Jan Cipiur: Firma „większa” od swojego kraju

6 milionów Duńczyków żyje dziś w niesłychanie bogatym kraju głównie dlatego, że przez długie lata ani przez chwilę nie wątpili, że to rynkowy kapitalizm zapewni im państwo dobrobytu – pisze publicysta.

Publikacja: 28.02.2024 03:00

6 milionów Duńczyków żyje dziś w niesłychanie bogatym kraju

6 milionów Duńczyków żyje dziś w niesłychanie bogatym kraju

Foto: Bloomberg

We wrześniu 2023 r. kapitalizacja, czyli łączna wartość akcji koncernu farmaceutycznego z Danii, Novo Nordisk (NVO ), wynosiła 428 miliardów dolarów. Po pół roku dzięki stale rosnącej sprzedaży nowych leków, po których spada waga ciała, jej wszystkie akcje były warte 528 miliardów dolarów.

Co niezwykłe, giełdowa wartość spółki jest większa niż PKB Danii, który w 2022 r. wyniósł 395,4 miliarda dolarów. Kapitalizacja i PKB to koncepty z różnych szuflad, więc nieporównywalne, ale ich zestawienie uzmysławia pozycję Novo Nordisk w duńskiej gospodarce. Najdroższą polską firmą jest Orlen wyceniany obecnie na ponad 70 mld zł. Gdyby ten koncern miał podobnie zdominować Polskę, musiałby być dziś co najmniej 50 (!) razy większy.

100 lat zarabiania na insulinie

Firma Novo Nordisk znana jest głównie z leków dla cukrzyków. Minęło właśnie 100 lat od podjęcia przez nią sprzedaży insuliny. Paradoksalnie ta specjalizacja długo hamowała wzrost wartości Novo Nordisk. Powodem był relatywnie mały i dość stabilny popyt światowy na insulinę, co sprawia, że strategia istotnego wzrostu sprzedaży nie wchodzi w rachubę. Jedyny sposób powiększania dochodów to podnoszenie cen, co jednak rujnuje wizerunek i relacje z konsumentami. W marcu 2023 r. koncern został zmuszony w Stanach Zjednoczonych do aż czterokrotnego zmniejszenia ceny insuliny NovoLog, z początkowych 289 dolarów do 72 dolarów za ampułkę, przy koszcie produkcji 3–6 dolarów.

Obecna bonanza jest efektem prac nad lekami dla chorych na tzw. cukrzycę typu II, zwaną często „starczą”, bo jest przypadłością dotykającą najczęściej ludzi otyłych w wieku średnim plus. W czerwcu 2021 r. NVO wprowadziła do aptek tabletki Wegovy, a kilka lat wcześniej siostrzany lek Ozempic. Leki te powstały jako poboczny efekt badań jadu pewnego gatunku jaszczurek (Gila monster) i naśladują działanie hormonów obecnych w jelicie cienkim człowieka. Ich przyjmowanie powoduje zmniejszanie zbyt wysokiego poziomu cukru we krwi, ale przyczynia się również do spadku wagi pacjenta o nawet 15 proc.

Zejść z np. 100 kg w okolice 85 kg bez wyczerpującej diety, a już zwłaszcza wysiłku fizycznego, to dla wielu niebywała gratka. Dlatego lek jest dla Novo Nordisk jak olbrzymia żyła złota.

Perspektywiczny rynek kusi rywali

Sukces finansowy może jednak okazać się przejściowy, tym bardziej że większa od Novo Nordisk firma Eli Lilly oferuje od 2019 r. podobnie działający specyfik o nazwie Mounjaro, a kilka gigantów i mnóstwo „maluchów” farmaceutycznych idzie już śladem liderów.

Naśladownictwo ma uzasadnienie biznesowe. W 2022 r. sprzedaż przeciwcukrzycowych leków odchudzających produkcji Novo Nordisk i Eli Lilly wyniosła raptem 2,4 miliarda dolarów, ale w ocenie banku Morgan Stanley w 2030 r. może sięgnąć 77 miliardów dolarów, a więc wzrosnąć ponad trzydziestokrotnie. Prezes NVO Lars Fruergaard Jørgensen powiedział w tym kontekście Bloombergowi, nie do końca żartem, że „wystraszeni” producenci żywności zastanawiają się, jakie dla nich mogą być skutki stosowania Wegovy i Ozempicu.

Według Światowej Federacji ds. Otyłości (WOF) w 2030 r. na świecie może być już aż miliard dorosłych z dużą nadwagą, przy czym otyłych kobiet ma być więcej (jedna na pięć kobiet) niż mężczyzn (jeden na siedmiu). Jeśli leki na otyłość okażą się tak dobre, jak sądzi się dzisiaj, to ludzie będą zdrowsi i silniejsi, choć byłoby lepiej, gdyby zawdzięczali to właściwej diecie i ruchowi.

Duże zmniejszenie plagi otyłości miałoby także wiele dobrych skutków ekonomicznych, m.in. mniejsze koszty leczenia, czyli więcej pieniędzy na inne terapie, więcej ludzi zdolnych do pracy w jesieni życia, być może więcej żywności dla niedożywionych kosztem „żarcia” dla przekarmionych.

Niepokojąca zależność kraju od Novo Nordisk

Dużo niepokoju budzi wśród duńskich ekspertów zbyt duża zależność duńskiej gospodarki od wyników jednej firmy. Aż dwie trzecie ubiegłorocznego wzrostu gospodarczego w Danii można przypisać dokonaniom Novo Nordisk.

Ponadto wielka sprzedaż tych leków w USA wywołuje presję na wzmocnienie duńskiej korony, ponieważ NVO zamienia dużą część ogromniejących wpływów dolarowych na duńską walutę, co podnosi na nią popyt. Silna korona to trochę mniej opłacalny eksport, a Dania właśnie eksportem stoi. W celu odstraszenia potencjalnych zagranicznych nabywców duńskich koron celujących np. w tamtejsze obligacje bank centralny Danii utrzymuje zatem stopy procentowe o 0,4 punktu procentowego niższe od stóp w strefie euro

Duńska lekcja dla polskiej gospodarki

Sukcesy Novo Nordisk mogą być punktem odniesienia do polskiej gospodarki, która po latach pogoni za Zachodem jest zmęczona. Nasz biznes od lat nie może się doczekać się zielonej fali. Wskutek tego nastąpiło wielkie wyhamowanie inwestycji. W kraju aspirującym do zamożności ich udział w PKB powinien sięgać 25 proc., a u nas spadł poniżej 17 proc. Zbaczamy ponadto ciągle z drogi wolnego rynku (patrz: wspomniany już Orlen) w kierunku państwa dominującego w gospodarce, a to zawsze szkodzi.

Jeszcze pół wieku temu głównym źródłem dochodów było w Danii (doskonałe) rolnictwo. Dopiero potem prym zaczęły przejmować usługi i wyszukane przetwórstwo przemysłowe.

Po drodze bywało nielekko, ale dziś malutki kraj, nieco jedynie większy od województwa mazowieckiego, chwali się nie tylko firmą Novo Nordisk, ale także największym przewoźnikiem morskim świata, A.P. Møller-Mærsk, z przychodami ponad 82 miliardów dolarów, liderem w produkcji turbin wiatrowych Vestas, wielką firmą logistyczną DSV prosperującą również w Polsce. A także ulubionymi przez wszystkie dzieci świata klockami Lego czy globalną marką piwną Carlsberg. Ale żartują, że dopiero od czasu wielkiego szumu wokół Wegovy obcokrajowcy przestali się zastanawiać: Dania? Czy to nie ten lilipuci kraj ze stolicą w Sztokholmie?

Niecałe 6 milionów Duńczyków żyje dziś spokojnie i bogato w niesłychanie zamożnym kraju głównie dlatego, że przez długie lata ani przez chwilę nie wątpili, że to rynkowy kapitalizm zapewni im państwo dobrobytu.

We wrześniu 2023 r. kapitalizacja, czyli łączna wartość akcji koncernu farmaceutycznego z Danii, Novo Nordisk (NVO ), wynosiła 428 miliardów dolarów. Po pół roku dzięki stale rosnącej sprzedaży nowych leków, po których spada waga ciała, jej wszystkie akcje były warte 528 miliardów dolarów.

Co niezwykłe, giełdowa wartość spółki jest większa niż PKB Danii, który w 2022 r. wyniósł 395,4 miliarda dolarów. Kapitalizacja i PKB to koncepty z różnych szuflad, więc nieporównywalne, ale ich zestawienie uzmysławia pozycję Novo Nordisk w duńskiej gospodarce. Najdroższą polską firmą jest Orlen wyceniany obecnie na ponad 70 mld zł. Gdyby ten koncern miał podobnie zdominować Polskę, musiałby być dziś co najmniej 50 (!) razy większy.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację