oczywiście biegły rewident nie bada wszystkiego, co ma firma – zajmujemy się tylko pewną próbką. Ale i to może być problemem, jeżeli badanie ma się odbywać za pośrednictwem kamery, a nie osobiście. Bywa i tak, że ze względu na procedury epidemiczne jakiejś firmy zespół audytorski nie zostaje w ogóle do niej wpuszczony. Jeśli to jednak tylko możliwe, trzeba starać się doprowadzić do obserwacji na żywo, wymyślić metodę, dzięki której audyt firmy będzie możliwy, ale bezpieczny. Może w tym wyjątkowym roku powinniśmy zrezygnować z inwentaryzacji?
Klienci już zaczynają do audytorów dzwonić i pytać się, czy inwentaryzację można w tym roku pominąć. W niektórych przypadkach to jest wręcz intuicyjnie zdroworozsądkowe. Trudno mi sobie wyobrazić, aby w aktualnej sytuacji przeprowadzać spis z natury w szpitalu. Co o takich przypadkach mówią przepisy?
Są sytuacje, w których jest to dopuszczalne. W wyjątkowych przypadkach jednostki mogą skorzystać z rozwiązań przewidzianych w art. 26 ust. 1 pkt 3 ustawy o rachunkowości, tj. zamiast spisu z natury przeprowadzić inwentaryzację metodą weryfikacji dokumentów. W moim przekonaniu jedną z przesłanek może być potencjalne ryzyko epidemiczne występujące w określonych podmiotach. Należy jednak zauważyć, że nie występuje ono w jednakowym zakresie we wszystkich jednostkach przeprowadzających inwentaryzację, ani w odniesieniu do wszystkich składników aktywów objętych inwentaryzacją. Z drugiej jednak strony przyjęcie takiego rozwiązania - mimo tego, że mogłoby ono być zgodne z przepisami i dałoby się w konkretnej sytuacji znaleźć mocne uzasadnienie dla jego zastosowania - może być problematyczne z punktu widzenia audytora. Niedawno dzwonił do mnie klient działający w branży, w której przyjęcie takiego rozwiązania bez wątpienia byłoby w obecnej sytuacji uzasadnione. Również okoliczności, które przedstawił, wskazywały na to, że zinwentaryzowanie zapasów w drodze spisu z natury byłoby w tym przypadku czynem wręcz heroicznym. Padło pytanie, czy w tych wyjątkowych okolicznościach mógłby odstąpić od przeprowadzenia spisu z natury.
Jak z tego wybrnąć?
Krajowy Standard Badania numer 501 zawiera następujący wymóg: jeżeli zapasy są istotne dla sprawozdania finansowego, biegły rewident uzyskuje wystarczające i odpowiednie dowody badania dotyczące istnienia i stanu zapasów poprzez obecność podczas spisu z natury, chyba że jest to niewykonalne. Jeżeli obecność podczas spisu z natury zapasów jest niewykonalna, biegły rewident przeprowadza alternatywne procedury badania w celu uzyskania wystarczających i odpowiednich dowodów badania dotyczących istnienia i stanu zapasów. Jeżeli nie jest to możliwe, biegły rewident modyfikuje opinię w sprawozdaniu biegłego rewidenta zgodnie z MSB 705. W wielu przypadkach zapasy są istotne dla sprawozdania finansowego, a przeprowadzenie alternatywnych procedur jest niemożliwe ze względu na specyfikę jednostki lub sposób ich ewidencji. Taka sytuacja miała też miejsce w tym przypadku, stąd odpowiedź mogła być tylko jedna: tak, ale musicie Państwo zaakceptować opinię z zastrzeżeniem. Oczywiście każdy przypadek będzie inny i będzie wymagał odrębnej analizy.
COVID to przede wszystkim niepewność dla rynku. Czy sytuacja spowodowała większe zainteresowanie dodatkowymi usługami biegłych rewidentów, które mogą pomóc firmom odnaleźć się w nowej rzeczywistości? Jeśli tak, to jakie to są usługi?