Henryka Bochniarz: Gospodarka nie może czekać

Krótko trwała radość po październikowych wyborach i wygranej Polski obywatelskiej. Czas na poważną i konkretną debatę o nowej wizji dla Polski.

Publikacja: 16.04.2024 04:30

Warszawa 25.04.2017, ul. Prosta 51. Siedziba redakcji dziennika "Rzeczpospolita". Debata pt. Kluczow

Warszawa 25.04.2017, ul. Prosta 51. Siedziba redakcji dziennika "Rzeczpospolita". Debata pt. Kluczowe problemy rozwoju gospodarczego Polski – pierwszego spotkania szefow najwiekszych organizacji zrzeszonych w Polskiej Radzie Biznesu, zorganizowanego przez PRB i „Rzeczpospolita". Nz. Henryka Bochniarz - prezydent Konfederacji Lewiatan

Foto: Jerzy Dudek

W róciliśmy do narzekania, zdziwieni, że postulaty na 100 pierwszych dni nowego, demokratycznego i koalicyjnego rządu nie zostały jeszcze spełnione. To prawda, ale trzeba spojrzeć na trudny bilans otwarcia nowego rządu, który nie w pełni był przecież znany, bo państwo PiS rządziło się własnymi prawami i wiele istotnych dla gospodarki i obywateli spraw zamiatało pod dywan.

Dopiero teraz odsłania się skala łamania praworządności, reguł rządzenia, sobiepaństwa rządzących, nadużyć i braku kompetencji. Dług publiczny, znacząco większy, niż raportował pisowski rząd, nie pozwala na obniżenie podatków czy składki zdrowotnej. Dobrze, że udało się chociaż podwyższyć wynagrodzenia w oświacie czy administracji.

Trzeba szybko rewidować KPO, by nie stracić tych pieniędzy, zaplanowanych inwestycji, wsparcia gospodarki i kluczowych dla rozwoju i podtrzymania konkurencyjności projektów związanych z cyfryzacją, Zielonym Ładem, zieloną energetyką, infrastrukturą krytyczną, usługami publicznymi czy obronnością. Do tego dochodzą bieżące realia polityczne: agresja Rosji na Ukrainę i jej konsekwencje (w tym zalew polskiego rynku towarami z Ukrainy, Rosji i Białorusi), niezbędne i konieczne wydatki na obronę jako skutek zmian geopolitycznych i rosnących zagrożeń. Samo odkręcanie szkodliwych decyzji poprzednich rządów wymaga czasu.

Trudne wyzwanie

Koalicja 15 października nie była przygotowana ani personalnie, ani logistycznie, ani ekspercko na tak wielkie wyzwania. A same hasła z kampanii wyborczej nie wystarczą. To także efekt niszczących działań PiS, który zlikwidował np. korpus służby cywilnej, kompletnie lekceważył ład korporacyjny, traktując spółki Skarbu Państwa jak prywatny folwark, co musiało się odbić na gospodarce.

Najwyższy więc czas, by w porozumieniu z ośrodkami eksperckimi, partnerami społecznymi i środowiskiem naukowym, niezależnie od bieżącego zarządzania, opracować aktualną strategię rozwoju społecznego i gospodarczego Polski i jej podporządkować działania rządu, ministerstw i władz regionalnych. Wybory samorządowe tworzą także nowe szanse na efektywną współpracę i synergię z Polską regionów.

Dzisiejsza kakofonia pojedynczych pomysłów różnych ministerstw to niedobry kierunek. Tworzy kolejne podziały, budzi niepewność. Decyzja o rezygnacji z prac domowych uczniów musi być szybko uzupełniona zmianami podstawy programowej, zmniejszeniem liczebności klas, wsparcia cyfrowego edukacji i dostosowania edukacji do wyzwań nowoczesnego rynku pracy i starzejącego się społeczeństwa. Potrzebujemy szkół i uniwersytetów budujących kompetencje niezbędne dla współczesnej gospodarki, potrzebujemy efektywnego szkolnictwa zawodowego, edukacji dorosłych w świecie cyfrowym, kompetencji związanych z zielonym ładem i światem AI… I tak w wielu obszarach.

Dyskusje o nowych pomysłach na składkę zdrowotną także rodzą wątpliwości. Z publicznego przekazu odnoszę wrażenie, jakby każde ministerstwo czy urząd miało własne pomysły, na dodatek związane z opcjami politycznymi (patrz decyzje resortu pracy), których nikt nie koordynuje… W ten sposób tracimy niezbędną synergię i czas.

Nie możemy działać silosowo

Niestety, tak to dziś wygląda z perspektywy przedsiębiorcy i obywatela. Mamy np. Ministerstwo Rozwoju i Technologii, które jednak nie ma żadnych instrumentów i możliwości, by rozwój móc planować czy koordynować, bo te zadania są rozrzucone po innych ministerstwach. Potrzebny jest więc wicepremier, który by wszystkie zadania i inicjatywy poszczególnych ministerstw w tym obszarze nadzorował, by pojedyncze plany czy strategie się nie rozjeżdżały, tylko budowały niezbędne synergie i wspólny potencjał rozwojowy.

Potrzebne jest prawdziwe centrum badań strategicznych, by dysponować własną, dobrą i fachową ekspertyzą, potrzebny jest komitet ekonomiczno-społeczny Rady Ministrów, weryfikujący różne pomysły, ograniczenia, wybierane priorytety, monitorujący postępy w osiągnięciu wyznaczonych celów, opóźnienia we wdrażaniu dyrektyw i rozporządzeń unijnych, by nie powtórzyć konieczności płacenia kar, jak to okazało się po rządach PiS z powodu zlekceważenia 47 unijnych regulacji.

Potrzebujemy nowego modelu rozwojowego

Musimy na nowo ocenić nasze możliwości i potrzeby. To jest ta chwila! Dotychczasowy model rozwojowy, oferowany przez ostatnie rządy, opierał się na starych i nieaktualnych już dziś paradygmatach: stosunkowo niskich kosztach, zasobach nieźle wykształconych pracowników, bliskości kluczowych centrów produkcji, infrastrukturze drogowej, wsparciu państwa i ulgach. Dziś to stanowczo za mało. Owszem, można te atuty wykorzystać, np. przy relokacji inwestycji zagranicznych, ale nie zbudujemy w ten sposób nowej gospodarki: innowacyjnej, zaawansowanej technologicznie, o dużej wartości dodanej.

Dlatego musimy pilnie poszukać nowego miejsca na rynkach i sposobu, by przestać być tylko montownią czy podwykonawcą cudzych pomysłów i umieć się odnaleźć w erze szybko rosnących protekcjonizmów. A to wymaga nowej strategii rozwojowej, zbudowanej na rzetelnej diagnozie: jakie są słabe strony polskiej gospodarki, polskiego przemysłu, jakie są silne strony, gdzie szukać nowych możliwości, jakim kapitałem ludzkim, naukowym, technologicznym, cyfrowym i finansowym dysponujemy, pamiętając o szybkim starzeniu się społeczeństwa.

Jednocześnie, młodzi dobrze wykształceni Polacy uciekają z kraju: kształcą się w Europie, ale potem do Polski nie wracają. Parę tygodni temu, podczas mojego wykładu w Londynie wręcz mówili, że nie widzą tu swojego miejsca. Nie mamy dla nich dobrej oferty stypendiów, ciekawej pracy, nie mamy dobrych perspektyw usamodzielnienia (mieszkania, mieszkania na wynajem), nowoczesnych sektorów gospodarki, dobrego startu zawodowego. Wręcz nie pamiętamy i nie zabiegamy o nich, a to jest nasz kapitał, także wyborczy.

Trzeba też zmienić podejście do innych wyzwań. W USA czy w części krajów unijnych cyfryzacja, Zielony Ład i nowa infrastruktura stały się motorem napędowym gospodarek, a nie uciążliwym i niepotrzebnym kosztem czy obowiązkiem. KPO powinno w tym pomóc. Może więc warto sięgnąć do zapomnianego już raportu „Polska 2030” poprzedniego rządu Donalda Tuska z maja 2009 r. jako dobrej praktyki prognozowania i zaplanowania zmiany.

Wielkie plany potrzebują dialogu

To co jest wielką zmianą na dobre, to otwartość rządu, Sejmu, Senatu na dialog społeczny, nawet ten, jaki mamy dzisiaj, czyli ciągle regulowany złą ustawą, która nie gwarantuje właściwych reżimów spełniania przez organizacje partnerów społecznych kryteriów reprezentatywności. To powinno być jedno z ustawowych forów, które opiniuje m.in. strategie rozwojowe, kluczowe problemy społeczne, negocjuje wysokość płacy minimalnej, opiniuje projekt ustawy budżetowej itd.

Liczą się też bezpośrednie rozmowy członków rządu, ministerstw, urzędów, samorządów z organizacjami partnerów społecznych na każdym szczeblu, także z organizacjami branżowymi. To tam jest najlepsza ekspertyza gospodarcza i ocena przewidywanych skutków regulacji unijnych i krajowych dla firm, gospodarki leśnej, która pozbawia branże meblarską surowca. Musimy też pamiętać o wyborcach. Bardzo rzadko młodzi Polacy gremialnie uczestniczą w wyborach. W październiku to się stało. Nowa strategia rozwoju Polski powinna to uwzględniać.

Przed nami polska prezydencja w Unii

Nasza pozycja w Unii Europejskiej (i nie tylko) jest powoli odbudowywana. Podczas moich ostatnich wykładów w Londynie, Nowym Jorku i Seattle oraz wystąpieniu na Trójstronnym Szczycie Społecznym w Brukseli wprost zadawano pytanie, jak nam się udało dzięki wyborom wrócić na ścieżkę demokracji – ja bym dodała: mam nadzieję, liberalnej demokracji. Wybory, także te samorządowe, usunęły unijne obawy o  polską prezydencję w UE, która zaczyna się 1 stycznia 2025 r., po prezydencji węgierskiej. To wymaga od nas wszystkich ogromnej pracy nad sformułowaniem jej priorytetów, co jest o tyle istotne, że od października 2024 r. będziemy mieli nowy Parlament Europejski, a nową Komisję Europejską dopiero z końcem roku. Przygotowanie ostatecznej listy priorytetów wymaga dialogowania i taki dialog prowadzimy i w Warszawie, i w Brukseli.

CV

Dr Henryka Bochniarz

Przewodnicząca Rady Głównej Konfederacji Lewiatan

W róciliśmy do narzekania, zdziwieni, że postulaty na 100 pierwszych dni nowego, demokratycznego i koalicyjnego rządu nie zostały jeszcze spełnione. To prawda, ale trzeba spojrzeć na trudny bilans otwarcia nowego rządu, który nie w pełni był przecież znany, bo państwo PiS rządziło się własnymi prawami i wiele istotnych dla gospodarki i obywateli spraw zamiatało pod dywan.

Dopiero teraz odsłania się skala łamania praworządności, reguł rządzenia, sobiepaństwa rządzących, nadużyć i braku kompetencji. Dług publiczny, znacząco większy, niż raportował pisowski rząd, nie pozwala na obniżenie podatków czy składki zdrowotnej. Dobrze, że udało się chociaż podwyższyć wynagrodzenia w oświacie czy administracji.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację