Raport NIK potwierdza zaniedbania resortu rolnictwa i innych organów, które doprowadziły do rekordowych zapasów zboża (9,7 mln ton) i wściekłości rolników. Czyli dokładnie to, o czym „Rzeczpospolita” pisała od początku afery zbożowej. Gdy wiosną 2022 r. ceny zboża były rekordowe, nikt się nie skarżył na jego import z Ukrainy. To uśpiło polski rząd. Gdy na przełomie lutego i marca tego roku ceny zboża znacznie spadły, minister Henryk Kowalczyk problem zbagatelizował. W kwietniu na ulice wyszli rolnicy, a rząd wpadł w przedwyborczy popłoch.
Nie popisała się też Bruksela. Gdy pod naszą redakcją szła demonstracja wściekłych rolników, unijni urzędnicy nadal twierdzili, że w Polsce nie ma żadnego problemu. Skończyło się znanym sposobem na gaszenie politycznych pożarów, czyli zasypaniem problemu pieniędzmi. Histeria przedwyborcza doprowadziła do dymisji ministra Kowalczyka, a nowy po prostu otworzył portfel – nagle znikąd rzucił 600 mln zł na dopłaty. Bruksela obiecała zaś 100 mln euro dla pięciu przyfrontowych krajów.
Ale rząd, dysponujący całą aparaturą analiz i ekspertyz, nie ma prawa tak bardzo się pomylić. NIK wykazał bierność państwa, które kompletnie nie zareagowało na zwiastuny kryzysu. Zlekceważyło obawy rolników i nie wypracowało żadnej strategii. Ministerstwo działało doraźnie, a nikt nie pytał, skąd rząd bierze ogromne pieniądze na naprawę własnych błędów w sprawie zboża, a jednocześnie twierdzi, że nie ma na podwyżki np. dla nauczycieli.
Trudno zliczyć dziś koszty tych błędów. Setki milionów wydano na uspokojenie nerwów rolników, ale czy te pieniądze przyniosą jakąś korzyść? Nadal nikt w rządzie nie usiadł do wypracowania strategii dla rolnictwa, za rok możemy mieć ten sam problem, bo wojna w Ukrainie może zamienić się w zamrożony konflikt. Wreszcie, jak ocenić wartość zniszczenia z trudem odbudowanych relacji z Ukrainą. Bez strategii i budowy nowego potencjału polskiego przemysłu rolno-spożywczego przegramy naszą przyszłość w nowym układzie unijnym.
Czytaj więcej
NIK ustalił: rządzący zbagatelizowali problem ze zbożem z Ukrainy, potem działali opieszale i nieskutecznie. Chaos na polskim rynku pogłębiły wypowiedzi ministra rolnictwa, jego niepoparta analizami ocena sytuacji okazała się błędna.